You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Patrzyła na niego chwilę jakby nie rozumiała jego słów. Zanim zdołała cokolwiek powiedzieć to spytał się nagle o Bryan'a a wtedy kompletnie jej mowę odjęło. Ale nawet gdyby coś chciała powiedzieć to nie pozwoliłby jej na to, ale wtedy już patrzyła na niego w ogóle zdziwiona i oczywiście z burakiem na twarzy. Uganiałby się za nią jak głupi...pewnie jako jedyny. Odwróciła wzrok i chrząknęła cicho.
-Eeeee...d-dzięki... - Szepnęła tylko i już weszła do pomieszczenia. Przez chwilę patrzyła na podejrzanego jakby zapomniała po, co tu są. Pokręciła do samej siebie głową i rzuciła teczką o stolik - Wiesz, że jeśli nie masz alibi to jesteś w totalnym bagnie, prawda?

Sort:  

Mężczyzna siedział ze snudzeniem, uniósł wzrok na chwilę na kobietę, nawet nie mając zamiaru się odzywać. Levi westchnął, chyba trudno będzie z nim pogadać... Ale jeśli to on...
-Współpraca trochę poprawi twoją sytuacje - napomknął jeszcze, sam nie miał ochoty gadać z takim człowiekiem. On mimo wszystko się nie odzywał. Musieli go trochę pomęczyć by cokolwiek powiedział.
-Po co miałbym zabijać jedną z moich maszynek do robienia pieniędzy?

-Bo zawsze możesz znaleźć nową? Bo cię wkurzyła, może czymś cię zaszantażowała? Powodów może być wiele, ale ułatwisz nam sprawę jeśli powiesz co wiesz - Popatrzyła na mężczyznę poważnie i zmrużyła oczy. Naprawdę miała nadzieję, że to on chociaż gdzieś w środku wiedziała że to może nie być to..

Facet pobujał się na krześle znudzony. Zamyślił się.
-Ostatnio widziałem jak kłóciły się z Charlie. Nic więcej nie wiem, nie pilnuje aż tak wszystkich swoich panienek.
-Która to Charlie? - Levi podszedł aż bliżej, obok Mikasy. Oparł dłonie o stolik. Coś mu się kojarzyło.
-Nie raz przyjmowały razem zlecenia...
Levi zerknął jeszcze na Mikasę.
-Czy to blondynka? - nic nie wspominała o kłótni. Ale podejrzany skinął głową.
-Kłóciły się o jakiegoś faceta, może klienta... Strasznie się pocięły. - kiedy ten to powiedział Levi spojrzał na Mikasę.

Starała się zignotować to, że jest tak blisko. Cholera, dlaczego ona tak przeżywa jego obecność obok. Jednak wsłuchała się w to, co mówił ten facet. Mikasa sama popatrzyła szybko na Levi'ego i zerwała się z krzesła. Ta blondynka...
-Jedziemy - Zakomunikowała tylko i wypadła jak burza z pomieszczenia. Biegnąc powiadomiła kogoś żeby jeszcze zajęli się podejrzanym, nie chciała tracić czasu.

Levi ruszył za nią, zgadzając się z tą decyzją. Czyżby ich przejrzała? Paplała strasznie, mogłaby coś napomknąć. Chyba że zdecydowanie nie miała zamiaru. Po drodzę ubrał swój płaszcz, szybko wsiadł z nią do auta, zły.
-Jeśli widziała, że zgarniamy szefa, sądzisz że jeszcze tam będzie? Daliśmy jej sporo czasu przez noc.

-Może jest głupia, albo bała się tego szefa? Musimy liczyć na to - Warknęła i już tylko ruszyła z piskiem opon. Cholera, cholera, cholera! Że się dali tak podejść, mogli spytać się jeszcze kogoś! Prowadziła wyraźnie wściekła, ale jak w końcu dojechali to bez ogródek wysiadła, trzaskając głośno drzwiami od auta.

Obserwował ją, nieźle się złościła... Choć sam był zły... Wysiadł równie szybko i nawet nie zawahał by wejść do środka. Rozejrzał się za nią, była z jakimiś dwoma facetami przy barze. Jednak była durna...kiedy ich zobaczyła wyglądała nieswojo.
-Oszukaliście mnie wczoraj - szepnęła na przywitanie.
-A ty nas - oświadczył Levi i spojrzał na Mikasę. Może odrazu przedstawi jej zarzuty?

Mikasa sama patrzyła na nią dłuższą chwilę jednak w końcu zerknęła na Levi'ego.
-Masz jeszcze szansę powiedzieć nam prawdę...jeśli to zrobisz to cokolwiek się stało, będziesz bezpieczniejsza - Jej głos był naprawdę nieprzyjemny, ton poważny. Najwyraźniej już nie chciała się babrać w tym wszystkim. Sięgnęła szybko do kajdanek - Chyba, że chcesz zrobić widowisko

Coin Marketplace

STEEM 0.19
TRX 0.16
JST 0.030
BTC 65578.21
ETH 2613.33
USDT 1.00
SBD 2.67