TA niedziela... Zostało jeszcze/tylko pół dnia...
W pewnym serialu zostało 39 i pół tygodnia... Choć to nie całkiem to samo.
W moim życiu przeżyłam już takich połówek dnia, które miały być ostatnimi, kilkanaście, a może i kilkadziesiąt? I na razie nic. Ale pewnie kiedyś będzie ta ostatnia połówka dnia. Tylko dla mnie, czy dla całego świata?
Co robić? Coś mądrego, jakoś zbawić świat w ostatnich jego chwilach? Czy może najeść się, wyspać, wypić i zapalić?
Narkoza z pół litra koniaku... Panie doktorze, ale czy na pewno się obudzę???
A co to różnica...