You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
-Gdyby było ciasno to raczej byś mnie nie umył... - Szepnęła, oczywiście że chciała z nim się wykąpać. Po prostu tu też chodziło to że będą robić to razem, a przecież...chciała z nim jak najczęściej być razem. Rozglądała się ciekawie po łazience, chyba taką ilość kosmetyków widziała tylko w sklepach. Nie lubiła się malować chociaż czasem to robiła, głównie na te wyjścia z Bryan'em. W końcu miała się jakoś prezentować.
Trzymała go mocno za dłoń i na jego szept zareagowała gęsią skórką ale i rozbawionym westchnięciem. Głupek.
-Może to była tylko zapowiedź? - Również szepnęła, chciała już wtulić się w jego mokre ciało i pozwolić temu zmęczeniu spłynąć razem z wodą.
Wszedł pod prysznic za nią i już po prostu włączył ciepłą przyjemną wodę, zbliżył się do niej i tak jak jej się marzyło przytulił. Poczekał z nią tak chwilę, aż się zamoczą. Sięgnął zaraz do dwóch z kilku kosmetyków pod prysznic Alice, czytając ich etykietki. W końcu Mikasa pewnie wolałaby się wykąpać w damskim żelu i szamponie. To akurat jakieś odżywki...
Wtulała się tak w niego, to było naprawdę przyjemne.
Po prostu ich ciała, bez jakichkolwiek ubrań. Nie była idealna, ale fakt że nie zwracał na to uwagi i że patrzył na nią w ten sposób...pocałowała go w mokry policzek i zerknęła na kosmetyki. Ile tego jest...
-To...to chyba jest szampon - Wskazała palcem jakąś butelkę. Chociaż nie była sama do końca pewna. Spojrzała z powrotem na Levi'ego i pocałowała go czule w usta - Levi...? - Spytała niepewnie.
Nie rozumiał za co dostał te cmoknięcie, ale w wielu aspektach nie rozumiał kobiet, nawet jeśli z jedną mieszkał pod jednym dachem od paru lat. Kiedy wskazała buteleczkę sięgnął po nią. Miała rozeznanie, on się całkowicie na tym nie znał. Najłatwiej było używać produktów "trzy w jednym" nawet jeśli serio dbał o siebie. Kiedy zrócił na nią uwagę odrazu go pocałowała. Popatrzył na nią uważnie.
-Hmm? - wyczuł jakąś niepewność w jej głowie. Urocza...
-Jesteś szczęśliwy? W sensie...z tym wszystkim? - Zadała to pytanie naprawdę cicho. Momentalnie mocniej do niego przywarła. Może nie zadała tego pytania tak jak powinna, ale prawda była taka że trochę się też bała i nie chciała niszczyć chwili. Miał żonę...czy w ogóle ją kochał? Jeśli ją kochał to jak potrafił być taki przy Mikasie? Była w ogóle ciekawa co ich połączyło, teraz wychodziło na to że żyją w zupełnie innych światach.
Sama nie była wcale lepsza chociaż nigdy nie była do końca pewna tego czy naprawdę kocha Bryan'a. Zależało jej na nim cholernie i chociaż tęskniła za nim to docierało do niej że chyba po prostu tęskniła za czyjąś bliskością. A Levi teraz to jej dawał tylko pytanie brzmi...na jak długo?
Zdziwił się i musiał zastanowić nad tym pytaniem. W międzyczasie pozwalał jej się tulić ile tylko chciała. Woda nadal na nich przyjemnie leciała.
-To... Jest trudne - przyznał najpierw, stał tak, nie robiąc nic. Lekko ją obejmował, dla jej komfortu. -Chyba nie... Napewno nie byłem przed poznaniem ciebie - to chyba brzmiało jak wyznanie. Niekoniecznie miał to na myśli... -znaczy, czuje sie lepiej z tym co czujemy, choćby teraz - czuł, że musi to sprostować. Miała faceta. Westchnął opierając czoło o jej bark. -Tylko co powinienem zrobić? Ignorowanie tego jak się zmienia chyba nie wypala... - szepnął, chciał rady. Może powinien odciąć jej dostęp do pieniędzy?
Słuchała go uważnie i tylko kiwnęła głową. Nie mógł tego ignorować.
-J-Ja...ja jestem szczęśliwa teraz - Cicho z siebie wydusiła i zacisnęła dłonie na jego plecach. Chciała też, żeby on naprawdę był szczęśliwy, a z jego słów wynikało że chyba cały czas dręczy go sprawa z żoną. I nic dziwnego... - Porozmawiaj z nią Levi...powiedz co naprawdę czujesz. Ja...ja chyba zrobię to samo.
Po chwili chwyciła jego buzie w dłonie i spojrzała mu w oczy. Kciukiem wytarła wodę z jego ust i już tylko pocałowała go, delikatnie ale namiętnie. Mogłaby tak całą wieczność...
Więc oboje... są szczęśliwi ze swojej bliskości? To dobrze. Westchnął jednak i skinął lekko. Porozmawia z nią, jeszcze dziś. W końcu musi. Oby udało im się dogadać. Dobrze, że Mikasa też coś postanowiła. Jeśli potrzebuje coś wygarnąć temu całemy Bryanowi niech to zrobi. Sam zahipnotyzowany jej spojrzeniem pogrążył sie w tym przyjemnym pocałunku. Tak dobrze jej to wychodziło, w sumie jak wszystko.
Nie miała pojęcia ile tak stali i się całowali, ale w nocy musieli się umyć i pojechać do pracy. Zakończyła więc tą jakże przyjemną czynność i spojrzała mu jeszcze raz w oczy. Bez słowa już wzięła szampon i zrobiła duże oczy na nazwę, z tego co pamiętała to ta firma była cholernie droga...niepewnie spróbowała już odłożyć butelkę.
-M-Może...może mogę twój? - Wydukała.