Tak jest - śmierć komórkom w niedziele. Zdjąć to chomąto raz na tydzień i złapać normalny oddech, a nie ten mieszkaniowy, nasycony smogiem energetycznym. I nie zabierać komórki do plecaka, wyłączyć, wyjąć kartę, wrzucić do pojemnika na brudną bieliznę i trzy razy go opluć aby nie kusił. W latach 80 tych nie było komórek i jakoś przeżyłem.