Jak dołączać nowych graczy – sesja 20
Każdy kto kiedykolwiek prowadził grę fabularną przez dłuższy czas, spotkał się z problemem dołączania do gry kolejnych postaci i późniejszego wyrównania jej mocy z siłą pozostałych bohaterów. Zwykle chodzi o dołączenie kolejnego gracza, ale czasami trudności pojawiają się w przypadku permanentnej śmierci kogoś z drużyny i potrzebie wprowadzenia nowego bohatera. Może się zdarzyć także sytuacja, podobnie jak u nas, że zajdzie potrzeba połączenia bohaterów z różnych drużyn.
Tym razem gracze nieświadomie sami przyszli mi z pomocą. Korzystając ze specyfiki świata, który przesiąknięty jest magią, oraz faktu że Wróżbita Maciej znajdował się na sąsiednim półplanie egzystencji, robiącym za grobowiec niejakiego Sheloga, wyciągnąłem go właściwie można powiedzieć „za włosy”.
Zaczęło się od sesji 12, gdzie gracze nie do końca zapoznali się z zapiskami znajdującymi się w odnalezionej przez nich jaskini. Było tam jeszcze kilka mniej lub bardziej istotnych informacji w tym jedna kluczowa – hasło pozwalające na automatyczny powrót na wyspę. To hasło to „swędosz”.
Zwykłemu zjadaczowi chleba nazwa ta mówi pewnie niewiele, a przyznam że i ja dopiero wyszukałem ją, przygotowując się do sesji. Jest to owad, przypominający nico skrzyżowanie mrówki oraz pszczoły, którego podstawą diety są pająki. Wiąże się to w sposób oczywisty z kultem Sheloga, który za cel postawił sobie niszczenie pająków oraz jego symbolem, który właśnie tego owada przedstawiał. Przy okazji było to hasło, którego nie da się wypowiedzieć przypadkiem i nieopatrznie wrócić wbrew swojej woli.
Maciej wciąż więc był uwięziony, bez hasła powrotnego i z małą możliwością ratunku. Co prawda jednoosobowa grupa ratunkowa wyruszyła (w postaci Profesora, który przewinął się przez sesję numer sześć), ale do piramid nie dotarła. I to nie przez zagadki, bo jako warunek dotarcia uznałem, że gracz będzie musiał samodzielnie rozwiązać zagadkę z mostem – a to mu się udało. Przyczyną była praca, która uniemożliwiła nam spotkanie się na sesji w umówionym terminie.
Dlatego zdecydowałem się na rozwiązanie z gatunku deus ex machina – rozbita przez półorka błękitna kula, podczas eksplozji potencjału magicznego spowodowała chwilowe sprzężenie sąsiednich sfer egzystencji i wysłanie wiadomości do uwięzionego bohatera. Wspominane niebieski światło i kawałek błękitnego szkiełka, to właśnie ta wiadomość. Musiałem jeszcze sprawić, aby Maciej przeczytał napis, który znajdował się na odłamku i… gotowe! Teraz mogłem już umieścić go tam, gdzie potrzebowałem i czekać na rozwój sytuacji.
Dziś rozpocząłem trochę od tyłu – przedstawiłem Wam przykład umieszczenia dodatkowego bohatera w szeregach drużyny znajdującej się w miejscu, gdzie normalnie raczej nikogo takiego spotkać nie powinni. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie wyczerpuj to tematu, który zasugerowałem tytułem. Problem polega na tym, że bardziej szczegółowy tekst już na podobny temat powstał i nie ma sensu go tu powielać.
Na koniec warto jeszcze dodać parę słów o tym, co uważny widz może wyłapać w poprzednim filmie. Mimo że gracze przesunęli wszystkie dźwignie w katakumbach, jedne wrota nie zostały otwarte. Jest ku temu powód. Otóż nie wszystko otwierało się za pomocą wołających o pociągnięcie dźwignie – a wciąż zamknięte odrzwia miały zwracać na to uwagę. Oprócz tego w podziemiach znajdowały się jeszcze dwa ukryte inaczej mechanizmy – jeden z nich otwierał ostatnie drzwi, a drugi ujawniał ukrytą komnatę z dodatkowymi skarbami. Ale nie będę pisał tutaj co to za mechanizm, bo może wykorzystam go jeszcze w przyszłości…