Ten post sprawi, że będziecie piszczeć o więcej!
…no chyba, że jesteście bezdusznymi kreaturami, które nie lubią puchatych małych stworzonek.
Od dłuższego czasu przebywamy na farmie i to nie byle jakiej, bo pełno tu różnego rodzaju zwierzątek, od ogromnych iguan, przez budzące nas co ranek włochate czarne małpy, po leniwe koty i niedopieszczone psy.
I kozy. To właśnie one skłoniły nas (a szczególnie mnie!) do wyboru TEGO miejsca na platformie workaway. Nie będę rozpisywała się o samej farmie, wolę pokazać Wam 4 Jeźdźców Koziopokalipsy o roboczych imionach: Kryśka, Zośka, Zdzisiek i jedyny oficjalny i zarejestrowany Józef.
Józik jest bardzo polski, gdyż urodził się w dniu szczególnym, bo 11 listopada, dokładnie w setną rocznicę Niepodległości naszego kraju. Stąd też jego imię. Ktoś może powiedzieć, że to profanacja, ale ja tak tego nie odbieram. Przy okazji uczczenia Wielkiego Polaka kilku Kostarykańczyków (i nie tylko) dowiedziało się o istnieniu marszałka Piłsudskiego, ale i o tym, że w ogóle tego dnia coś się w Polsce obchodzi. Bo ludzie z tych rejonów o biało - czerwonych nic nie wiedzą. Nawet gdzie się znajduje i że posługujemy się własnym językiem, nie angielskim. Jedyną rzeczą, którą Kostarykańczyk może powiedzieć Wam o Polakach to to, że wiele lat temu przybyli na ich teren i zaczęli masowo, chodząc od domu do domu, sprzedawać ciuchy. Z tego powodu tacy obnośni sprzedawcy do dziś noszą dźwięczną nazwę „polacos”. To tyle z ciekawostek, teraz czas na kozy!
Jest ich czworo, dwie urocze dziewuszki i dwóch przystojnych paniczów. Wszyscy pojawili się na świecie w listopadzie, niemalże dzień po dniu. Mają po około dwa tygodnie i trzeba ich karmić butelką ze smoczkiem. Siedzą w klatkach, bo jeszcze mogliby zrobić sobie jakąś krzywdę (większe koziny w ciągu dnia biegają sobie wolno, a wieczorkiem idą spać do swoich boksów – pokoi).
Koniec z literkami, teraz czas na zasypanie Was kozimi zdjęciami!
Józik w ruchu:
To by było na tyle. Oczywiście, posiadam multum zdjęć kóz większych i tych nieco mniejszych, ale podzielę się nimi innym razem ;)
Ściskam,
Czaszi
PS. Niektóre zdjęcia są nieco rozmazane, gdyż ciężko jest uchwycić bezustannie fikające koziny ;)
Wszystkie wyglądają na aparaty z niezłym ADHD ;)
Mina kózki na selfie - bezcenna!
Ojj tak! Ale mimo wszystko są słodziaśne :)
Cudowne Moniś! A czemu koza-mama ich nie karmi?
U mnie też niedługo powinny pojawić się pierwsze maluchy, czekam niecierpliwie :)
Póki co, zobacz jednego z zeszłorocznych:
(masz błędy w tagach, powinien być tag #pl-zwierzeta ale pierwszego tagu nie da się zmienić, natomiast emocjonalnie możesz zmienić na #pl-emocjonalnie)
Czekam na kolejne kozie opowieści (małpie i inne też). :)
Tagi poprawione, dziękuję za uzmysłowienie mi, że nieumiejętnie je wpisałam (wrzucałam to późno, po wielogodzinnej walce z tabletem ;))
Cudowne zdjęcie! U nas maluchy przez pierwszy tydzień siorbią mleko mamy, tyle, że z butelki, później piją specjalne mleko w proszku. No i są oddzielane od rodzicielki. Pewnie dlatego, by nie wypiły z niej całego mleka, które potrzebne jest na przetwory ;)
iii kozinki! 😍
nie chce Was martwic, ale te kozy beda za wami tęsknić
My za nimi też. Ajć, nawet o tym nie myślę!
Piiiiiszcze piszczeee! Cudowne maluchy, jak wszystkie inne gatunki gdy są małe :P
Choć szczerze przyznam, że iguanki kuszą mnie bardziej.
Co do imienia Józef- świetny wybór... Tymbardziej, że przy tej okazji "tambylcy" dowiedzieli się co nieco o Polsce :)
Dziękuję mocno bardzo :) no, wszystko co małe i puchate jest przecudowne :)
Twój post został podbity głosem @sp-group. Kurator @michalx2008x
Gracias Amigos! :)