"The Stranger" (Netflix) - ciekawy kryminał na początek roku
Gdy początek roku przywitał nas kiepskimi lub średnimi premierami (im dalej tym gorzej myślę o „Mesjaszu”) to jednak z czasem zaczęło bywać coraz lepiej. Oprócz świetnego „Farmaceuty” dołożono także jeszcze jedną ciekawą filmową robotę. Mianowicie chodzi o serial „The stranger”. Moim zdaniem warto na niego zwrócić uwagę. Powodów ku temu jest kilka.
Serial oparty jest na książkach znanego twórcy thrillerów Harlana Cobena. Netflix (co bardzo mnie cieszy) podpisał z nim współpracę na przenoszenie kolejnych jego publikacji na mały ekran. Ta jest debiutem. Co najważniejsze – wciągającym.
Jakoś tak się złożyło, że bardzo lubię tego typu produkcje. Mianowicie mamy małą społeczność i nagle pojawia się w niej jakieś takie ukłucie, które niszczy jej wewnętrzny spokój. I wszystko zmienia się nagle i każdy odkrywa swoją prawdziwą twarz. W tym wypadku mamy do czynienia z młodą kobietą, która zaczyna nachodzić „spokojnych obywateli” sprzedając im sekrety, które wyczytała w Internecie. Jest przy tym zimna i wyrachowana.
I nagle okazuje się, że brytyjska klasa średnia wygląda dobrze tylko na zdjęciach. Animozje i pretensje wybuchają, kłócą się ze sobą wszyscy bez względu na to co kto ma i posiada. Pojawia się także tajemnica, której rozwiązanie jest naprawdę karkołomne i trudne. Ale to lubimy w takich produkcjach.
Inna rzecz – w takich dziełach znakomicie odnajdą się ci, którzy planują karierę w dziedzinie bezpieczeństwa. Autorzy znakomicie prezentują nam zarówno niepokój mieszkańców, jak i motywacje w precyzyjnym studium ulegania przemocy. Ale co najważniejsze widzimy także instytucje, które muszą w jakiś sposób dać sobie z tym radę. Od tego jak im ufamy zależy to, w jaki sposób zostaniemy ocaleni lub straceni. Pokazuje nam też to, jak te instytucje oddziałują na to w jaki sposób sobie ufamy. Gdy jest w nich kryzys, społeczeństwo też jest w nim pogrążone. I to autorzy wychwycili znakomicie.
Ale co dla serialowca najważniejsze – ma swój klimat. Umiejętnie rozbudza zainteresowanie. Ma wiele zwrotów akcji, co fajnie napędza kumulowanie wątków. Warto, choć u nas mało znana produkcja.