RE: Kara śmierci,tak czy nie? cz.1
@mkosicki polemika z argumentami to lubię :)
1.Oczywiście sądy nie są nieomylne, ale NIE DA SIĘ udowodnić gwałtu czy zabójstwa na podstawie urządzeń elektronicznych. Osoba gwałcona posiada DNA delikwenta a zabójstwa bez śladów też jest daleko poza zasięgiem kowalskiego/szaleńczy. Oczywiście kara śmierci to ostateczność nie wyobrażam sobie lekkomyślności bez twardych logicznych dowodów
2.akurat ten argument wydaje mi się trochę mało logiczny bo w momencie w którym zabiłeś kogoś przy świadkach,to szansa na to że wypadkowo będziesz musiał wyeliminować jakieś inne osoby i nie narobi się z tego więcej świadków metodą hydry,to abstrakcyjne się wydaje,ale szczerze nigdy o tym nie myślałem a może warto. Może poszerzę następną część o ten temat jest znajdę w nim logikę.
3.no waśnie o to chodzi,że może jeden z drugim gdyby wiedział,że za wjechanie autem w tłum ludzi czeka go kara śmierci czyli odebranie czegoś zamiast dania np.jedzenia którego nie miał.Pisałem,że kara śmierci nie wyeliminuje ciężkich przestępstw,ale pomoże unikać ponowienia takich przestępstw czy to w wiezieniu czy to po wyjściu z odsiadki(nawet jeśli nie zostanie skazany,będzie miał pod kopuła,że jeżeli zrobi to jeszcze raz to go skażą na śmierć,a nie na coś co zna czyt. więzienie).NIEUCHRONNOŚĆ jest zdecydowanie jednym z ważniejszych czynników dobrego systemu sądowniczego,ale to moim zdaniem osobny temat.
4.Kara śmierci nie ma być zemstą,nie chce wrócić do kodeksu Hammurabiego i kazać każdego śmiercią za śmierć. Ma to być możliwość wymierzenia kary ostatecznej dla najbardziej zdegenerowanych jednostek które np.popełniły recydywę w więzieniu. Nie ma co narażać resztę społeczeństwa na kolejne ataki i utrzymywać takich ludzi za pieniądze większe niż chorych w szpitalach na NFZ czy emerytów pracujących ciężko przez 40lat
- Adwokat diabła to ciekawa posada watykańska która zlikwidował Jan Paweł II zajmowała się szukaniem skaz na osoby kanonizowane i beatyfikowane-ale to tylko taki fun fact ;)
Ogólnie w moim argumencie chodziło o to, że w przypadku powiedzmy zbrodni z powodu nagłej złości(nieplanowane zabójstwo, jakiegoś kolesia poniosło) ktoś może stwierdzić "i tak mnie zabiją, pozbędę się świadków to może przeżyję". Na pewno nie dotyczy to planowanych zbrodni, bo w przypadku takich oprawca zazwyczaj planuje brak świadków, a przypadkowych i tak w jakiś sposób eliminuje.
Co do sposobu utrzymania systemu penitencjarnego to mam swoje proste zdanie - zapewnione minimum, za resztę każdy musi pracować. Nie płacić, pracować. Każdy dostaje pełnowartościowy posiłek najtańszym kosztem, jeśli chce coś smacznego to musi dopłacić z zarobionych w więzieniu pieniędzy. Tutaj jedynie problemem jest zapewnienie odpowiedniej liczby miejsc pracy, ale patrząc na cenę pracy więźnia raczej sektor prywatny nie miałby z tym problemu.
Dyskusja na temat kary śmierci nie jest prosta - jest tu wiele dylematów moralnych i problemów państwowych, temat nieomylności sądownictwa, temat utrzymywania skazanych na długie więzienia przez społeczeństwo, resocjalizacji itp.