You are viewing a single comment's thread from:
RE: Ripley na działce.
O dzięki bardzo! Choć ze mnie taki bardziej Atenboroł, wieśniak z miasta, co nie wie, jak się roślinki nazywają i nadrabia słowotokiem.
Coś mi się obiło o pajęczych zwyczajach przy stole, lecz wolałam już nie drażnić wyobraźni. Głowa w bebechach wystarczy :D