You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp7 years ago

Skinął łebkiem, żaden problem... I już ruszyli. Dopiero poczuł jaki spięty był na myśl, że będzie musiał wchodzić do tekiego miejsca. Kojarzyło mu się z dzieciństwem. Bardzo źle kojarzyło. Wbił wzrok w szybę, ponownie do tej dziury... Przynajmniej jak juz tam będą nie będa musieli od jednego do drugiego miejsca naginać kilometrów.

Sort:  

Czasem zerkała na niego i widziała, że jest jakiś spięty. I gdy nawet chciała się odezwać to rezygnowała, w końcu może się przyczepić że to nie jej sprawa. Jak już byli w połowie drogi to jednak nie zdołała się powstrzymać. Cokolwiek go dręczy to może też to wypłynąć na ich sprawę.
-Wszystko w porządku Levi?

Zerknął na nią, więc coś zauważyła? Trochę się zskłopotał, nie chciał jej tego wszystkiego tłumaczyć. Z drugiej strony to nawet miło, lepiej żeby ze sobą rozmawiali...
-Tak, jest okej. Po prostu nie lubie takich miejsc jak tamto - wyjaśnił, odwracając głowę. Nie chciał mówić więcej.

No tak...kiwnęła głową i skupiła się z powrotem na drodze.
-Rozumiem, ja też... - Szepnęła i już dalszą droga minęła im w zaskakującym tempie. Jak dojechali na miejsce to mógł zauważyć, że nie czuła się już za dobrze, była wyraźnie blada. Ale po tak ciężkiej nocy i teraz jeszcze wycieczka w aucie...z ulgą wyszła z samochodu i wzięła głęboki wdech.

Cicho odetchnął. Miał nadzieje że faktycznie zrozumiała. Kiedy byli już na miejscu zauważył jej gorsze samopoczucie... Wyszedł za nią, rozglądając się po okolicy. Stare blokowisko. W sumie niedaleko od miejsca zamieszkania podejrzanego. Z tego co pamięta na karteczce to na tej samej ulicy znajduje się bar. I pewnie ta druga kobieta też mieszka gdzieś tu. Mogą iść na pieszo.
-Może się czegoś napijesz? - wskazał na automat z napojami. Była niepokojąco blada. Podszedł i kupił jakiś sok. Cholera wie co lubi...

Chodziła przez chwilę w tę i w drugą, ale w końcu musiała na chwilę przystanąć. Opierając się o auto odwróciła głowę w jego stronę i przygryzła znowu usta.
-J-Ja...dzięki - Mruknęła. Nadal była blada ale pewnie też jak pobędzie na świeżym powietrzu to będzie jej lepiej. Przyłożyła sobie zimną butelkę do policzka i już ruszyła w danym kierunku - Jak myślisz...dowiemy się czegoś?

Niekoniecznie mu o to chodziło... Zabawnie wyglądała, choć jak jej to pomagało to nie jego sprawa.
-Dobrze by było... Gdyby był to jednak jej były mąż mielibyśmy z głowy babranie się z tym burdelem. Jeśli to był jakiś jej klient, będzie trudno - niby nic odkrywczego. Bez problemu weszli do środka budynku i pod właściwy adres. Zapukali i okazało się, że kobieta była w domu. Wyraźnie na kacu, mogły sobie podać rękę z Mikasą. Levi ich przedstawił, a kobieta przyznała, że praktycznie co noc spotykaj się w barze z podejrzanym. Ale chyba w takim razie najlepiej jeszcze się upewnić i sprawdzić w barze. Może mają kamery?

Co noc...jeśli to sprawdzą i okaże się, że tak było to wtedy właściwie mają ogromny problem. Przecież nie mają żadnych innych poszlak, a to by oznaczało że sprawa stanie w miejscu chyba że zginie kolejna kobieta. Westchnęła ciężko i już kiwnęła głową. Żeby coś było na tych cholernych kamerach...
Szła wyraźnie zmęczona, ale oprócz tego chyba było jej już lepiej. Zerknęła na Levi'ego.
-W ogóle...masz jakieś zwierzaki?

Obserwował Mikasę po drodzę. Kiepsko z nią dziś... Nie dziwił się. Na jej pytanie pochylił głowę.
-Nie, chyba się nie dogadujemy. No i bywam w domu tylko by się przespać, a moja żona nie opiekowałaby się zwierzakiem. Raz miałem kota, znalazłem na ulicy. Choć po dwóch tygodniach zwiał...

Coin Marketplace

STEEM 0.17
TRX 0.24
JST 0.034
BTC 95867.57
ETH 2609.30
USDT 1.00
SBD 1.27