You are viewing a single comment's thread from:
RE: Pulp Fiction - najwybitniejszy bełkot w dziejach kina
dokładnie!
ja jeszcze miałam takie przedziwne odczucie, że to trochę tragifarsa, trochę czarna komedia.?
te sceny, które ścinając krew w żyłach i napełniając grozą - jednocześnie (w towarzystwie genialnych dialogów) powodują niepohamowane ataki histerycznego śmiechu.
niektóre sceny zostają w głowie na zawsze.
Posted using Partiko iOS