Aż tak źle nie jest. Hałas można wytrzymać, ale najgorsze są wibracje z filtra powietrza. Jak wracam po 8 godzinach z roboty, to nic mi się nie chce, wszystkie mięśnie mnie bolą i całym mną "telepie". Gdyby nie wibracje to byłoby znośnie.
Ale czasami bywają takie dni, że jest zapierdol i człowiek się wkurwia. Przychodzi Ci czterech czy pięciu "dyrygentów" i mówią Ci co masz robić. Jeden chce to, drugi chce tamto, trzeci chce sramto i to na już. Jedno pilniejsze od drugiego. A to też nie jest takie hop siup, bo oni myślą, że to się robi 5 minut. A ja mam się zajebać. Dlatego każę wszystkim wypier... i iść do mojego majstra.
Aż tak źle nie jest. Hałas można wytrzymać, ale najgorsze są wibracje z filtra powietrza. Jak wracam po 8 godzinach z roboty, to nic mi się nie chce, wszystkie mięśnie mnie bolą i całym mną "telepie". Gdyby nie wibracje to byłoby znośnie.
Ale czasami bywają takie dni, że jest zapierdol i człowiek się wkurwia. Przychodzi Ci czterech czy pięciu "dyrygentów" i mówią Ci co masz robić. Jeden chce to, drugi chce tamto, trzeci chce sramto i to na już. Jedno pilniejsze od drugiego. A to też nie jest takie hop siup, bo oni myślą, że to się robi 5 minut. A ja mam się zajebać. Dlatego każę wszystkim wypier... i iść do mojego majstra.