RE: Jak przekazać uczniom wiedzę bez podawania informacji? Zapiski młodego belfra
Ależ oczywiście. Jak pewnie zauważyłeś, na kształt mojej lekcji wpływ miała sytuacja, w której się znalazłam. Wyraźnie zabroniono mi korzystać z metod podających. Absurd? Ale czas praktyk to nie moment na rewolucję. Trzeba być mądrym i się z tym, raczej nieprzyjemnym, zadaniem uporać. Głupiejemy. Obecnie na studiach uczą studentów z podręczników, które kiedyś obowiązywały licealistów. Coraz mniej jest książek, które czujemy się w obowiązku przeczytać, coraz mniej wiedzy, którą traktujemy jako niezbędną. Na pewno w społeczeństwie stawia się obecnie większy nacisk na umiejętności niż na wiedzę. I to jest fakt. Pytanie, co było pierwsze. Jeżeli system edukacji zmienia się w skutek zmian w społeczeństwie - nie widzimy jeszcze owoców a raczej pewien organizm w procesie przemiany. Jeżeli jednak to zmiany w systemie oświaty są przyczyną zmian w społeczeństwie i szkoła jest tak ważną dla życia społecznego instytucją - ocena zjawiska jest łatwiejsza. Ale w każdym przypadku zależeć będzie od wartościowania. Społeczeństwo nastawione na umiejętności nie zapłacze nad traconą wiedzą.
Jak ja to widzę? Najbardziej żal mi upadku uniwersytetów - to przecież instytucja powołana właśnie dla wiedzy. A coraz częściej przypomina ośrodek przystosowawczy do pracy w korporacji, chwaląc się, że pozwala ćwiczyć tzw. "umiejętności miękkie". Ech. Nie muszę pisać o systemie oceniania pracy naukowców...
Źródłem tego problemu może jednak być - i najpewniej jest - sytuacja na niższych szczeblach edukacji. Tylko że coraz więcej jest absolwentów takich studiów, którzy będą uczyli w szkołach - koło się zamyka. Jeśli tendencja będzie się utrzymywać, to będziemy wiedzieć coraz mniej. Wniosek? Trzeba by zastosować rozwiązanie systemowe, ale na to nie będzie przyzwolenia społeczeństwa, któremu ogólnie nie przeszkadza kierunek, w jakim zmierza edukacja, i które z pewnością nie zgodziłoby się ze zdaniem:
Nikt niczego lepszego niż pruska szkoła nie wymyślił.
Pierwsze pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać, brzmi: czego oczekutkemy od szkoły.
Globalnie pewnie nie uda się zbyt wiele zmienić, ale w mniejszej skali możemy po prostu... robić swoje :)