Bardzo dobry artykuł! Sam już chyba w kilku komentarzach na Steemit wspominałem, że wiele lektur mnie w szkole po prostu odrzuciło. Nie rozumiałem ich i przez to mnie nudziły. Nie trafiały do mnie. Dopiero na studiach do wielu z nich wróciłem i poznałem w zasadzie na nowo. I zrobiły na mnie często duże wrażenie!
W szkole średniej nie przeczytałem "Jądra ciemności". Po kilku stronach stwierdziłem, że lepszym wyjściem będzie streszczenie szczegółowe. Jednak z 2-3 lata później oglądałem właśnie "Czas apokalipsy" i ten film zrobił na mnie nie małe wrażenie. Oczywiście sam dostrzegłem, że jest to w zasadzie luźna ekranizacja książki Conrada. Czytałem jednak potem wiele komentarzy na temat filmu i sporo widzów mimo wszystko pisało, że książka i tak jest lepsza. Byłem zdziwiony, ale brałem pod uwagę, że po prostu do niej musiałem dorosnąć. I wróciłem do niej w tamtym roku i odbiór był już zupełnie inny. Musiało upłynąć trochę czasu, by ta książka lepiej do mnie trafiła.
Podobnie miałem z innym dziełem Conrada - "Lord Jim". Dostałem ją chyba w gimnazjum za dobre wyniki w nauce. Po przeczytaniu krótkiego opisu z tyłu książki bardzo się ucieszyłem. W tamtym okresie czytałem sporo książek podróżniczych Juliusza Verne'a i morskie przygody były mi bliskie. Naiwnie założyłem, że "Lord Jim" będzie przypominał choćby 'Piętnastoletniego kapitana". A tu podczas czytania zdziwko... Nie dałem rady przebrnąć dalej niż przez 20 stron. Nuda... Odczekałem z rok czy dwa i ponownie się za nią wziąłem. Efekt ten sam.
I dopiero nieco ponad rok temu przeczytałem ją całą. I byłem pod wrażeniem. W tym dziele nie chodziło o liczne przygody tytułowego bohatera, ale jego wewnętrzne rozterki i życie z poczuciem hańby. Ale żeby to zrozumieć ja musiałem dorosnąć.
Jeju, rozpisałem się trochę :) Podsumowując, świetny tekst i podpisuje się pod nim obiema rękami :D Większość lektur nie jest dostosowanych do wieku uczniów. W dodatku uczniowie mogą w różnym tempie dojrzewać...
Dzięki za Lorda Jima - kolejny przykład książki typowo introspektywnej, psychologicznej, a będącej swego czasu jedną z "zamęczających" lektur do wyboru.
No właśnie tak to jest - większość nastolatków lubi przede wszystkim konkret, przygodę. Z drugiej strony warto byłoby dążyć wzwyż, a nie równać do średniej. Na razie jest jednak tak, że chyba to "wzwyż" jest przyjęte zbyt ambitnie. Przydałyby się lektury nieco powyżej średniej, ale jednak zrozumiałe dla nastolatków.