You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Nie miała pojęcia ile tak stali i się całowali, ale w nocy musieli się umyć i pojechać do pracy. Zakończyła więc tą jakże przyjemną czynność i spojrzała mu jeszcze raz w oczy. Bez słowa już wzięła szampon i zrobiła duże oczy na nazwę, z tego co pamiętała to ta firma była cholernie droga...niepewnie spróbowała już odłożyć butelkę.
-M-Może...może mogę twój? - Wydukała.
W ten czas on sięgnął po swój kosmetyk. Uniósł brew, nie.bardzo ją rozumiejąc.
-Czemu? Napewno nie zauważy, że trochę szamponu i żelu jej ubędzie - wzruszył ramionami. Zdawał sobie sprawę, że Alice raczej nie patrzyła na cenę. To był wielki problem. -Nie miałbym nic przeciwko podzielenia się z tobą swoim, ale jeśli po prostu przejmujesz się drogą marką to przestań - rozgryzł ją.
Przygryzła jeszcze mocniej sobie usta i odwróciła wzrok, trochę speszona. Czego się spodziewał, prawda była taka że chociaż mogła to nie lubiła wydawać takich pieniędzy. Ale odrazu też pomyślała że może on lubi to jak ta żona o siebie dba...? Bez słowa wzięła ten szampon i nałożyła sobie odrobinę na ręce, pięknie pachniał a po chwili tak samo ładnie pachniało w całej kabinie. Levi na pewno miał ciekawy widok gdy się tak rozciągała by jak najlepiej umyć sobie te włosy.
Westchnął spokojnie, gdy już wzięła szampon. Zajął się.sobą, choć zerkał na nią, co mógł zrobić? Kręciła go... W końcu zdecydował się wbić gdzieś wzrok byle jej tak nie obserwować. Szampon ładnie pachniał, nie zwracał tak na to uwagi przy Alice.