Nie jesteś kubłem na cudze emocjonalne pomyje, nie ważne, czy rodzinne czy nie. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, ileż można żyć w takim zakłamaniu. Pamiętaj, że choćbyś się zarobiła na śmierć przy cudzych sprawach, to i tak nie otrzymasz wdzięczności. Ci, którzy mają Cię obgadać lub ocenić po swojemu i tak to zrobią. Ja już dawno wyleczyłam się z tzw. rodzinnych powinności. Jestem lojalna wobec moich dzieci i wobec osób, które na to w moich oczach zasługują, bo zapracowały sobie na mój szacunek. A przede wszystkim jestem lojalna wobec siebie samej.
Co do p*** Twojej ciotki... Na ile zdołałam Cię poznać - jesteś świetną matką. Biorąc pod uwagę wzorce, jakie masz wokół siebie jesteś niezwykle świadoma i waleczna, nie idziesz na łatwiznę. Dzięki Tobie Twoje córki nie pozwolą się w przyszłości wykorzystywać. Mnie na przykład w Twoim wieku nie było stać na taką odwagę... Podziwiam ❤️
Dziękuję za Twój komentarz. Niby czułam, że postąpiłam w zgodzie z sobą, jednak miałam mętlik w głowie.
"Nie jesteś kubłem na cudze emocjonalne pomyje" podsumowuje wszystko - nie jestem.
To, że ktoś mnie obgaduje nie rusza mnie wcale. Jedynym punktem, który może mnie poruszyć, mimo, że wiem, że nie powinien jest to jak wychowuje i traktuje dzieci, jakie z nimi mam relacje.
Teraz, po czasie, mam wrażenie, że ciotka jest na prawdę nieszczęśliwa, chciała sobie odbić - niewiadomo czemu na mnie, ale wiedziała dobrze gdzie jest mój słaby punkt, na czym najbardziej mi zależy.
Mam nadzieję, że moje dzieci uda mi się wychować tak by były twardsze niż ja. Ja dopiero zbieram się w sobie, a jestem już dorosła. Mam nadzieję, że uda mi się zaszczepić w nich siłę, niezależność i pewność siebie jak najwcześniej.
Mówisz o mojej odwadze? Odważna jestem tylko tutaj, choć muszę przyznać, że coraz częściej i w prawdziwym życiu ku niezadowoleniu bliskich nie robię tego co ich zadowoli, a to co czuje w sobie.
Długa droga przede mną, na szczęście mam przy sobie te dwie małe, które motywują mnie do tego bym nie tylko je uczyła żyć w zgodzie ze sobą, ale by i swoim zachowaniem i decyzjami jakie podejmuje dawać im przykład.
Cieszę się, że napisałaś. Czasem, gdy takie małe rzeczy mnie przerastają, a ludzie wokół krytykują, jestem skłonna by przyznać im rację, że staje się egoistką. Teraz już troszkę zeszłam na ziemię. To, że się zmieniam, wcale nie oznacza, że staje się gorsza, może po prostu staję się bardziej sobą, bo coraz mniej się tego boję :)
<3