Antuś Hipokryta

https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/antoni-macierewicz-przewiduje-powrot-obowiazkowej-sluzby-wojskowej,819452.html

Psychopata i (na szczęście) były Minister Wywalania Pieniędzy Na Zbędne Wojskowe Gówniane Zabawki Antek i jego mądrości.

Sam migał się od wojska za PRL, a teraz by wszystkich młodych przymusowo wysłał do armii. No jak wierzyć temu gnojowi? Do Antusia nie dociera, że aby kogoś do czegoś przekonać, należy samemu dać przykład (chociaż nie będzie to dobry przykład, bo zasadnicza służba wojskowa z natury jest czymś złym).

"Może tak trzeba ze względu na to, że >>zielona wyspa<< Donalda Tuska składała się m.in. z rozbudzenia wśród młodzieży strachu i niechęci do służby wojskowej (http://www.tvn24.pl)"

Gówno prawda. Tusk, którego zresztą nienawidzę, ale to temat na inny wpis, nigdy czegoś takiego nie robił. Szkoda, bo wpajanie niechęci do służby wojskowej można byłoby uznać za pewien mały sukces chujowych rządów Platfusa Odbywatelskiego.

"Jak zaznaczył, teraz są inne czasy, a wojsko nie jest dziś narzędziem sowieckim, narzędziem niszczenia ludzi, a szansą na wielki skok cywilizacyjny tych osób, które w nim są, a także na budowę własnej osobowości i służbę narodowi oraz może być wielką przygodą osobistą. (http://www.tvn24.pl)"

Właściwie to samo mogliby powiedzieć peerelowscy aparatczycy o wojsku II RP. A ja napiszę, że współczesne wojsko jest POLSKIM narzędziem niszczenia ludzi. Wojsko łamie osobowości, militaryści żerują na najniższych instynktach parszywego nacjonalizmu.

Z niewolnika (a obowiązkowa służba wojskowa to forma niewolnictwa) nigdy nie będzie żołnierza, ale człowieczek wierzący w diamentowe brzozy tego nie pojmie. Najchętniej doprowadziłby do wojny z Rosją o wrak szambolotu, którym Lechuj pięknie przyjebał w smoleńskie bagnisko. Oczywiście na własne życzenie, ot takie spektakularne samobójstwo.

Gdyby rzeczywiście doszło do wojny z Rosją, to z pewnością starałbym się uciec za granicę, uniknąć wcielenia do wojska. Jednak gdyby to się nie udało, to zawsze pozostaje dezercja. Zrobiłbym to, ale najpierw, przy nadarzającej się okazji, strzeliłbym w plecy dowodzącemu moim oddziałem oficerowi. Dobry, mały krok do jak najszybszego zakończenia konfliktu. Co mnie to obchodzi, że Polska przegra! I tak jest skazana na porażkę! Nigdy, przenigdy, nie podniósłbym ręki na rosyjskiego szeregowego. Rosyjski naród nie jest moim wrogiem. Nim są wojskowi, księża, kapitaliści i politycy. Nie miałbym oporu przed likwidacją któregoś z tych elementów.

Młodych, którzy dostali w tym roku wezwanie na komisję wojskową, gorąco namawiam - NIE STAWIAJCIE SIĘ! Szansa, że dostaniecie grzywnę, jest bardzo mała, a przeklęte państwo zawsze ma jakiś kłopot, bo źle oszacuje liczbę niewolników, którzy mieliby zostać rozwaleni przez rosyjskie działa.