You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago (edited)

No tak, wszystko trochę mu teraz zajmowało. Nie dziwił się, że już zdążyła zasnąć. Ułożył się przy niej, pogłaskał ją po łebku i musnął ją we włosy.
-Dobranoc... - szepnął do niej, do ucha i ułożył się, również usypiając przy niej. Pierwszy ich dzień bez seksu. Ale nie przeszkadzało mu to.

Sort:  

Rano wstała tak jak zazwyczaj, była przyzwyczajona. Sennie się podniosła i spojrzała na Levi'ego, niewyraźnie go widziała. Nachylila się nad nim i wcisnęła mu buziaka we włosy, już tylko schodząc z łóżka. Miała ochotę na kawę...i to też sobie zrobiła. Przy okazji wyszła z Sumo na 5 minut przed dom, popijając sobie ciepłą kawusię z kubka.

Levi spokojnke spał, przywykł do snu. No i chyba dobrze, że odpoczywał. Choć z rana powinni zabrać się za to wszystko. Więc chcąc czy nie chcąc Mikasa musiała mu sen dziś wybić z głowy.

No w końcu go obudziła. Nachylila się nad nim i pocałowała go czule w policzek, zaczynając też go lekko szturchać.
-Wstawaj śpiochu...musimy dzisiaj załatwić wszystko. No chodź - Szepnęła mu do ucha. Ściągnęła z niego kołdrę ostrożnie.

Zamruczał coś, unosząc w końcu powieki. To nawet urocze... Krzywił się i nie chciał. Ale w końcu już się wybudził, popatrzył na nią i westchnął.
-Dzień dobry - przywitał się, sięgając dłonią do jej policzka. No tak, dziś ciężki dzień...

Schowała buzie w jego dłoni i po chwili musnęła ją jeszcze czule.
-Dzień dobry...chodź. Zrobię ci śniadanie a ty w tym czasie się ubierz - Mruknęła, odsuwając się już. Przed nimi naprawdę długi dzień.

Już się podniósł, nie marudząc. Wiedział, że muszą to zrobić. Specjalnie wzięła wolne... Był wdzięczny. Ubral się a ona zdążyła zrobić w ten czas śniadanie. Sam Levi musiał przywyknąć do takiego powolnego trybu życia.
Kiedy już zjedli i uszykowali się, gdy wyszedł z domu uderzyło w niego zimno. Pogoda szybko się zmieniała. Na szczęście w swmochodzie było ogrzewanie. Nie chciał z niego wychodzić, gdy już pojawili się pod urzędem. No ale przecież nie mógł marudzić...

Przed budynkiem wysiadła wpierw z auta a potem już otworzyła mu drzwi i podała kule. Chciała mu to wszystko ułatwić, nie mógł w końcu być długo na dworze. Fakt jeszcze że zbliżała się zima ani trochę nie pomagał. Powoli ale dotarli do drzwi i byli już w środku.
-No to...bierzemy numerek i czekamy no nie?

Nie był zadowolony, ale nic nie powiedział z jej takiej pomocy. Po prostu podziękował. Dotarli i odetchnął. Fakt, zimno bardzo mu przeszkadzało, nawet je odczuwał bardziej niż zwykle. Rozejrzał się i pokiwał głową, idąc wziąć numerek. Choc zanim tam dotrze, na koniec korytarza... Aż sam zaczynał się powoli zniechęcać tą swoją samodzielnością.

Coin Marketplace

STEEM 0.23
TRX 0.25
JST 0.038
BTC 104312.36
ETH 3293.18
SBD 4.52