Nostalgia mnie ogarnęła. W dzieciństwie miałem jeszcze wcześniejszy model Jacek, a na dodatek moja mama pracowała w Prexerze na linii montażowej i składała te rzutniki, więc może tak być, że Twój również składała.
My z bratem wyciągaliśmy rzutnik jak przychodzili do nas goście i puszczaliśmy bajki za pewną opłatą, takie początki kapitalizmu w PRL-u :D
Podobny projektor o nazwie Bajka służył mi w podstawówce za rzutnik. Kiedy byłem sam w domu, przebudowywałem łazienkę w ciemnię. Nigdy się nie nudziłem, a to oblatywałem sklepy w poszukiwaniu utrwalacza, a to drewnianej ramki do papieru fotograficznego, innym razem odpowiedniego papieru. Z czasem dorobiłem się kuwet, pęset i korektora. Takie polowanie i kolekcjonowanie sprzętu związane było ze zbieraniem butelek i targaniem makulatury do skupu. I na koniec wisienka na torcie. Zamykanie się w ciemni przy świetle czerwonej żarówki. Gotowe odbitki suszyło się na lustrze. Dziś nazwałbym ten proces humanizacją pracy. A dziś od niechcenia wyciągamy z kieszeni małpę i pstryk. Największy wysiłek związany jest z przekopiowaniem do odpowiedniego folderu. Eh...
Pamiętam takie rzutniki i te taśmy z bajkami z przedszkola. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć za bardzo co robiłem podczas deszczowych dni, ale do głowy przychodzi mi tylko zabawa autami i ewentualnie budowanie "domu" z krzeseł, koców i tego typu podobnych przedmiotów.
Też mieliśmy jeden w domu, taki welki i zielony z tego co pamietam. Chociaż już nie pamietam jakie bajki na nim ogladaliśmy. Wiem, ze bylo kilka kliszy.
Teraz ciekawa jestem co się z nim stało... fajny był.
miałam tak samo jak @trampmad - nigdy się nie nudziłam!
(nawet jak pozornie nic nie robiłam i gapiłam się w sufit - głęboki świat wewnętrzny 😛, czasem z trudem mnie z niego wyciągano)
a patrząc na pokolenie mojego synka, uważam, że dzisiejsze dzieci są prze-bodźcowane, bombardowane elektroniką, obrazami, bodźcami z zewnątrz;
często nie mają dostępu do swoich myśli; nie potrafią się wyciszyć i być kreatywne;
psychologia rozwojowa radzi pozwolić się naszym dzieciom trochę "ponudzić", bo czasem z nudów dziecko zaczyna używać wyobraźni i tworzyć własne zabawy, projekty, zabawy, pomysły;
.
trochę odpłynęłam od tematu, bo rzutnik spoko! tez mieliśmy w domu.
gdy Tata odpalał, to razem z moim Bratem mieliśmy święto :D
Też mieliśmy rzutnik, ale jedyną bajką, jaką pamiętam, że na nim oglądaliśmy były "Dzieci kapitana Granta".
Jak byłam dzieckiem, to deszcz nie był nawet przeszkodą do zabawy na dworze, bo np. latem też był fajny. Ale w zimne deszczowe dni to moim zajeciem nr 1 bylo rysowanie, z oszczędności na papierze pakowym, bo blok rysunkowy szybko się kończył.
Ale wspomnienia... bajki z rzutnika... :)
Ze mną nie było problemu bo bez względu na pogodę uwielbiałam czytać. Ze względu na dzienną szkołę muzyczną miałam też mniej wolnego czasu niż inne dzieci, więc dni szybko leciały.
Aż się łezka w oku zakręciła. Miałem taki rzutnik (zieloną Anię) w domu i pełno klisz (całe pudło) do niego. Pamiętam jak na przełomie lat 80 i 90 oglądało się te historyjki z rodzicami.
Pamiętam też, że mieliśmy projektor, gdzie zakładało się filmy i się oglądało. Pamiętam, że mieliśmy kilka odcinków kreskówki "Wilk i Zając".
Za ten wpis powinieneś dostać z milion SBD. Ale resteem musi polecieć. :)
Nie pamiętam czy taki, ale na pewno rus... radziecki. :) Szczerze mówiąc nie pamiętam czy te projektory odtwarzały dźwięk, ale wydaje mi się, że to były filmyy dźwiękowe.
Nostalgia mnie ogarnęła. W dzieciństwie miałem jeszcze wcześniejszy model Jacek, a na dodatek moja mama pracowała w Prexerze na linii montażowej i składała te rzutniki, więc może tak być, że Twój również składała.
