Profilowanie i nie tylko czyli szkic o serialach kryminalnych
W niewielkiej, zagraconej kilkoma biurkami sali stoi pod ścianą grupa ludzi. Raz są to sami mężczyźni innym razem mężczyźni i kobiety... Zmieniają się osoby, otoczenie sceneria... a jednak scena z odcinka na odcinek jest jakby ta sama.
źródło:TvInsider
Stoją niczym wykładowcy przed grupą uczniów, która wsłuchana w słowa wykładu pilnie notuje wypowiadane słowa. Scena zaczyna się zazwyczaj od: Poszukujemy mężczyzny/kobiety... potem każdy z "wykładowców" wypowiada zdanie lub dwa, które tworzą obraz człowieka okaleczonego psychicznie; poddanego w dzieciństwie presji deformującej jego charakter. Wskazują na traumę, stres pourazowy będące podstawą jego późniejszych relacji ze społeczeństwem pragnień czy przekonań prowadzących do zbrodni.
źródło:Unsplash
Przedstawiają profil przestępcy.
Jak tak spojrzeć przekrojowo wszyscy bohaterowie literatury kryminalnej - czy to detektywi czy policjanci w podobny sposób patrzą na rzeczywistość; z rozproszonych szczegółów składając spójny obraz pozwalający na zatrzymanie złoczyńcy. Sherlock Holmes używał dedukcji, Hercules Poirot szarych komórek...
Od jakiegoś czasu jednak śledczy ma za sobą cały aparat naukowy: laboratorium kryminalistyczne z coraz wymyślniejszymi maszynkami do badania zebranych na miejscu zbrodni dowodów; wspomagany metodami pozwalającymi opracować psychologiczny portret poszukiwanego.
Tym samym samotny wilk odszedł do historii, a literaturę spod znaku rewolweru i lupy zdominowały zespoły kryminologów, profilerów i techników kryminalistycznych. Film polubił grupy przyjaciół, niczym muszkieterowie walczących o prawdę w społeczeństwie, które przemilcza lub przekłamuje rzeczywistość. Patetyczne? Trochę tak.
źródło:Unsplash
Ale film już tak ma - zgrana paczka ludzi, którzy rozumieją się wpół słowa a konflikty między nimi - jeżeli się jakiekolwiek zdarzają - są z tych rozwiązywalnych. Po chwili przemyślenia adwersarze wymieniają się opiniami, dochodzą do wspólnych wniosków i pracują dalej. Świat wokół pełny jest sporów i agresji prowadzącej do morderstwa - metodycznie sprawdzają najdrobniejszy nawet ślad udowadniając, że żadna zbrodnia nie ujdzie kary.
źródło:interia.pl
Tak dzieje się w amerykańskim serialu CSI. A jak to wygląda wśród profilerów?
Członkowie utworzonej w FBI jednostki BAU również stanowią zżytą grupę przyjaciół. Ciepło, wrażliwość wzajemna - nikt nikogo nie zostawia w potrzebie. Niejednokrotnie pada stwierdzenie : "jesteśmy rodziną". To poczucie wspólnoty pozwala przetrwać kolejne sprawy, makabryczne odkrycia i codzienne brodzenie w szlamie. Serial Criminal Minds (Zabójcze Umysły) to wizja świata zagrożonego. Z odcinka na odcinek przestępcy stają się coraz bardziej wyrafinowani w swych wynaturzeniach a walka z nimi przypomina trud Syzyfa. Stróże prawa nie dają rady, proszą o pomoc...
źródło:Unsplash
Przyjeżdża BAU. Po kilku dniach czytania akt, rozmów ze świadkami i podejrzanymi przedstawiają profil....
To uproszczenie na potrzeby filmu bo w rzeczywistości takie śledztwa ciągną się miesiącami. Opisana na początku scena przedstawiająca wynik pracy profilerów również jakoś tak... nieprawdziwie wygląda. Samo profilowanie stało się tematem medialnym i współczesny Sherlock Holmes porzucił dedukcję. W nieomal każdym współczesnym kryminale pojawia się wykształcony profiler i to jego praca skutkuje zatrzymaniem zbója.
źródło:Unsplash
Widz/czytelnik potrzebuje pewności, że istnieje stuprocentowo skuteczna metoda wyłapania zła a pomyłki sądowe o których coraz częściej czytamy w prasie to jedynie skutek czyjejś niekompetencji. I ta potrzeba pewności sprawia, że profil staje się w oczach wielu współczesnym dogmatem a profiler zyskuje status nieomylnego.
źródło:Unsplash
Póki co w literaturze.
Post zgłaszam do Tematów Tygodnia #72.
Temat No.1 "Psycholog: profilowanie kryminalne to narzędzie śledcze, nie metoda naukowa"
(luźne nawiązanie do tematu - telewizja)
Zdjęcia użyte dla zilustrowania powyższego artykułu zamieszczam na prawach cytatu.
Przedstawiony moment z "Zabójczych umysłów" zawsze mnie śmieszył, bo wygląda jakby ewidentnie umawiali się, co kto powie. Nie raz autorami profilu nie jest cały zespół, a kilku 2-3 profilerów, ale każdy musi mieć do wymówienia swoją kwestie ;)
Przypomina mi się przerwa przed językiem niemieckim, gdzie trwała ożywiona dyskusja, kto co powie, na pytanie: co robiliśmy ostatnio ;)
Zdecydowanie chybiony pomysł. Dużo naturalniej by wyglądało gdyby przed szereg wyszedł jeden z zespołu i referował ustalenia całej grupy. To rozbijanie kilku zdań na cały zespół jest po prostu nieprawdziwe.