You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Cóż, lepiej późno niż wcale. Westchnął ciężko, była trudnym człowiekiem. Jak on. To zabawne, chyba się razem pozabijają. A jednak bardzo prawdopodobne że trochę wspólnie popracują.
-Panią również, pani porucznik - prychnął, by czasem znowu się nie doczepiła o te wyższe stanowisko i w ogóle... Był całkiem poważny tak do niej mówiąc. Skoro unikną niepotrzebnych dyskusji, to mu to obojętne. Może nawet zwracać się do niej niczym do królowej. Jeśli buduje tym jej ego to niech się wypcha i cieszy. Jeśli o wypychanie chodzi, zapchał się hamburgerem i wypił kawę. Na ciastko nie miał siły. -Masz jakiś plan co robimy dalej?

Sort:  

Czuła, że z tą porucznik będzie często przesadzał...a ona tylko chciała mu pokazać gdzie jego miejsce. Wydawało jej się, że był gnojkiem który będzie prawdopodobnie jej rzucał kłody pod nogi. Nadal tak myśli, ale już trochę mniej. Może po prostu musi się w odpowiednim czasie na nią wkurzyć, a wtedy się z tego wypisze. Gdy odpaliła już auto to zerknęła na niego krótko.
-Cóż...myślałam, że raczej odstawiamy wszystko do centrali i się rozchodzimy. Znaczy, ty odstawiasz bo ja chciałabym już pojechać do domu i zrelaksować - Najwyraźniej się rozmarzyła, bo przez chwilę aż jej buzia promieniała.

No tak... Wbił wzrok w szybę.
-Okej - mruknął jedynie. Nawet się nie czepiał, że będzie musiał to zrobić sam. Pomijając wypełnienie jakichś dokumentów. W sumie to mu nie przeszkadzało. Już tylko w drodze powrotnej ze znudzeniem obserwował widoki, bawiąc się swoją obrączką, zwyczajnie nie mając co ze sobą zrobić.

Droga mijała im w ciszy, ale jakoś nie mogła jej do końca znieść. Przygryzła dolną wargę i zerknęła na niego kilka razy. Usłyszała to, co mówił o żonie...też miał totalnie przerąbane w tym wypadku. Wzięła głęboki wdech i jak już dojechali pod centrale to mógł zauważyć, że chciała coś powiedzieć.
-Nie licz na donos z mojej strony. Tak łatwo się nie poddaję - Mógł to uznać za żart z jej strony, przynajmniej chciała żeby to tak brzmiało.

Wziął wszystkie fanty i już chciał iść, jednak się odezwała. Ponownie na nią zerknął, chyba z tą informacją poczuł się lepiej.
-Obyś mie zmieniła zdania. Choć w takim razie liczę na owocną współpracę, poruczniku - domyślał się, że może ją zacząć tym wkurzać, ale musiał tym razem... Nie odebrał tego jako żart. -Też nie mam takich intencji - wzruszył ramionami, aby nie miała nadzieji. Ruszył już do budynku.

Ciekawe jak długo dadzą radę...jednak już starała się o tym nie myśleć i prędko ruszyła w drogę powrotną do domu. A tam to już zapomniała o reszcie świata...nie powinna się tak często upijać. Ale prawda była taka, że czuła wtedy swego rodzaju ulgę. W pustym domu, gdzie powinien czekać na nią kochający mężczyzna, a zamiast tego ma zimne łóżko. Tego też jej niestety brakowało. Ale to tam jej najmniejszy problem.

On już po prostu zasiadł przy biurku, uprzednio dając laptopa do analizy oraz te prochy. Co ludzie w tym widzą? Zabrał się już za papiery. Musiał opisać to co udało im się jak narazie ustalić. No i jeszcze pare papierów z ostatnich spraw... I potwierdzenia zamknięcia spraw za innych.

Mikasa nie znosiła tego wypełniania papierów. Właśnie zazwyczaj po to miała jakiś partnerów.
Ale w tamtym momencie kompletnie nie myślała o pracy. Upita leżała na podłodze i wtulała się na dywanie w swojego ukochanego psa, ogromnego bernardyna. Właściwie to tylko on jej dotrzymywał towarzystwa w domu. No i czasem Bryan, ale to dość rzadko ostatnimi czasy. No i raz na jakiś czas wpadali ci goście z pracy, ale tylko po to żeby ją wyciągnąć do sprawy.

Skończył wieczorem, a rano ponownie do pracy... Ale już przywykł do tego natłoku obowiązków. W końcu mógł wrócić do domu. Niby czekała na niego kolacja, nie mógł narzekać, naprawdę. Jednak Alice trwoniła sporo jego pieniędzy, już dawno popadła w jakiś zakupoholizm kompletnie się nim nie interesując. Wie jedynie że musi dbać o dom, też raz na jakiś czas wykazała nim jakieś zainteresowanie, gdy wrócił z pracy. Ale aż czuć jak bardzo z musu to wszystko robi. Czasem więc się zastanawiał nad sensem tego wszystkiego. Łącznie z pracą. Ale po prostu lubił swoją pracę. Tak czy siak to akurat był jeden z tych dni gdzie padł na łóżko po kąpieli i poszedł spać. Jutro kolejny ciężki dzień. W końcu nic nie mają.
Tak więc z rana dzień jak codzień stawił się w biurze. Jednak jej nie mógł znaleźć. Czyżby znowu ma szukać ją po barach? Ruszył w tej sprawie do Connora. Zapukał do jego biura.
-Znowu mam biegać za nią po mieście?

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.24
JST 0.041
BTC 94830.42
ETH 3267.45
USDT 1.00
SBD 6.93