Zapraszam na #pl-wege
https://www.youtube.com/watch?time_continue=300&v=YAn2aHbW_DI
Sorry że bez tłumaczenia, ale ten film jest zbyt wymowny by go tłumaczyć. Wiem że nikogo do niczego nie przekonam, nie mam nawet takich zamiarów. Jest takie przysłowie: Jeżeli chcesz zmienić świat to nie mów innym co mają robić a zacznij od siebie. Ja tak zrobiłem i teraz chyba mogę sobie pozwolić by powiedzieć do tych którzy ciąglę jedzą mięso że czasami warto sobie zrobić dzień bez mięsa, mleka i cukru.
miałam 15 lat, gdy zakończyłam swoją historie z mięsem raz na zawsze. i decyzja ta oparta była w sumie na jednym doświadczeniu empatii, ale trzyma mnie do dzisiaj.
nie miałam jeszcze wtedy ani takiej wiedzy, ani takiej świadomości, jak teraz.
ale gdy dziś, tak na chłodno patrze na ten cały przemysł, to ja naprawdę nie wiem co to ma wspólnego z "jedzeniem".
a tak to wygląda w 90% tych miejsc masowego przemysłu mięsnego czy mlecznego, (który jest tematem pokrewnym.)
miejsc pracy, które raczej nie pogłębiają empatii, nie uwrażliwiają, gdzie w strasznych warunkach giną zwierzęta, wcześniej torturowane, nad którymi się znęcano wyładowując na nie własne frustracje.. w sumie współczuję ludziom takiej pracy.
kiedyś zglebiłam temat i poczytałam tez jak wyglądają farmy eco:
https://www.peta.org/issues/animals-used-for-food/free-range-organic-meat-myths/?fbclid=IwAR2FkaPuO-jxfD0jbd73YLioSf9g9eh0QoSTEI260eAIKj2VUsbPXizDdpk
tak czy inaczej, nie wyobrażam sobie dzisiaj, mieć na talerzu ścięgien, chrząstek, nóżek, mięśni i ozorków, bo to dla mnie po prostu fragmenty zwierząt, a nie posiłek.
o ileż piękniejsze, zdrowsze i bardziej kolorowe jest to co proponuje kuchnia roślinna.
ale nigdy nikogo nie namawiałam, nie próbowałam zmieniać ludzkich decyzji. nawet wśród bliskich mam osoby mięsożerne i żyjemy sobie w zgodzie, nikt nikomu nie zagląda do miski (czy blendera :)
warto tylko, by ludzie byli bardziej świadomi, czym karmione są zwierzęta, a w drugim obiegu - człowiek.
i do czego, do jakiego procederu ludzie przykładają rękę, choćby mimowolnie, i napędzają ten chory przemysł dalej.
tak jak napisałeś, nawet mała przerwa, stopniowe eliminowanie mięsa z jadłospisu- zmniejszenie jego spożycia, jest zmianą na lepsze.
każdy robi to, na co pozwala mu jego świadomość, a tę zawsze warto pogłębiać.
Jak najbardziej. Pamiętajmy, że smak mięsa uzależnia a odwyk musi trwać. Z czasem łaknienie, nie tylko na mięso zanika a zmysł smaku się wyostrza. Mniej jemy.
Na zmianę moich nawyków żywieniowych wpłynął pobyt w Grecji, oczywiście nie od razu.
Przełom nastąpił, jak przypadkowo wpadła mi w ręce książka Michała Tombaka (pożyczyłam ją od turystki będącej tutaj na wakacjach).
Pomógł też fakt, że od dziecka jestem bardzo wybredna w jedzeniu i to się u mnie pogłębia z wiekiem ;) Potrafię iść w gości i nie tknąć niczego ze stołu a w lokalach najpierw dokonuję dokładnych oględzin (zwłaszcza toalet).
W końcu doszłam do wniosku, że skoro jestem w Grecji, gdzie klimat jest sprzyjający a w zimie nie ma pracy (na wyspach), to muszę to wykorzystać. Oczywiście nie umiałam tego zrobić bo wychowałam się na 13 pietrze wieżowca, jednak od czego są internety i książki? Dla chcącego nic trudnego - więc jako pedagog z wykształcenia stałam się pewnego rodzaju farmerką.
