You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Obserwował ja przez dobrą chwilę. Bał się, że się bardziej rozchoruje. Sięgnął dłonią do jej czoła, musiał sprawdzić.
-Rozsądnym z mojej strony byłoby powiedzieć, że powinnaś jeszcze wygrzewać się w domu, nawet jeśli ciesze się, że przyszłaś dziś do pracy i jesteś tu obok - mruknął zmartwiony. Lepiej by jak najszybciej znaleźli tego świra, po prostu. Wtedy Mikasa mogłaby trochę odpocząć.
Na ten gest spojrzała na niego trochę zmęczona ale też zdziwiona. Miała na razie ciepłe czoło. Westchnęła cicho i sięgnęła po chusteczkę, żeby wysmarkać sobie nos. Był taki kochany...najchetniej by się do niego przytuliła chociaż pewnie by go odstraszyła. Oblizala powoli swoje spierzchnięte usta.
-Aż tak lubisz moje towarzystwo? - Wychrypiała nagle, miała rozbawiony głos - Możesz mi nie wierzyć, ale właściwie to sama chętnie bym spędziła z Tobą czas tak po prostu. Bez...no.
Miał nadzieje, że nie dostanie gorączki. Zabrał już dłoń, akurat się odezwała. Wpwtrywał się wtedy w jej usta. Ale uniósł wzrok wyżej, sluchając co mówi. Czy aż tak lubił jej towarzystwo? Było jakoś tak miło, godadywali się, a to mu się nie zdaża.
-Cóż... - mruknął, ale ona kontynuowała. Zamrugał, pochylając głowę. Chciała spędzić z nim czas? Czyli tak jak-- No bo czy to nie zadanie jej faceta? -Czy to jest jakaś propozycja? - nie wiedział co o tym myśleć. Jeśli by jej jakoś bardzo zależało, to może i na przykład gdzieś z nią wyszedł... Musi być samotna. Choc teraz ma tego swojego Bryana w domu.
Przygryzła sobie mocno dolną wargę, teraz trochę żałując że to powiedziała. Przecież mówił, że bez zobowiązań, a ona wyskakuje z czymś takim. Chociaż nie mogła po prostu przestać myśleć o tym jak ją obejmował i dotykał...
-J-Jeśli...j-jeśli będzie jakaś okazja i w ogóle to czemu nie? Znaczy rozumiesz, b-bo ja...t-to nie tak, ż-że ja... - Urwała i nagle warknęła coś na samą siebie. Jak jakaś nastolatka, godne pożałowania z jej strony. Wytarła sobie szybko krew która poleciała jej z ranki na ustach i nadal sobie je gryząc, spróbowała już tylko znaleźć na telefonie drogę do tego baru.
Patrzył na nią uważnie. Bardzo się zaczęła miotać. Westchnął, wbijając wzrok w szybę przy swojej stronie.
-Spokojnie, domyślam się że nie chodzi ci o żadne "randki". Jeśli będziesz chciała, będziemy mogli chyba gdzieś razem kiedyś wyjść. Narazie masz faceta w domu, więc się nim naciesz - mruknął wyrozumiale, ziewając ukradkiem. Wlepił wzrok w krople deszczu, zaraz jednak odrywając się od oparcia by zerknać jej na telefon. Jak z tą drogą?
Niczego już nie powiedziała na ten temat, bo co mogła? Wyraźnie skrępowana już tylko wstukała adres i podała Leviemu w ciszy telefon.
-Mów gdzie mam skręcać - poprosiła tylko i już wyjechała ze szkolnego parkingu. Nie chciała już rozmawiać o tym. Ona nigdy nigdzie nie wychodziła, nawet do kina nie chodziła bo nie miała po prostu z kim. On pewnie nigdy niczego nie zaproponuje, a tym bardziej ona.
I tak zmienili temat, wziął jej komórkę, zilustrował oznaczoną drogę na mapce i spokojnie zamienił się w jej osobistą nawigację, dzięki czemu nie musieli błądzić po uliczkach. Gdy dojechali po prostu powrócili do sprawy, oddał jej telefon, juz przed barem.
Schowała sobie komórkę do kieszeni i wysiedli z auta. Właściwie to było dość niedaleko od miejsca gdzie zamordowano tą dziewczynę...co jeśli morderca też był tutaj? Westchnęła ciężko i już tylko otworzyła drzwi i rozejrzała się uważnie. Faktycznie w stylu lat 70. Nawet przyjemnie chociaż trochę za kolorowo jak dla niej. Podeszła już do lady gdzie stał młody chłopak w czarnych włosach. Na widok Mikasy wyszczerzył się i szybko przerwał czyszczenie szklanek.
-Witam piękną panią. Coś podać? Może coś mocniejszego? - Zaproponował wesoło. Mikasa uniosła brew ale nie zareagowała na jego słowa. Pokazała mu tylko odznakę na co chłopak wyraźnie zbladł. Przeniósł wzrok z odznaki na nią i przełknął nerwowo ślinę.
-Czymś się denerwujesz? Potrzebujemy tylko dostępu do kamer i twoich zeznań jeśli byłeś tu wczoraj wieczorem - Schowała odznakę i przyjrzała mu się uważniej. Jego reakcja jej się ani trochę nie spodobała. Chłopak pokręcił szybko głową.
-Nie, nie. Tylko...słyszałem że jakąś dziewczynę zamordowali niedaleko. Była tutaj? - Pochylił się bardziej w stronę Mikasy, konspiracyjnie szepcząc - Oczywiście, pokażę kamery. I byłem wczoraj. Jeśli macie jakieś zdjęcia to może ją rozpoznam. Chociaż tyle osób się przewija...
Chłopak się upewnił że ktoś zajmuje się salą za niego i już zaprowadził Levi'ego i Mikasę na zaplecze. Musieli chwilę poczekać na nagranie z kamer...
Rozejrzał się po barze, zamiast rozmawiać z barmanem lub choć stac przy Mikasie, porozglądał się. Jak wyglądało w środku i co ważniejsze jaki typ ludzi tu przebywa. W końcu jednak wrócił do Mikasy. Akurat by poczekać na kamery. Westchnął cicho, zerkając na Mikasę. Musiała się nad czymś zastanawiac, moze już kogos podejrzewala? Ktoś wydał jej się podejrzany?