Nie rozumiem. Skoro tak ważna jest jednostka i od jednostki wszystko się zaczyna, to po co tworzyć jakieś kołchozy? "Nie jest miło", ktoś tam "nie został należycie doceniony" - użytkownicy sami godzą się na jakieś biznatyjskie korowody, grupy i podgrupy, sami wchodzą w zależności oparte na lizodupstwie i kółeczkach głosowania.
Najświeższy przykład - nowe kuratorstwo PM, podobno oparte na jakości posta. Znajdujesz zatem świetny post, podoba Ci się, jest po prostu quality i niespodzianka - autor jest na czarnej liście, więc jakość idzie się...
Grupy? Jeżeli w grupie obowiązuje zasada, że najpierw VP na członków grupy, a potem (jak Ci coś zostanie) to możesz coś poza, to jakość idzie się...
Anglojęzyczni twórcy będą zarabiać, bo w dużych, międzynarodowych, mocniej fluktuujących społecznościach jest mniej sztywnych zależności. Ludzie po prostu głosują na fajne posty. Piszących po polsku nie dość, że mało, to jeszcze od początku jest jakiś megaciąg do tworzenia podgrupek.
Potrzeba więcej dystansu i niezależności poszczególnych użytkowników. Natomiast jako jednostka nie zabronię ludziom, nie przełamię ich potrzeby do tworzenia sobie teamów z regułami głosowania i sztywną zasadą wzajemności. Tak ludzie mają.
I jeszcze jedno - każdy pisze posty czasem lepsze, czasem gorsze. Można zagłosować dodatnio, nie głosować, zagłosować ujemnie. Za często lecą głosy z automatu. Za często.
I jeszcze dodam coś o toksycznych osobach typu krzykliwy besserwisser, który wszystko wie lepiej. Takich najbardziej boli obojętność. Oni łakną dramy. Tu sprawdza się zasada "nie tykaj g... bo się ubrudzisz".