Efekt jest taki, że mało co kupuję i nie produkuję śmieci. Mam wielki ogród, sad i mały zwierzyniec oraz możliwość produkowania żywności przez cały rok.
Mam własne warzywa, owoce, nabiał (mleka nie piję ale sery uwielbiam) i mięso- które jem od czasu do czasu. Mam również oliwę z oliwek i oliwki kiszone oraz sporo wina w piwnicy.
Potrafię nie jeść mięsa długi czas ale nadchodzi taki dzień, że mi się zachce. Poza tym na długotrwałej diecie wege nie czuję się dobrze i tyję zamiast chudnąć ;)
Na moim blogu jest sporo przepisów wege, bardzo lubię wiele potraw wegetariańskich. Ale na soję a'la mięso mnie nie namówicie :D Raz spróbowałam i nie był to dobry pomysł ;)
A pro po karmienia zwierząt - wiecie, że można wychować wieprzka na zielsku? Można!
Mój kolejny plan to szklarnia, trzymajcie kciuki ;)
Słyszałem (chyba TEDX) jak jeden facet mówił, że nikt nie musi przechodzić na weganizm. Oczywiście byłoby to świetne. Wystarczy, że każdy nie będzie raz w tygodniu jadł mięsa. Od razu spożycie mięsa spada o ok. 1/7 . Oczywiście nie można nikogo zmuszać, ale on pokazywał to jak prostym byłoby ograniczenie spożycia, co za tym idzie cierpienia zwierząt.
Jeżeli ktoś nie chce przejść na weganizm, a chce dbać o naszą planetę to polecam wcześniej przez @mmmmkkkk311 udostępniony film. Był to bodajże "SOS Ziemia!". Pokazane są w tym filmie zagrożenia jakie wynikają z ekspansji człowieka. Są tam także pokazane skutki rolnictwa i wychowu jakie prowadzi obecnie człowiek. Jest tam opisane to dlaczego jedzenie mięsa konkretnego pochodzenia (cielęcina) jest bardziej szkodliwe dla Ziemii niż spożywanie innych typów. Polecam
Ja staram się omijać mięso ale na całkowite odstąpienie chyba muszę jeszcze poczekać. Może to zły tryb życia czy zła dieta ale no ciężko. O tyle dobrze, że i tak nie każdy wyrób mięsny lubię i coraz mniej lubię więc jest nadzieja. Mleko to wgl tylko do kawy.
Marzy mi się kiedyś duży dom z dużym ogrodem gdzie miałbym swój sad i ogródek by chociaż trochę mieć pewność co jem. W piwnicy trzymać słoiki dżemów, kompotów, soków i „słoików” własnej roboty. Jak za „dawnych czasów”.
Niestety, razem z mięsem spożywamy też ból i cierpienie.
Chyba mało kto zdaje sobie sprawę, że emocjonalny stan zwierzaka przed ubojem powoduje nadmierne wydzielanie adrenaliny do mięśni. To raz. Kiedyś wspominałem, że każda materia ma swoje wibracje. Mięso zwierzęcia również. Energia subtelna zwierzaka miesza się z naszą ludzką, która z założenia ma wyższe wibracje - a więc jest doskonalsza. Nie bez powodu koguty walczące na ringu dokarmia się mięsem - powoduje to u nich większą agresję i pobudzanie adrenaliny. Tym można tłumaczyć bardziej subtelny charakter wegan.
Kwestie zdrowotne mają dla mie drugorzędne znaczenie - tak czy inaczej coraz trudniej znaleźć czystą żywność. Niby czysty, własny ogród nigdy nie będzie czysty ponieważ, jak wody gruntowe tak i pyły roznoszone z wiatrem zawsze go zatrują. Tutaj każdy musi się ratować jak może.
