Seksualność a etyka

          ...Piękny niedzielny poranek, trochę jeszcze senny. Czytam jedną z książek pana Wiśniewskiego. Nagle zaczynam odpływać w rozważaniach (na temat powyższego tytułu), czytając fragment o tym , gdy do głównego bohatera, budzącego się na kacu w moskiewskim hotelu, zostaje podesłana prostytutka...

          Od razu przypomina mi się film pornograficzny, który oglądałem będąc nastolatkiem (to była era odtwarzaczy wideo i filmów pornograficznych z fabułą). Oczywiście nie bedę pisał, że oglądałem, bo chciałem zobaczyć, czy skończy się ślubem :) Oglądałem z przyczyn bardziej przyziemnych, tzn. unormowania swojego poziomu testosteronu w organiźmie. Ale mniejsza o to.

To co utkwiło mi w pamięci, to fragmet jakiegoś wywodu, właśnie z tego filmu. A brzmiał on mniej więcej tak:

...W naturze ludzkiej, podstawowe miejsce zajmuje instynkt erotyczny. I zawsze tak będzie, niezależnie od tego, co istniejące religie będą miały do powiedzenia w tej sprawie, bądź co obecne lub przyszłe prawa uznają za właściwe. Ten instynkt wywodzi się od pierwotnej istoty żyjącej w człowieku i będzie istniał dopóty, dopóki człowiek ma zwierzęce ciało. Zarówno człowiek, jak i zwierze w tym ciele, muszą być w stanie wzajemnej równowagi. Bo tak jak przewaga zwierzęcia w człowieku, hamuje jego rozwój, tak też prawdą jest i to, że nadmierny rozwój cywilizacji tworzy chore zwierzę...

Stąd właśnie pojawiają się w mojej głowie pytania.

Czy noc spędzona z prostytutką, bądź też z osobą niezajomą, nie będącą częścią twojego życia, musi prowadzić do rozpadu związku, w którym jesteś od kilkunastu, bądź kilkudziesięciu lat?

Czy normy etyczno - moralne, które są obecnie ustalone przez społeczeństwo, mają szanse wygrać z popędem (instynktem pierwotnym), który każdy ma w sobie? I który nie zaspokojony, tworzy własnie w nas to chore zwierzę?

Jak to pisze pan Wiśniewski, "tylko połowa par dochowuje wierności, kosztem wyrzeczenia się instynktu". Ale czy ich monogamia, nie hamuje ich rozwoju? Przecież żadne ze ssaków nie jest monogamiczne. Natura nie przewidziała trzymania się norm etyczno - moralnych. Natura stworzyła warunki do przetrwania tylko dla najmocniejszych osobników (samców alfa i najzdrowszych samic), przekazujących najmocniejszy genotyp swojemu potomstwu. Człowiek, oczywiście posiada inteligencję, która wykształciła się na poziomie ewolucji, dlatego żyjemy w ramach pewnych praw. Ale czy nie pozbawiajamy się tym samym fizyczności?

Te i dziesiątki innych pytań mnożą się w mojej głowie, jedno po drugim. Czas chyba zjeść jakieś śniadanie...

                                                                                                                                                          Miłej niedzieli