You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
-A co za mnie zdecydujesz? - Spytała po prostu, właściwie to mógł po prostu jej kazać spać ale równie dobrze mógł jej też nie dać spać...wątpiła że będzie chciał z nią po prostu leżeć. W zastanowieniu zaczęła sobie miętolić usta.
-Właściwie to możesz robić co chcesz, nie powinieneś się mną przejmować... - Wyszeptała uroczo.
Przekręcił oczami, powinna już wiedzieć, że się nią przejmuje. Zrezygnowany pocałował ją w czoło i okrył kołdrą, kładąc się obok. Wygląda na zmęczoną. Przytulił ją lekko, decydując poleżeć przy niej. Przyda się jej sen, sam chwilę odczekał nim wyjął telefon. Zajmie się sobą gdy ona będzie spać. Może poczyta coś na internecie?
Zasnęła przy nim dość szybko, ale to właściwie nic nowego. Uwielbiała przy nim leżeć, a poza tym co może być lepszego niż szybkie zaśnięcie...
Spała więc tak wtulona w niego dość długo, ale gdy chciał się poruszyć czy wstać to zawsze mogł z łatwością się wydostać z jej objęć. Musiała być naprawdę wykończona tym wszystkim...nie pomagała sytuacja z Bryan'em.
Nie chciał się nigdzie ruszać. Leżał przy niej przez cały czas. Dobrze, że nie marudziła i poszła spać. Widział, że tego właśnie potrzebowała. Pilnował również godziny. Właśnie zdał sobie sprawę, że za pół godziny będzie posiłek. Schował telefon, budząc ją ostrożnie.
-Musimy się ogarnąć, inaczej nic dla nas nie zostanie - mruknął, całując ją w ucho i lekko nią potrząsnął.
Wymruczała coś niezrozumiale i otworzyła niechętnie oczy, patrząc na niego sennie. Nie chciało jej się...
Ziewnęła i objęła go mocno za szyję, przyciągając go do siebie.
-Musimy...? Albo wiesz co, nie mów, wiem że musimy - Westchnęła ciężko i sama musnęła czule jego szyję. Nic tylko się przygotować - A tobie jak się spało...? Spałeś w ogóle?
Spojrzał jej w oczka, gdy już go trzymała tak blisko siebie. Zmrużył oczy, nie chciało jej się jeść po tym całym dniu? Przekręcił jedynie oczami, całując ją krótko i odsuwając się. Rozleniwiła się, rozumiał.
-Nie chciało mi się - szepnął po prostu. Przecież jeszcze cała noc przed nimi.
Kiwnęła głową i już tylko podniosła się i przeciagnela się porządnie. Przyjemnie było sobie pospać...
Poszła do łazienki i odświeżyła się, radośnie już sie przebierając. Jak tylko wróciła do pokoju to objęła go mocno za szyję i popatrzyła mu w oczy.
-Wybacz że jestem taka...no wiesz. Bez życia.
On tylko się przebrał. Nie napracował się dziś dużo. W porównaniu do jej pracy, obijał się. Ledwo się uszykował, kiedy go sobie złapała. Ich oczy się spotkały.
-Miałaś dużo pracy, możesz być zmęczona. I pewnie trudno było ci okłamać swojego faceta. Masz ciężko... To bez dwóch zdań trudniejsze niż moja relacja z Alice. - tylko mruknął, nie chciał roztrząsać tego tematu. Coraz bardziej czuł, że przy Alice nic takiego go nie trzyma. A jak jest z Mikasą i Bryanem? To nie jest zły koleś, chyba. -Idziemy coś zjeść?
Bryan nie był zły, to na pewno. Tylko jednak za bardzo się przejmował zdaniem ojca...a tu chodziło o jego życie. Skoro jego tata nie akceptował Mikasy to czemu w takim razie dalej z nią był? Na pewno coś do niej czuł, może nawet ją kochał. Ale w takiej sytuacji...Mikasa czuła się fatalnie. Nic dziwnego że poczuła coś do Levi'ego. Chociaż z samego początku łączyło ich tylko jedno.
Mikasa szybko uczesała sobie włosy i już tylko poszła z Levim jeść. Poczuła jaka jest głodna...