Ja w innej kwestii. 99% problemów ludzkości ma swoje źróło w niedocenianiu i braku empatii. W tym również do hodowlanych na ubój zwierząt. Przekłada się to na akceptację w globalnej skali mordowania niewinnych i bezbronnych stworzeń. Holokaust ludzki robi na nas wrażenie, ale zwierzęcy już niekoniecznie. Jeśli człowiek zabija innego podnosi się wielki larum, natomiast gdy chodzi o zwierzaki to zdecydowanie jesteśmy bardziej obojętni. Obojętność na krzywdę innych przenosi się do wszystkich sfer naszego życia, w którym personalne profity mają większe znaczenie niż ogólny dobrostan całej ludzkości. I myślę też, że większy pożytek jest ze świadomego (choć krzywdzącego zwierzęta) jedzenia mięsa niż wstrzemięźliwość jedynie dla własnego zdrowia. Ponieważ pierwsza postawa rozwija współczucie które kiedyś się rozwinie, ta druga ma charakter czysto egoistyczny.
Do sklepowego mięsa również nie mam zaufania, ale z mięsa nie zrezygnuję. Moi rodzice mieszkają na wsi i hodują kury, gęsi, kaczki. Jakaś świnka też jest i od nich mam pewność co jem :p Co prawda nie wygląda ono tak ładnie jak to ze sklepowej półki, ale przynajmniej pochodzenie pewne.
Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ale nie wyobrażam sobie, że odstawiam całkowicie mięso. Nie wiem czy tak faktycznie to wygląda jak na załączonym filmie... Jeśli tak, to traktowani jesteśmy gorzej niż te zwierzęta, bo nam proponują w "ładnym opakowaniu".
A Ty całkowicie przeszedłeś na wege? Co Ciebie skłoniło?
Kurczak z rożna w którym wyczułem antybiotyk, smród lekarstw wyczuwam z daleka i mdli mnie na samą myśl o tabletkach. Próbowałem jeszcze kilka razy kupować tego kurczaka z innych sieci handlowych ale już zawsze było tak samo. Zacząłem się interesować o co w tym wszystkim chodzi, a gdy już się dowiedziałem to decyzja mogła być tylko jedna.
Albo znaleźć jakiegoś rolnika, u którego kurczaki maja szczęśliwe w miarę życie. Najważniejsze jest to, że podjales świadomą decyzję. Teraz zgadaj się z @zdrowie i czekam na pierwsze wege wpisy :) poza tym nadprodukcja żywności jest okropna. A propo kurczaków, to mi się historia z Maroka przypomniała jak byłem tam kilka lat temu. W centrach miast są ogromne rynki i można dostać wszystko, no i gościu sprzedawał kurczaki między innymi. Miał zabite i oskubane 3 a pozostałe z 10 biegały wolno, jak sprzedał 3 to zabijał kolejne. Jeśli nie sprzedał na koniec dnia, to dawał do gościa w knajpie obok i potem wszyscy jedli. Oczywiście kolejnego dnia zabijał kolejne 3, żeby sprzedać świeże. I tak się to kręcilo i zapadło mi w pamięć. Idealny przykład jak gospodarowac zasobami, niestety chyba niemożliwe w naszym społeczeństwie.
Jeszcze 10 lat temu nie byłem fanem takich targów, ale teraz widzę że to jedyne rozsądne miejsce na zdobycie zdrowych produktów (tak jak piszesz trzeba być pewnym że sprzedawca ma takie produkty). W supermarketach możesz być pewien że ich produkty zawierają gówno, tak jak mówi ta dziewczyna.
Nasze jest za chciwe.
To dosyć drastyczne doświadczenie. Może każdy musi się na sobie przekonać żeby coś zmienić. Póki co ja nic takiego nie wyczuwam, ale jednak to, co zobaczyłem daje do myślenia.
Ale w sumie jakieś normy powinny być, ktoś powinien mieć firmy pod kontrolą. Przecież każdy nie może robić jak chce tylko po to żeby pieniądz w portfelu się zgadzał. Chyba, że to właśnie pieniądz pozwala na takie coś.
Posted using Partiko Android
Jest na odwrót. Firmy, czytaj mega korporacje mają pod kontrolą polityków którzy ustalają takie normy/prawo jakie jest potrzebne tym firmom a mainshit media tłumaczą ludziom że to jest dobre.
No tak, a my musimy się dostosować i jeść to co wytwarzają... Najlepsze jest to, że nie da się nic zrobić, oprócz zmiany nawyków żywieniowych...
