You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Zamrugała kilka razy, chcąc powstrzymać łzy. Na szczęście żadna się nie wydostała. Ścisnęła mocniej jego rękę i spróbowała uspokoić swój nerwowy oddech. Miała nadzieję że dorwą tego potwora. Spojrzała w końcu na Levi'ego i kiwnęła głową.
-Już...już mi lepiej. Przepraszam, to żałosne z mojej strony - Szepnęła, zła na siebie. Odpaliła już tylko auto bez słowa.

Sort:  

Spokojnie czekał, aż sie pozbiera. Kiedy ruszyli musiał zabrać dłoń... Zamyślił się trochę.
-Nie uważam że to żałosne... - napomknął jedynie, tak by wiedziała. Podał jej też dokładny adres placówki. Ta reakcja była zwyczajnie dosyć kobieca, chyba to nje było nic złego? Pokazywała emocje.

W tym zawodzie nie powinna się rozklejać przy czymś takim. Ale była mu wdzięczna za takie słowa. Chwilę spojrzała na niego i chociaż się nie uśmiechała to mógł zobaczyć że jego postawa jej pomagała. Już tylko pojechała w stronę szkoły i kiedy trafili to zatrzymała się przed budynkiem. Zwykłe liceum...nic specjalnego. Ani nie wyglądało na jakieś niskich lotów ani na jakieś super bogate. Miała nadzieję że czegoś się dowiedzą. Już tylko zamknęła drzwiczki i z Levim poszła w stronę wejścia.
-Nie mam żadnego pomysłu kto mógłby to być Levi...

Idąc z nią, przeczesał ręką mokre włosy i westchnął zrezygnowany.
-Jeśli za tymi morderstwami stoi jedna osoba, ofiary mogły być przypadkowe - mruknął smutno. Co za tym idzis trudno będzie wyczaić tego świra. -Może ktoś się ostatnio za nią kręcił i jej koledzy będą coś wiedzieć? - zerknął na nią, otwierając jej drzwi, wpuścił ją pierwszą. Szykował też odznakę, by ich przedstawić.

Mikasa spytała się gdzie znajdzie gabinet dyrektora i jak już się zorientowali gdzie iść to ruszyli, przy okazji się rozgladając. Budynek był zadbany, akurat były lekcje więc było też pusto i cicho. Mikasa rozglądała się z ciekawością jednak w końcu zapukała do drzwi gabinetu dyrektora i zajrzała ostrożnie.
-Dzień dobry...jesteśmy w sprawie waszej uczennicy. Julie Watson. Niestety, ale...ona nie żyje. Musimy przepytać jej kolegów z klasy.

Wieki nie był w szkole. Nawet z trudem szlo mu wspominanie swoich szkolnych lat... Sekretarka uniosła na nich wzrok, ale gdy usłyszała, że ich uczennica--
-O Boże... Rozumiem, proszę chwilę poczekac - starala się zachować profesjonalny spokój. Podeszła do pokoju obok i zapukała, proszac panią dyrektor. Szpilki zaczęły stukać o podłogę. Wyszła do nich i tym razem Levi powtórzył co się stało. Już zaraz sprawdzali plan lekcji jej klasy.

Dyrektor na wieść o tym zaczął kręcić głową z niedowierzaniem. Był starszym mężczyzną z siwą czupryną i ogromnym brzuchem. Była jedną z lepszych uczennic, dobrze ją pamiętał przez to. Nie chciało mu się wierzyć.
-To...to wielka tragedia. Dla rodziny ale i dla społeczeństwa, była naprawdę wybitną jednostką - Wydusił, chusteczką wytarła sobie pot z czoła. Mikasa zerknęła na niego ale zignorowała go i spojrzała z powrotem na plan. Znalazła... - W porządku, idziemy porozmawiać z jej klasą.

Sekretarka kiwała tylko głową, zgadzając się z dyrekcją. Jednak kiedy ustalono która to jej klasa i gdzie mają zajęcia sekretarka zaproponowała że ich zaprowadzi. Wice dyrektorka skinęła głową, wysylając z nimi sekretarkę i jeszcze przeżywając tę informację,nadając cos dyrektorowi. Sekretarka podprowadzila pod klasę Mikasę i Levia, otworzyla drzwi i wprowadzila ich przerywając lekcje.

Klasa wyraźnie odetchnęła z ulgą na widok obcych, można się było spodziewać takiej reakcji. Kilka osób już bezceremonialnie wyciągnęła telefony i zaczęła coś w nich pisać. Mikasa zmarszczyła na ten widok czoło jednak spojrzała na nauczyciela i wystawiła swoją odznakę.
-Przychodzimy w sprawie Julie Watson - Zaczęła na co niektóre osoby już wbiły w nią i w Levi'ego zainteresowane spojrzenia chociaż nadal panował hałas - Niestety, ale została zamordowana.
Wtedy zapanowała kompletna cisza. Osoby które miały wzrok wbity w telefon nagle wyjrzały zza nich. Niektóre dziewczyny zasłoniły usta dłonią, a chłopcy wbili pusty wzrok w ławkę. Mikasa przyjrzała się temu widokowi, jak widać to szok. Chociaż nie oznaczał on że faktycznie każdy musiał ją lubić. Chrząknęła cicho i przeniosła swój wzrok na nauczyciela który z niedowierzaniem kręcił do samego siebie głową, mamrocząc coś pod nosem.
-Kto się z nią najbardziej przyjaźnił? Może miała chłopaka?
Młodzież zaczęła patrzeć po sobie a wszystkie spojrzenia nagle utkwiły w jednej dziewczynie. Nieco wystraszona się podniosła, dłonie jej się trzęsły.
-J-Ja...my się przyjaźnimy...znaczy przyjaźniłyśmy...co jej się stało?! - Wyszeptała łamiącym się głosem. Znowu spojrzenia wróciły do Mikasy.
-Została zamordowana jak już wspomniałam. Czy ktoś z was wie jakie miała plany wczoraj? Może była jakaś impreza?
Nagle wszyscy zgodnie kiwnęli głową.
-Tu niedaleko! Wszyscy byliśmy, ona też! Tylko...chyba wracała sama co nie? - Znowu zgodne mruknięcie - Mówiła że ma jakieś plany więc długo nie będzie siedzieć. To było w takim barze w stylu lat 70. Znany taki... - Dziewczyna wbiła wzrok w ławkę i zaczęła szlochać nagle. Usiadła z powrotem, zakrywając buzie dłońmi.

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.23
JST 0.039
BTC 94294.03
ETH 3264.84
SBD 6.96