You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Nie zauważył... Dopiero gdy zaparkował przed budynkiem. Sięgnął po płytkę z nagraniem i spojrzał na nią. Cholera... Westchnął sięgając do jej policzka, pogłaskał ją poddany. Była rozpalona. Zdecydował się zostawić ją w zamkniętym samochodzie, niech pośpi. On skoczył tylko na chwilę, wszystko wyjaśnil co się dowiedzieli i wrócił do auta. Może zadzwoni do Alice i wybada sytuacje? Sięgnął już po swój telefon i wybrał numer.

Sort:  

Mikasa nadal uroczo spała na siedzeniu, nieco skupiona przyciskała gorący policzek do zimnej szyby. Jak widać to jej przynosiło chociaż jakąś ulgę...
Wymruczała coś pod nosem, gorączka jej wyraźnie rosła. Ładnie się załatwiła...

Alice zaczęła paplać... Ale jak Levi ostrożnie mruknął, że będzie w pracy do późna ona mruknęła że i tak nie chce go widzieć i się obraża i za kare śpi u koleżanki. Zrobią sobie babski wieczorek z dziewczynami! I się rozłączyła. No tak, zapomnial o tej kłótni przy Mikasie... Dobrze, że nie będzie jej w domu, zaopiekuje się trochę Mikasą. Ale nie miał w planach jej nocować, więc... Cholera, po prostu chciał jakoś po pracy pogadać z Alice. No ale dobra, jak musiała odreagować tę zniewagę... Każde wytłumaczenie nie robienia posiłków i zabawy z przyjaciółeczkami jest dobre. Poddany ruszył,jeszcze się ktoś znajomy zainteresuje. Czemu po prostu nie odstawi jej do domu? Cóż, czuł dziwną potrzebę zaopiekowania się nią. I nie miał cienia złych myśli czy intencji.
Kiedy dojechali, wyciągnął ją z samochodu, biorąc na ręce. Zamknął auto i otworzył starannie zakluczony na dwa razy dom.

Bryan pewnie będzie się martwił chociaż wiedział, że przy trudnych sprawach potrafiła wracać nawet w środku nocy. A skoro ten Levi ostrzegł ją wczoraj, że coś dostaną to się tego właściwie spodziewał.
Kiedy miał ją już w swoich ramionach to z ciężkim oddechem wtulała się w niego, najwyraźniej potrzebując czyjegoś ciepła. Było jej jednocześnie zimno i cholernie gorąco. Głupie przeziębienie. Kiedy dotarli do domu to dopiero wtedy otworzyła oczy i popatrzyła na niego dziwnie.
-Co ty... - Szepnęła i spróbowała się rozejrzeć. Czy to był jego dom? Ale...ale kiedy? Przecież byli w aucie, oddać nagranie i...westchnęła ciężko - N-Nie...chcę żebyś miał przeze mnie problemy.

Oh, obudziła się... Ulożyl ją na kanapie w salonie. Nie była jakaś duża, do spania nadawalaby się po rozłożeniu. Ale by poleżała było chyba dobrze. Przykucnął przy niej, odgarniając jej włosy z czoła.
-Gdyby była możliwość, że będę miał problemy w życiu bym cię tu nie przywiózł - Wyjaśnił i podniósł się. -Poczekaj - wręcz nakazał i na moment zniknął na górze. Postanowił, że przyniesie jej poduszkę z sypialni i jakiś koc z szafy.

Prychnęła coś pod nosem, urocze. Tak się bał tej żony? Z jego słów wnioskowała że chyba kompletnie do siebie teraz nie pasują, dlaczego więc jej pozwalał na takie coś...chociaż to tak samo jak ona.
Leżała już tak na jego kanapie i umierała z gorącą ale i z zimna. Rozpięła sobie powoli koszulę i przymknęła już oczy. Pewnie mu wszystko przepoci, powinien odstawić ją do domu. Czemu tego jeszcze nie zrobił? Był kochany ale...a zresztą. Nie chciało jej się tak myśleć o tym wszystkim. Chciała odpoczywać.

Kiedy wrócił podłożył jej pod głowę poduszkę. Swoją. Co mogłaby poczuć, gdyby nie miała zatkanego noska. Ale nawet o tym nie myślał. Spojrzał na nią i wywnioskował, że musi być jej gorąco. Położył koc jej w nogi, swoją drogą ściągnął jej zaraz buciki. Zdecydował się nią zająć, bo moze też po prostu nie bardzo chcial być sam?
Poszedł do kuchni zagotować jej herbaty, zaraz też na czole mogła poczuć mokrą szmatkę.
-Przygotowałem ci parę leków... - mruknął, mając je na podstawku jak i szklankę z wodą. Tabletka na gorączke, na odporność, na katar... -No chyba że mi nie ufasz. Nie znamy się długo, w sumie nie musisz mi aż tak ufać.

Znowu prychnęła rozbawiona. Naprawdę myślał że mu jeszcze nie ufa? Musiał mieć słabą wiarę w ludzi.
-W-Wpuściłam Cię do swojego domu...n-nie wykopałam Cię z niego...i przy okazji p-pozwoliłam ci zrobić z moim ciałem c-czego tylko zapragnąłeś. U-Ufam Ci głupku - Wydyszała z trudem. Popatrzyła na niego zamglonym wzrokiem, musiała być naprawdę zmęczona. Miała strasznie wysuszone usta no i okropnie chciało jej się pić. Spróbowała się podnieść do siadu, raj lekarstw normalnie.

-Niby tak... - mruknął, nieco zamyślony. Co do leków... Podobnie co ona, nie przejmował się chorobą. Wolał być w pracy... Stąd akurat zapas takich tabletek. Pomógł jej jakoś wstać by się napiła. Ułożył ją z powrotem i zostawił w spokoju. Wszystko miała pod ręką. Jeszcze poszedł po herbatę i położył przy niej. Sam wziął jakąś książkę i usiadł w fotelu obok. Nie chciał na nią patrzec, tym bardziej że było na co.

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.23
JST 0.039
BTC 94294.03
ETH 3264.84
SBD 6.96