You are viewing a single comment's thread from:

RE: Nowotwory u psów i kotów - leczyć, ratować za wszelką cenę... czy odpuścić

in #polish7 years ago (edited)

Hmmm...

"Ja to jest u ludzi wszyscy wiemy. Podejrzenie, rozpoznanie, pewność że jest, szok, rozpacz, dlaczego ja, chemioterapia, naświetlanie, wycięcie/okaleczenie, utrzymywanie przy życiu za wszelką cenę, cierpienie, wycie z bólu... aż do naturalnej śmierci."

No chyba nie wiemy skoro takie rzeczy piszemy 😟

To wcale nie musi tak wyglądać, i wiem co mówię: diagnoza (były przerzuty odległe), operacja, analiza dostepnych opcji, ciężka (i eksperymentalna wtedy) chemia...

...ale po 3 miesiącach śladu po tym gównie praktycznie nie było poza dwoma zwapniałymi guzkami, których nawet nie było warto usuwać, choć nie ukrywam, że pacjentowi po tej terapii zrobienie na raz więcej niż 20 kroków sprawiało wielką trudność i trzy kolejne miesiące zajęło dojście do jako takiego stanu używalności. Ale od tego czasu mineło 26 lat 😉

I dlatego jak ktoś tak generalizuje to jasny szlag mnie trafia!

Sort:  

Masz rację. Zdarzają się wyleczenia mimo najgorszych rokowań.

Coin Marketplace

STEEM 0.22
TRX 0.20
JST 0.034
BTC 96036.43
ETH 3297.82
USDT 1.00
SBD 3.10