Drugi mecz finału PHL.
Tym razem hokeiści z Krakowa i Tychów zagrali standardowy 60-minutowy mecz. Dogrywek nie rozgrywano. Trochę dyskusja w polskiej lidze zeszła na zasadność wprowadzenia przepisu o rozstrzyganiu meczów w play-off w normalnej grze, a nie poprzez najazdy. Zamiast emocjonować się poziomem gry, po kolejnych maratonach pojawiają się malkontenci, którym nie pasuje taki sposób rozstrzygania rywalizacji. Ja napiszę tylko jedno, nie ma bardziej sprawiedliwego sposobu. Koniec. Kropka.
GKS Tychy - Cracovia Kraków 1-3, stan rywalizacji: 1-1.
Początek spotkania nr 2 do złudzenia przypominał pierwszy mecz finałowy. Minęły ledwie 73 sekundy i Cracovia prowadziła 1-0. Wynik otworzył tym razem Marek Tvrdon. Tyszanie po raz kolejny dali się zaskoczyć w początkowej fazie rywalizacji. Gospodarze przez cały właściwie mecz imponowali grą taktyczną. Kiedy było to potrzebne stosowali wysoki pressing, kiedy indziej rozbijali ataki gości w tercji neutralnej. Mimo wszystko tyszanom udało się doprowadzić do remisu w połowie pierwszej tercji, kiedy akcję swojego zespołu skutecznie wykończył Michael Kolarz. Kiedy wydawało się, że na pierwszą przerwę zespoły zejdą z remisowym wynikiem, gola dla gospodarzy zdobył Kasper Bryniczka przy dość wyraźnym błędzie Johna Murraya.
Oznaczało to, że teraz to tyszanie będą odpowiedzialni za prowadzenie gry. Oczywiście, jeśli będą chcieli doprowadzić do kolejnego remisu. Cracovia jednak przypomniała, że ma trenera, który drużynę potrafi ustawić w niemal doskonały taktycznie sposób. Przy okazji ma ludzi, którzy potrafią wdrożyć w życie te założenia. Podopieczni Rudolfa Rochaczka nie pozwalali na wiele rywalom. Inna sprawa, że goście nie bardzo mieli pomysł na rozmontowanie systemu gry krakowian. Pomysłu albo sił, bo być może tym razem to im przydarzył się swego rodzaju "blackout", po maratonie w pierwszym meczu serii.
Trzecia tercja jeszcze bardziej uzmysłowiła, że jeden mecz może być konsekwencją tego, co wydarzyło się w poprzednim. Psychicznie zapewne tyszanie czuli się świetnie. W końcu wygrali długą batalię, nabrali jeszcze większej wiary we własne siły. Co z tego jednak, gdy tym razem brakło sił fizycznych. Cracovia obrała na ostatnią odsłonę typową taktykę wybijania rywala z rytmu. Im bliżej końca meczu, tym mniej interesowały gospodarzy ataki, a bardziej skupiali się na utrudnianiu życia rywalom. W ten sposób dotarliśmy do końcowego fragmentu gry, gdy trener GKS-u Andrei Gusow wycofał swojego bramkarza, a szóstka atakujących próbowała jednak doprowadzić remisu. Dość szybko jednak krążek przejęli krakowianie i Mateusz Bepierszcz mógł przypieczętować ich zwycięstwo w tym starciu.
Zapis meczu można zobaczyć tutaj:
http://sport.tvp.pl/41919055/hokej-phl-2-mecz-finalowy-comarch-cracovia-gks-tychy
A skrót tutaj:
http://sport.tvp.pl/42064136/hokej-phl-2-mecz-finalowy-comarch-cracovia-gks-tychy-bramki
Trzeci mecz rozegrany będzie w niedzielę w Tychach. Początek o godz. 18.15. Mecz pokaże TVP Sport. W Internecie dostępny będzie pod adresem sport.tvp.pl.
Congratulations @hankreirden! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!