in everything, balance is needed and important/ we wszystkim potrzebna i ważna jest równowaga
Hey
I am writing because yesterday I heard the words of a woman who caused a storm in me. I can not pass by indifferently because it took me a long time to meditate on this topic before. I want to turn to people who are present here, who have children as well as those who do not have them. What I will write about is a really serious problem.
What is going on. It's exactly one sentence "Because everything small is cool, then you know it." It struck me terribly! Why? Because it is. Most people are delighted with babies, children are small, they are so cute and so not expecting or discussing. Then there are such "Yum, to crunch, to kiss, to cuddle." <- this is also a quote. And what about the later? When does a child start to have an opinion and other needs? When he begins to ask, because he studies and analyzes the world, what when he shares his discoveries? What happens when he grows up and his body changes? Hair grows etc.? Then what? Is it bleeeeeee then? "Do not ask me stupid questions" - one of the parent's reactions to the child's ignorance.
When the child is changing and growing up, is not it cool, yummy and crunchy? Then it is worse, ugly, fastidious, scary, nasty, horrible? For children at the beginning everything and later nothing? WTF ?! It's a reflection for you to think about. I am writing to show how the approach and treatment of a single person through his surroundings changes when he is alive. Each change is rather undesirable. No wonder that most people are afraid of change. The attitude that concerns someone else's change is damn important. This applies to most of us. It is very important how a parent treats Dzikko, but not only the child's parent, but every human being, regardless of the stage at which he or she would not be. Our existence does not end on childhood, it continues, and we are already "grown up" and we feel that now we can not count on anyone. You can not because somebody brought us up in this way, but you can change it. I do not mean that only children should be treated specially, just to have understanding, for everyone. It is also not about the children being extremely deified, because it also results in a mental crisis. Somewhere, the balance has fled in all this. Therefore, pay attention to how and what you say to your children and your children, but not only. Because it shows in what beliefs you have been brought up and what you pass on.
It's worth considering.
Regards
Cześć
Piszę, bo wczoraj usłszałem słowa pewnej kobiety, które wywołały we mnie burzę. Nie mogę przejść obok tego obojętnie, gdyż wiele czasu zajęło mi medytowanie nad tym tematem już wcześniej. Chcę tym postem zwrócić się do osób tutaj obecnych, które mają już dzieci jak również i tych ktore ich nie mają. To o czym będę pisać, jest naprawdę poważny problem.
O co chodzi. Chodzi dokładnie o jedno zdanie "Bo wszystko co małe to fajne, a potem to już wiesz." Uderzyło mnie to strasznie! Czemu? Bo tak jest. Większość ludzi zachwyca się bobasami, dziećmi jak są małe, jak są takie słodziutkie i takie nie oczekujące i nie dyskutujące. Wtedy są takie "Mniam, do schrupania, do całowania, do tulenia." <- to też cytat. A co z potem? Kiedy dziecko zaczyna mieć swoje zdanie i inne potrzeby? Kiedy zaczyna pytać, bo bada i analizuje świat, co kiedy dzieli się swoimi odkryciami? Co kiedy dorasta i zmienia się jego ciało? Wyrastają włosy itp.? Co wtedy? Wtedy już jest bleeeeeee? "Nie zadawaj mi głupich pytań" - jedna z reakcji rodzica, na niewiedzę dziecka.
Czy kiedy dziecko się zmienia i dorasta już nie jest fajne, mniamuśne i do schrupania? Wtedy jest gorsze, brzydkie, wybredne, straszne, paskudne, okropne? Dla dzieci na początku wszystko a później już nic? WTF?! To refleksja do zastanowienia dla Was. Piszę o tym żeby pokazać, jak w trakcie życia zmienia się podejście i traktowanie pojedynczego człowieka przez jego otoczenie kiedy ten się zmienia. Każda jego zmiana jest raczej niepożądana. Nic dziwnego, że tak bardzo większość boi się zmian. Postawa, która dotyczy czyjejś zmiany jest cholernie ważna. To dotyczy większości z nas. Ogromnie ważne jest jak rodzic traktuje dzicko, ale i nie tylko rodzic dziecko, ale każdy człowiek drugiego człowieka, obojętnie na jakim etapie by nie był. Nasze istnienie nie kończy się na dzieciństwie, trwa dalej, a my przez to, że już jesteśmy "dorośli" czujemy się tak, że teraz to już na nikogo nie można liczyć. Nie można, bo ktoś nas tak wychował, w takim przekonaniu, ale można to zmienić. Nie chodzi mi o to by tylko dzieci były jakoś specjalnie traktowane, tylko by mieć wyrozumiałość, dla każdego. Nie chodzi też o to by dzieci były jakoś wyjątkowo ubóstwiane, bo to też skutkuje krachem na psychice. Gdzieś uciekła równowaga w tym wszystkim. Dlatego zwróćcie uwagę na to jak i co mówicie do swoich dzieci i o swoich dzieciach, ale i nie tylko. Bo to pokazuje w jakich przekonaniach zostaliście wychowani i co przekazujecie dalej.
Warto się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam