You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Nie spał jakoś głęboko, więc usłyszał jej słowa. Uniósł nawet powieki, mignęła mu, wychodząc z sypialni. Zamknął oczka z powrotem, decydując się porządnie wyspać.
Kiedy już zwlekł się z łóżka i dotarł do kuchni, pierwsze co to musiał zrobić sobie kawę. Cóż, nadal czuł się obco w jej domu. Szczególnie gdy jej nie było. Gdy z reguły nie miał tego problemu, tu nie wiedział na ile mu wolno. Narazie żył na jej rachunek, szybko musiał załatkwić dowód i kartę do swojego konta.
Ona jakoś spędziła dzień w pracy, miała za dosłownie kilka dni dostać nowego partnera. Nie była temu przychylna...ale nie mogła niczego powiedzieć w związku z tym. Wróciła dość późno, ale wróciła odrazu z zakupami.
Za to Levi mógł się nawet jakoś zrelaksować. Sumo był grzeczny chociaż trzeba było go wyprowadzić na dwór.
Coś tam zjadł, choć niechętnie. Głodny nie był, więc dobrze. Nad Sumo się zlitował. Po prostu nigdzie z nim nie chodził, wyszli ledwo przed dom, stając przy ulicy. Domyślał się, że był nauczony do tak długiego wyczekiwania na panią, no ale skoro on był w domu, to czemu nie? Sumo nie ciągnął na smyczy to też nie zrobił Leviemu żadnej krzywdy.
Levi zanudził się w domu, a to był pierwszy dzień. Teraz leżał sobie na kanapie, otulony w koc. Wyszedł na dwór dosłownie na chwilę, ale najwyraźniej zmarzł, bo mimo sweterka i kocyka było mu zimno. Zerknął w stronę drzwi z pewną ulgą. Chyba tak samo się ciesząc co Sumo. Spojrzał na te siatki i westchnął, dziś raczej nie załatwią już jego spraw. Ale przecież nie poprosi jej by zrobiła sobie wolnego.
Sumo odrazu do niej podskoczył na co Mikasa wyraźnie się sama ucieszyła. Odłożyła siatki na podłogę i wymiziała go, zerkając jednak na Levi'ego. Była ciekawa jak się trzymał...
-I jak się czujesz? - Spytała niepewnie i podniosła się już, odkładając szybko zakupy w kuchni. Była zmęczona, już zbliżała się zima no i jeszcze bajzel w pracy... - Mam nadzieję że w porządku. Ale jeśli coś jest to mow, to może być ważne.
Obserwował ją spokojnie, czując się jakoś lepiej przez sam jej widok. Poprawił się na kanapie, bardziej wtulając się w ciepły róg kanapy. Zmrużył oczy, nie chcąc jej się spowiadać z jakiś drobnostek. Było dobrze...
-Nudziłem się - szepnął, choć to nie odpowiedz na jej pytanie. -Lepiej opowiedz, jak tam w pracy?
Cóż...to nie była odpowiedź, ale taką zaakceptowała. Westchnęła ciężko i zaczęła robić sobie herbatę.
-Więc...niedługo powinnam dostać nowego partnera. Szef powiedział, że cały czas będzie na Ciebie czekał i że jak wrócisz to znowu będziemy pracować razem. Także tyle dobrego. Ale ten nowy zostanie pewnie na dłuższy czas. Ale podejrzewam że to będzie pierwszy który mnie nie wrzuci do zimnej wody - prychnęła pod nosem, najwyraźniej rozbawiona.
Słuchał w milczeniu, no i nijak nie zareagował. Czyli w pracy będzie wszystko dobrze... Całe szczęście. Choć w miare kiedy wydobrzeje oberwie mu się za niekompetencje. W końcu ta cholerna broń. Nie myślał teraz o tym, po prostu siedział skulony na kanapie, przy samym oparciu. Jedynie wystawała zza koca jego zagipsowana noga, która odmawiała bardziej skomplikowanego posłuszeństwa. Trochę żałował, że wyszedł z Sumo, od tego momentu nie mógł się porządnie ogrzać. Prawda, że na dworze dzisiaj wyjątkowo zimno... Teraz będą powoli takie dni. Ciekawe na jak długo u niej zostanie? Co ze świętami? Pewnie wróci Bryan, a on będzie musiał męczyć się z Alice. W sumie, ciekawe czy coś postanowiła? Cóż, cały dzień tak właśnie rozmyślał.
Po chwili podeszła do niego z dwoma kubkami herbaty. Jeden mu podała i już tylko usiadła obok niego i zaczęła powoli popijać napój.
-Tęsknię strasznie za Tobą... - Szepnęła uroczo, delikatnie zaczęła go głaskać po policzku. Miała ciepłą rękę.
Odnośnie Bryan'a sytuacja była nieco bardziej skomplikowana. Nie wiedziała jak w ogóle zacząć rozmowę, a poza tym...co jeśli zostanie sama? Jeśli ją zostawi, a Levi jednak wybaczy Alice? Ona myślała cały czas o tym...
Wziął herbatkę z chęcią, cicho dziękując. Nie musiała... Do jej dłoni zaś przykleił policzek. Był zimny, więc jej dłoń bardzo koiła. No i to bardzo przyjemny gest, wydał się być zadowolony gdy tak go głaskała. Dziś się ogolił, więc miał miękką buzię. Napił się, czując jak się rozgrzewa. Może tego mu było trzeba?
-Myślałaś o mnie w pracy? - uniósł na nią oczka, chcac usłyszeć potwierdzenie. Bardzo go to ekscytowało. Niczym dziecko nowa zabawka. Westchnął cicho, bardziej przysuwają się, była źródłem ciepła. -Też tęskniłem. No i myślałem o tobie - zbliżył się jeszcze, starając się schować buzię w jej szyi.