My z bratem wyciągaliśmy rzutnik jak przychodzili do nas goście i puszczaliśmy bajki za pewną opłatą, takie początki kapitalizmu w PRL-u :D
Świat rzeczywiście jest mały ;)
No ja nie wykazywałem się za młodu taką przedsiębiorczością ;) Dobrze, że Polska miała innych pionierów kapitalizmu ;)
Podobny projektor o nazwie Bajka służył mi w podstawówce za rzutnik. Kiedy byłem sam w domu, przebudowywałem łazienkę w ciemnię. Nigdy się nie nudziłem, a to oblatywałem sklepy w poszukiwaniu utrwalacza, a to drewnianej ramki do papieru fotograficznego, innym razem odpowiedniego papieru. Z czasem dorobiłem się kuwet, pęset i korektora. Takie polowanie i kolekcjonowanie sprzętu związane było ze zbieraniem butelek i targaniem makulatury do skupu. I na koniec wisienka na torcie. Zamykanie się w ciemni przy świetle czerwonej żarówki. Gotowe odbitki suszyło się na lustrze. Dziś nazwałbym ten proces humanizacją pracy. A dziś od niechcenia wyciągamy z kieszeni małpę i pstryk. Największy wysiłek związany jest z przekopiowaniem do odpowiedniego folderu. Eh...
Pamiętam takie rzutniki i te taśmy z bajkami z przedszkola. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć za bardzo co robiłem podczas deszczowych dni, ale do głowy przychodzi mi tylko zabawa autami i ewentualnie budowanie "domu" z krzeseł, koców i tego typu podobnych przedmiotów.
Posted using Partiko Android
Też mieliśmy jeden w domu, taki welki i zielony z tego co pamietam. Chociaż już nie pamietam jakie bajki na nim ogladaliśmy. Wiem, ze bylo kilka kliszy.
Teraz ciekawa jestem co się z nim stało... fajny był.
Może gdzieś w domowych pieleszach się jeszcze znajdzie.
Też mi wiele rzeczy dzieciństwa przepadło..
np.
Oj pograłbym ;)
ooo wilk i zając!
Też miałem. :D Mój pierwszy... "komputer", nie licząc późniejszego Commodore 64. :)
O jaaaaa moj kuzyn to mial! I nie chcial sie podzielic :D
ale sympatyczne dzieciaki! 😍
ufoludki?
skąd masz? 😁
Posted using Partiko iOS
A znalazłem w kapuście i ziemniakach xD
:) fajne okazy znalazłeś! zielone takie 💚
miałam tak samo jak @trampmad - nigdy się nie nudziłam!
(nawet jak pozornie nic nie robiłam i gapiłam się w sufit - głęboki świat wewnętrzny 😛, czasem z trudem mnie z niego wyciągano)
a patrząc na pokolenie mojego synka, uważam, że dzisiejsze dzieci są prze-bodźcowane, bombardowane elektroniką, obrazami, bodźcami z zewnątrz;
często nie mają dostępu do swoich myśli; nie potrafią się wyciszyć i być kreatywne;
psychologia rozwojowa radzi pozwolić się naszym dzieciom trochę "ponudzić", bo czasem z nudów dziecko zaczyna używać wyobraźni i tworzyć własne zabawy, projekty, zabawy, pomysły;
.
trochę odpłynęłam od tematu, bo rzutnik spoko! tez mieliśmy w domu.
gdy Tata odpalał, to razem z moim Bratem mieliśmy święto :D
Też mieliśmy rzutnik, ale jedyną bajką, jaką pamiętam, że na nim oglądaliśmy były "Dzieci kapitana Granta".
Jak byłam dzieckiem, to deszcz nie był nawet przeszkodą do zabawy na dworze, bo np. latem też był fajny. Ale w zimne deszczowe dni to moim zajeciem nr 1 bylo rysowanie, z oszczędności na papierze pakowym, bo blok rysunkowy szybko się kończył.
Posted using Partiko Android
Ale wspomnienia... bajki z rzutnika... :)
Ze mną nie było problemu bo bez względu na pogodę uwielbiałam czytać. Ze względu na dzienną szkołę muzyczną miałam też mniej wolnego czasu niż inne dzieci, więc dni szybko leciały.
Gratuluję pomysłu na wpis :)
Aż się łezka w oku zakręciła. Miałem taki rzutnik (zieloną Anię) w domu i pełno klisz (całe pudło) do niego. Pamiętam jak na przełomie lat 80 i 90 oglądało się te historyjki z rodzicami.
Pamiętam też, że mieliśmy projektor, gdzie zakładało się filmy i się oglądało. Pamiętam, że mieliśmy kilka odcinków kreskówki "Wilk i Zając".
Za ten wpis powinieneś dostać z milion SBD. Ale resteem musi polecieć. :)
Opisanego przez ciebie projektora nie spotkałem w dzieciństwie, teraz trochę poszperałem i znalazłem coś takiego
Na taśmie był również zapisany głos? Bo nie widzę nigdzie głośnika.
Fajny (。◕‿‿◕。)
Nie pamiętam czy taki, ale na pewno rus... radziecki. :) Szczerze mówiąc nie pamiętam czy te projektory odtwarzały dźwięk, ale wydaje mi się, że to były filmyy dźwiękowe.
U nas to też planszówki i puzzle, za dziecka - nie do znudzenia :)
Congratulations @herbacianymag! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!