RE: Świat się deprofesjonalizuje
Bardzo dziękuję za tak zaangażowany komentarz.
Uczniowie sami nie widzą, jak sprzeczne jest to co wygadują. Z jednej strony mówią, że szkoła nie przygotowuje do życia, "kiedy wzory skróconego mnożenia przydadzą mi się w życiu", a z drugiej mówią jak to szkoła wszystkich ustawia w szereg a przecież każdy człowiek jest wyjątkowy.
No właśnie - każdy człowiek jest wyjątkowy, każdemu człowiekowi inne umiejętności i inna wiedza się przydadzą w życiu - nie da się zrobić tak, żeby 100% rzeczy ze szkoły przydało się 100% uczniom w dalszym życiu, nawet gdyby system edukacyjny miał na ten cel nieskończoność pieniędzy. Większość przedmiotów stara się nauczyć tego, co ma największe prawdopodobieństwo przydania się w życiu z tej dziedziny - podwaliny dają szansę do zapoznania się, a potem każdy specjalizuje się w tym co mu się najbardziej spodobało...
Resuscytacja krążeniowo-oddechowa też zdecydowanej większości ludzi nie przyda się w życiu - proszę spytać uczniów czy chcieliby bezradnie patrzeć na śmierć np. rodzica, bo nie uczyli się resuscytacji bo >95% ludzi nie przydaje się w życiu więc obstawili, że im też nie.
Notabene, gdy przychodzi do zrealizowania jakiegoś projektu, ci zwolennicy zdobywania wiedzy "ad-hoc" są pierwsi do skopiowania artykułów z wikipedii i... nauczeniu się opowiadać o tym czymś na pamięć, bo są zbyt głupi, żeby to zrozumieć i móc opowiadać z głowy swoimi słowami.
Edit: mam wrażenie, że ten komentarz mi wyszedł nawet lepiej niż główny post :)
Wiadomo, że takie prawa młodości - kontestownie, poddawanie w wątpliwość ale też poszukiwanie własnych prawd, drogi życiowej. Z listy przedmiotów szkolnych zawsze ma się jakieś ulubione, nielubiane, znienawidzone, ale przecież poza nauczaniem przedmiotowym szkoła daje naprawdę sporo możliwości rozwijania przeróżnych umiejętności typu wystąpienia publiczne, organizowanie działań o charakterze rozrywkowym czy charytatywnym, samorządność, do tego dochodzi bardzo szeroki wachlarz konkursów właściwie wszelakiego typu. Wszystko zależy właściwie od chęci młodych ludzi właśnie do pewnej profesjonalizacji, chociażby wypróbowywania swoich możliwości w różnych dziedzinach. A co zrobić gdy takiej chęci brakuje? A brakuje jej znacznej większości osób. Można zachęcać, motywować, ale wiadomo, że zmusić się nie da.
Przykład - ogłaszany jest konkurs powiązany z profilem klas technikum. Najlepszy projekt graficzny ma być wydany drukiem, zatem jest to coś, co absolwent mógłby umieścić w swoim portfolio i CV. Na około 60 uczniów prace konkursowe przygotowuje 7. Czy te niespełna 12% uczniów to ci, którzy zaczynają działać profesjonalnie? A może tylko tylu wybrało szkołę średnią świadomie? Trudne pytania, trudno o jednoznaczne odpowiedzi.