Posted using Partiko Android
To dosyć drastyczne doświadczenie. Może każdy musi się na sobie przekonać żeby coś zmienić. Póki co ja nic takiego nie wyczuwam, ale jednak to, co zobaczyłem daje do myślenia.
Ale w sumie jakieś normy powinny być, ktoś powinien mieć firmy pod kontrolą. Przecież każdy nie może robić jak chce tylko po to żeby pieniądz w portfelu się zgadzał. Chyba, że to właśnie pieniądz pozwala na takie coś.
Posted using Partiko Android
@mmmmkkkk311, a to widziałeś?
Myślę że mało kto (z osób zgłębiających temat) nie widział tego filmu.
To robią także z wędlinami.
Przyznaje się, jestem w tej kwestii trochę ignorantem; wiem że to ścierwo naszpikowane jest jeszcze większym ścierwem, ale je jem. Na szczęście mam żonę, która jest znacznie rozsądniejsza ode mnie i dawkuje mi mięso z umiarem ;) Do tego jakieś zioła, nasiona, owoce i inne dziwactwa ;)
Sugeruję małe doświadczenie. Wrzuć do wrzątku plasterek pysznego łososia i po kilku minutach spróbuj go zjeść. Zapoznaj się również ze smakiem wywaru. Podejrzewam, że dotyczy to również wędlin ale nie jestem pewien.
Wędlin raczej nie :) może jakieś napompowane balerony ;) Ryby staramy się jeść świeże i naturalne, najlepiej w jakiejś małej włoskiej śródziemnomorskiej mieścinie, gdzie wiadomo że pochodzą od lokalnego rybaka i zostały złowione dziś rano ;)
Ha, nie chcę Cię straszyć, ale na dnie wszystkich mórz i oceanów leży zatopionych około 20 sztuk łodzi podwodnych z rozszczelnionymi reaktorami. W okolicy cieśniny gibraltarskiej leży zgubiony przez amerykański samolot pocisk nuklearny którego nigdy nie odnaleziono. W swoim czasie byłą to głośna sprawa. No i Fukuszima, prądy morskie roznoszą radioaktywne cząsteczki wody po wszystkich akwenach. No ale nie dajmy się zwariować, mieszkam w południowej Francji i plaży z tego powodu sobie nie odpuszczę. W odróżnieni od paeli.
Jakbym tak patrzył na wszystko, to musiałbym się żywić słońcem i powietrzem :) A przecież na coś umrzeć trzeba ;)
Raczej już samym słońcem. Ale oczywiście nie dajmy się zwariować.
"..się żywić słońcem i powietrzem", @cezarys i @trampmad?
w czasach efektu cieplarnianego i dziury ozonowej? poszaleli? :D
noo, ale nie martwmy się! mam pomysł!
żyjmy miłością! 😍 hyhy
Słońce jest ok, wierz mi!
A miłość oczywiście, jak najbardziej :)
Mój kolega pracował w firmie z paszami dla zwierząt. Po aferach z BSE zakazano dodawania maczek miesno kostnych do pasz dla zwierząt w gospodarstwach rolnych. Można ją dodawać do karmy dla psów lub jako nawóz na pole. Jak sprawdzić czy w paszy jest mączka? Jeśli intensywnie śmierdzi to jest tam mączka. Ten smród jest praktycznie nie usuwalny osoby ładujące te gówno do maszyny nie mogą się go z siebie pozbyć. Co ciekawe do dziś jeśli rolnik ma znajomości w paszarni może zamówić paszę z maczką oczywiście nie legalnie, ale za to świnki rosną mu szybciej....
Ja od 9 miesięcy nie jem mięsa i nie czuję, żeby mi czegoś brakowało. Swoją zmianę w żywieniu zacząłem jak wątroba i woreczek żółciowy zaczęły niedomagać, bo wcześniej nie wyobrażałem sobie porzucenia mięsa (90% moich posiłków była mięsna). Ale problemy zdrowotne to był tylko "zapalnik". Punktem zwrotnym stała się zmiana myślenia o otaczającym świecie o 180%. Niewątpliwie porzucenie mięsa zdecydowanie rozjaśnia umysł i to zauważyłem na sobie.
Ze swojej strony gratuluję decyzji :)