You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Levi sam wtedy już zabrał dłoń. W sumie zastanawiał się czy to nie byl zły pomysł. Wciskając dłonie do kieszeni, nagle nie majac co z nimi zrobić, podszedł do monitora, sam to oglądając ze skupieniem. Te ostatnie chwile... Odebrał to podobnie co Mikasa. Tylko co im to mówi? Poczekał jeszcze chwilę, by zgrali kopię i poszedł już dogonić Mikasę. Na tego gówniarza wcale nie zwrócił uwagi, tego typu dzieciaki brałyby wszystko co się rusza, nie zasługiwał by nawet spojrzeć w ten sposób na jego partnerkę. Choc to niby ona i on to inna liga.
Usiadł z powrotem do auta i spojrzał na nią, chcial znac jej opinie. W sumie teraz dopiero zdał sobie sprawę, że gorączka jej wracała. Teraz to już się serio martwił.

Sort:  

Mikasa ignorowała swoje objawy powracającej gorączki i w zamyśleniu wpatrywała się teraz w swoją butelkę z wodą z której się przed chwilą napiła.
-Czekała na kogoś. Ale na kogo? - Mruknęła, tak naprawdę to było już akurat do Levi'ego - Może to był morderca? Tylko tam było trochę osób, będą musieli w centrali sprawdzić nagranie. Kto wyszedł przed nią, za nią...to może być ślepy zaułek ale zawsze coś. Zawieźmy im to.
Włączyła znowu ogrzewanie i mógł wtedy zobaczyć że drżała, ale mimo to ściągnęła z siebie marynarkę. Jej koszula była spocona...

-Nie będzie to szybka robota, ale napewno sobie poradzą. Narazie nie mamy o co lub kogo zahaczyć, więc racja. Ale... - poobserwował ją jeszcze. -Mikasa? - musiał sprawdzić jej czoło. No ładnie... -Może ja poprowadzę? Jeszcze zasłabniesz, albo co... Najlepiej jeśli po tym zrobisz sobie na dzisiaj wolne.

Westchnęła ciężko i spojrzała na niego zmęczona. Może to i był dobry pomysł...ale nie chciało jej się wracać do domu jakkolwiek to brzmi. Po prostu...zżerało ją poczucie winy.
Kiwnęła w końcu głową i zamienili się miejscami. Jak już miała zapięte pasy to przymknęła oczy i pozwoliła mu prowadzić. Zanim dojechali to już spała, ciężko odddychając.

Nie zauważył... Dopiero gdy zaparkował przed budynkiem. Sięgnął po płytkę z nagraniem i spojrzał na nią. Cholera... Westchnął sięgając do jej policzka, pogłaskał ją poddany. Była rozpalona. Zdecydował się zostawić ją w zamkniętym samochodzie, niech pośpi. On skoczył tylko na chwilę, wszystko wyjaśnil co się dowiedzieli i wrócił do auta. Może zadzwoni do Alice i wybada sytuacje? Sięgnął już po swój telefon i wybrał numer.

Mikasa nadal uroczo spała na siedzeniu, nieco skupiona przyciskała gorący policzek do zimnej szyby. Jak widać to jej przynosiło chociaż jakąś ulgę...
Wymruczała coś pod nosem, gorączka jej wyraźnie rosła. Ładnie się załatwiła...

Alice zaczęła paplać... Ale jak Levi ostrożnie mruknął, że będzie w pracy do późna ona mruknęła że i tak nie chce go widzieć i się obraża i za kare śpi u koleżanki. Zrobią sobie babski wieczorek z dziewczynami! I się rozłączyła. No tak, zapomnial o tej kłótni przy Mikasie... Dobrze, że nie będzie jej w domu, zaopiekuje się trochę Mikasą. Ale nie miał w planach jej nocować, więc... Cholera, po prostu chciał jakoś po pracy pogadać z Alice. No ale dobra, jak musiała odreagować tę zniewagę... Każde wytłumaczenie nie robienia posiłków i zabawy z przyjaciółeczkami jest dobre. Poddany ruszył,jeszcze się ktoś znajomy zainteresuje. Czemu po prostu nie odstawi jej do domu? Cóż, czuł dziwną potrzebę zaopiekowania się nią. I nie miał cienia złych myśli czy intencji.
Kiedy dojechali, wyciągnął ją z samochodu, biorąc na ręce. Zamknął auto i otworzył starannie zakluczony na dwa razy dom.

Bryan pewnie będzie się martwił chociaż wiedział, że przy trudnych sprawach potrafiła wracać nawet w środku nocy. A skoro ten Levi ostrzegł ją wczoraj, że coś dostaną to się tego właściwie spodziewał.
Kiedy miał ją już w swoich ramionach to z ciężkim oddechem wtulała się w niego, najwyraźniej potrzebując czyjegoś ciepła. Było jej jednocześnie zimno i cholernie gorąco. Głupie przeziębienie. Kiedy dotarli do domu to dopiero wtedy otworzyła oczy i popatrzyła na niego dziwnie.
-Co ty... - Szepnęła i spróbowała się rozejrzeć. Czy to był jego dom? Ale...ale kiedy? Przecież byli w aucie, oddać nagranie i...westchnęła ciężko - N-Nie...chcę żebyś miał przeze mnie problemy.

Oh, obudziła się... Ulożyl ją na kanapie w salonie. Nie była jakaś duża, do spania nadawalaby się po rozłożeniu. Ale by poleżała było chyba dobrze. Przykucnął przy niej, odgarniając jej włosy z czoła.
-Gdyby była możliwość, że będę miał problemy w życiu bym cię tu nie przywiózł - Wyjaśnił i podniósł się. -Poczekaj - wręcz nakazał i na moment zniknął na górze. Postanowił, że przyniesie jej poduszkę z sypialni i jakiś koc z szafy.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.23
JST 0.039
BTC 94130.37
ETH 3241.25
SBD 7.05