RE: #1 Własna głowa to za mało: Tragedia na Nanga Parbat i o internetowej moralności słów kilka.
Przesadzasz. Obrazki i memy to małe piwo, a część jest zabawna (reszta wywołuje gigantyczne pokłady zażenowania). Sam nie poznałem zaginionego, ale znam osoby które go znały (nie rodzina, dalsi znajomi) - i raczej mają wyrąbane na tego typu obrazki, bo mają poważniejsze rzeczy na głowie niż przejmować się co napiszą spierdoliny w internecie. Internet zawsze wszystko wyśmieje i przerodzi w żart, grunt żeby nie brać tego zbyt poważnie i nie zgrywać oburzonego obrońcy moralności.
Jak dla mnie większym problemem są ludzie którzy zarzucają mu najgorsze - sugerowanie że dymał się z alpinistką na szczycie, "PO CO ON TAM SIEM W OGÓLE PCHAŁ", "A PO CO TO KOMU, ZA MOJĄ KASĘ GO ŚCIOMGAJO", sugerowanie że wymienił jeden nałóg na drugi, wyzywanie - albo z drugiej strony, obrażanie ekipy ratunkowej, uratowanej Francuzki, i tak dalej i tak dalej. Z grubsza niewinny, chamski żart, personifikacja czarnego humoru nie jest personalny - wykorzystuje tragedię jako punkt zaczepienia i bardziej skupia się na samym zdarzeniu i paru medialnych aspektach, niż na postaci per se.
Widzisz, ja to wiem i Ty to wiesz... Ale zdecydowana większość niestety nie wie.