Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady!
Właśnie przekonałam się, że to naprawdę działa!
Czterodniowy, spontaniczny wyjazd blisko granicy do miejscowości Cisna zaliczam do zdecydowanie udanych!
Pojechaliśmy tam z konkretnymi założeniami: zresetować się, odnaleźć dźwięki natury i spokój pośród cudownych gór, w których będziemy mogli też aktywnie spędzić czas i pojeździć rowerami.
Znalazłam do tego miejsce idealne.
Pogoda zdecydowanie dopisała, bo wszystkie dni były praktycznie bezchmurne i temperatura przekraczała 25 stopni.
Zadbałam o konkretny plan działania, żeby jak najlepiej spędzić czas w tym miejscu. Wypisałam na liście atrakcje, które mieliśmy w planach zrealizować.
Jazda rowerem była wyjątkowa. Przyzwyczajeni do mazowieckich równin od razu musieliśmy mocniej przycisnąć, bo już sam wyjazd z posesji wymagał pokonania ponad 30 metrowego stromego wzniesienia!
Dobra rozgrzewka na początek! Następny trudny podjazd był w pobliskiej miejscowości Krzywe. Pod koniec drogi pod górę natura odwdzięczyła nam się gęsto porośniętymi dzikimi jeżynami, które umiliły nam czas i dodały energii.
Zjazd to jest to, na co czekałam najbardziej! Wreszcie można było odetchnąć z lekkością i zjeżdżać czerpiąc satysfakcję z mijanego krajobrazu i prędkości, która narastała samoistnie! Pod koniec trasy musiałam ostudzić hamulce, bo trochę się zagrzały ;)
Dzięki tej wycieczce wreszcie mogłam docenić zalety mojego roweru i dowiedzieć się o sobie więcej - na przykład tego, że dobrze zainwestowany wysiłek procentuje wysoko na koniec dnia... oraz tego, że lubię prędkość! Ale w sumie to wiedziałam już wcześniej ;)
Kolejną atrakcją była jazda konno. Widoki były niesamowite. Obcowanie z końmi w takich warunkach przyrodniczych to jest coś, czego trzeba doświadczyć! Nauczyłam się w jaki sposób skutecznie i bezpiecznie konno pokonywać wzniesienia.
Polecana przez innych Kolejka Bieszczadzką jednak okazała się klapą... Niestety dla dwojga młodych, żądnych przygód ludzi ta kolejka może być zbyt nużąca (prędkość max 20km/h). Spore oblężenie tej kolejki również nie zachęca do intymnego rozkoszowania się naturą, bo w wagonach panuje raczej tłok. Podróż godzinę do stacji końcowej, na której można kupić coś do jedzenia i picia. A potem powrót tą samą drogą...
Następnym przystankiem była Hipisówka, w której można było degustować lokalne przysmaki, zjeść pyszny chlebek na zakwasie i poczlillować. Był rozwieszony hamak, miejsce do relaxu przy dobrej herbacie. Organizowane są tam wydarzenia kulturalne i koncerty. Można na miejscu posłuchać dobrej muzyki, a nawet kupić ciekawe płyty.
Wracając do degustacji przysmaków... Jest to warte uwagi, gdyż w karcie jest sporo ciekawych trunków robionych lokalnie. Uważam, że są to alkohole bardzo zacne, a absynt zasługuje na szczególną atencję ;) trzeba z nim ostrożnie!
Chleb kupiłam jeszcze jeden na drogę. W smaku można wyczuć że jest robiony z miłością i jakością, czyli tak, jak lubię :)
Sprawdziliśmy też miejscowy park linowy! Było dosyć wysoko i wymagająco. Miejscami około 15m nad ziemią! Z tego względu wybrałam obserwację z bezpiecznego gruntu ;)
W dzień wyjazdu zdecydowaliśmy się wejść na najwyższy szczyt Bieszczad - Tarnica 1346 m n.p.m.
Wejście zajęło nam 2 godziny 15 minut umiarkowanym tempem i z przystankiem na wafle ryżowe z avocado. Szlak nie jest specjalnie trudny, ale jednak trzeba się trochę postarać, w szczególności przy zejściu na zmęczonych mięśniach. Teraz już wiem, że ulubione conversy nie są najlepszym wyborem na zdobywanie szczytów ;) Cała wycieczka zajęła prawie 5 godzin, bo zostaliśmy dłużej na szczycie ze względu na sprzyjające warunki.
Cudowny widok był zdecydowanie warty poniesionego wysiłku!
Jeśli chodzi o jedzenie to idealnym rozwiązaniem był domek z aneksem kuchennym i grill na dworze. Rozpalenie ogniska nocą i ogrzanie się w cieple palonego drewna, w otoczeniu dźwięków natury dało mi poczucie błogiego spokoju, a przy okazji też kolację, na którą były pieczone bakłażany - super sprawa! W okolicy są też restauracje i myślę, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. My byliśmy w "Paweł nie całkiem święty". Jedzenie i jakość obsługi w tym lokalu stoją na wysokim poziomie, dlatego mają naszą rekomendację.
To co na pewno zapamiętam, to niesamowity widok nieba nocą.
Przy bezchmurnym i bezksiężycowym niebie, jakie akurat mieliśmy widok był wręcz oszałamiający...
Z łatwością można było dostrzec drogę mleczną, a gwiazdy jaśniały bardzo mocno w głębi ciemnego kosmosu. To chyba jedno z najlepszych miejsc w Polsce do obserwacji nocnego nieba.
Kontemplując to wszystko przy dźwięku strumyka i trzaskach palonego drewna można osiągnąć mistyczne stany ducha ciała i umysłu...
Bieszczady dały mi nową perspektywę i odsłoniły odrobinę tego, czego jest jeszcze sporo do odkrycia... Czyli nowych miejsc i nowych doświadczeń.
Odnalazłam w tym miejscu to czego szukałam :)
Czy macie swoje ulubione miejsca w Bieszczadach? A może inne miejsca w Polsce, którymi chcecie się podzielić?
Dajcie znać w komentarzach :)
Pozdrawiam,
Patrycja
Poczułem się, jak w sercu Bieszczad :)
Dziękuję Ci za podzielenie się swoimi przeżyciami z wycieczki.
Zainspirowałaś mnie do tego, żeby chętniej odwiedzać polskie góry. Może jeszcze w to lato udam się na piesze wędrówki po zielonych połoninach :D
Zdecydowanie polecam aktywny wypoczynek w górach. Kiedyś wolałam lenić się na plaży, ale mam wrażenie, że jak raz „spróbujesz” gór, to chcesz więcej i więcej😊 nastepny kierunek u mnie to Karkonosze!
Oj jak ja dawno nie byłem w Bieszczadach. Siekierezada w Cisnej dalej istnieje? Mam nadzieję, że tak, bo to jedno z tych miejsc w którym obecny był duch Bieszczad i można było spotkać prawdziwych bieszczadzkich zakapiorów.
Przeoczyłam to miejsce, a z tego co widzę fajny klimat tu panuje😉 do sprawdzenia następnym razem!
Congratulations @patryshiasroka! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of comments
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
SteemitBoard and the Veterans on Steemit - The First Community Badge.
Fajny zachęcający artykuł, wybieram się w Bieszczady jak sójka za morze ale mam nadzieje że w przyszłym roku w końcu tam pojadę :)
To nie zastanawiaj się i jedź koniecznie! :)