Świetny wpis! Liczę na takich więcej :) O strzelbie Czechowa dowiedziałem się już wcześniej sporo, dzięki artykułowi @veggie-sloth, ale zdobytą wiedzę trzeba od czasu do czasu powtórzyć.
Mnie często w różnych dramatach (chodzi mi o rodzaj literacki), najczęściej tych omawianych jako lektury, irytowało nagłe pojawienie się czegoś/kogoś, o czym/kim nie było wcześniej wspomniane, w ważnym dla fabuły momencie.
To często wyglądało tak, jakby autor nie miał pomysłu na logiczne rozwiązanie akcji i zsyłał "Deus ex machina", by nagle wszystko skończyć.
Ciekawy tekst!
Chwilę dumałam nad tym i taką mam refleksję - zasada jest jak najbardziej logiczna w książkach fabularnych czy akcji, lecz w pewnych przypadkach nie niezbędna. Myślę tu o książkach (ale także o filmach, bo do nich też moje uwagi mogę odnieść), które stawiają na obserwację "nudnej" rzeczywistości, a nie na akcję czy wyraźnie zarysowaną fabułę. Chodzi mi o to, że tam bohaterowie bardziej "są" niż "działają". Są obserwatorami rzeczywistości i nawet najmniej znaczący szczegół w otoczeniu może w nich wywołać silne emocje, dać impuls do wspomnień i przemyśleń. Akcji może wcale nie być, w takiej opowieści nie chodzi o ciąg przyczynowo-skutkowy, przez co wiele osób takie dzieło określą mianem śmiertelnej nudy i straty czasu.
Natomiast zdaję sobie sprawę, że piszesz o powieściach fabularnych, gdzie porządna "strzelba czechowa" jest niezbędna. Jako miłośniczka kryminału i sensacji wiem o tym doskonale :)
Dziękuję :) Ale toć to Fredro, a nie przysłowie :) Mozna zatem użyć zamiast przysłowiowego tyłka jakiegoś nawiązania do autora tych słów :) A wierszyk zacny, nie znałem :)
Nie do końca rozumiem różnicę między strzelbą a kotwicą. Albo wstawiasz do opisu obiekt-strzelbę, która potem będzie musiała zostać użyta, albo wstawiasz do opisu obiekt-kotwica, która również będzie musiała być użyta. Możesz to mi, prostemu chłopakowi wyjaśnić raz jeszcze?
Używanie strzelby to porzucenie zbędnych przedmiotów - jak stworzysz i opiszesz jakiś obiekt, to wykorzystujesz go w najbliższej przyszłości.
Używanie kotwicy to wykorzystanie zbędnych przedmiotów - opisane obiekty możesz ignorować nawet do ostatniego rozdziału, jednakże niech będzie z nich jakikolwiek pożytek dla fabuły lub bohatera (wystarczy nawet zwykła refleksja, do której doprowadził dany przedmiot).
Są to dwie drogi do uniknięcia wodolejstwa i zasypywania czytelnika niepotrzebnymi informacjami (wybór między usuwaniem a wykorzystywaniem danych rzeczy).
Świetny wpis! Liczę na takich więcej :) O strzelbie Czechowa dowiedziałem się już wcześniej sporo, dzięki artykułowi @veggie-sloth, ale zdobytą wiedzę trzeba od czasu do czasu powtórzyć.
Mnie często w różnych dramatach (chodzi mi o rodzaj literacki), najczęściej tych omawianych jako lektury, irytowało nagłe pojawienie się czegoś/kogoś, o czym/kim nie było wcześniej wspomniane, w ważnym dla fabuły momencie.
To często wyglądało tak, jakby autor nie miał pomysłu na logiczne rozwiązanie akcji i zsyłał "Deus ex machina", by nagle wszystko skończyć.
Ciekawy tekst!
Chwilę dumałam nad tym i taką mam refleksję - zasada jest jak najbardziej logiczna w książkach fabularnych czy akcji, lecz w pewnych przypadkach nie niezbędna. Myślę tu o książkach (ale także o filmach, bo do nich też moje uwagi mogę odnieść), które stawiają na obserwację "nudnej" rzeczywistości, a nie na akcję czy wyraźnie zarysowaną fabułę. Chodzi mi o to, że tam bohaterowie bardziej "są" niż "działają". Są obserwatorami rzeczywistości i nawet najmniej znaczący szczegół w otoczeniu może w nich wywołać silne emocje, dać impuls do wspomnień i przemyśleń. Akcji może wcale nie być, w takiej opowieści nie chodzi o ciąg przyczynowo-skutkowy, przez co wiele osób takie dzieło określą mianem śmiertelnej nudy i straty czasu.
Natomiast zdaję sobie sprawę, że piszesz o powieściach fabularnych, gdzie porządna "strzelba czechowa" jest niezbędna. Jako miłośniczka kryminału i sensacji wiem o tym doskonale :)
Fajny tekst :) W ramach pracy nad warsztatem i pewnej wrodzonej złośliwości... Zacytuj mi przysłowie o tyłku :P
Dziękuję :) Ale toć to Fredro, a nie przysłowie :) Mozna zatem użyć zamiast przysłowiowego tyłka jakiegoś nawiązania do autora tych słów :) A wierszyk zacny, nie znałem :)
Jakoś to zawsze można przemycić.. może z fredrowskiej dupy? trzeba by pomyśleć jak to ładnie zamienić :)
Nie do końca rozumiem różnicę między strzelbą a kotwicą. Albo wstawiasz do opisu obiekt-strzelbę, która potem będzie musiała zostać użyta, albo wstawiasz do opisu obiekt-kotwica, która również będzie musiała być użyta. Możesz to mi, prostemu chłopakowi wyjaśnić raz jeszcze?
Używanie strzelby to porzucenie zbędnych przedmiotów - jak stworzysz i opiszesz jakiś obiekt, to wykorzystujesz go w najbliższej przyszłości.
Używanie kotwicy to wykorzystanie zbędnych przedmiotów - opisane obiekty możesz ignorować nawet do ostatniego rozdziału, jednakże niech będzie z nich jakikolwiek pożytek dla fabuły lub bohatera (wystarczy nawet zwykła refleksja, do której doprowadził dany przedmiot).
Są to dwie drogi do uniknięcia wodolejstwa i zasypywania czytelnika niepotrzebnymi informacjami (wybór między usuwaniem a wykorzystywaniem danych rzeczy).
Dzięki :-D