@zdrowie w Podróży 🏝️ KONKURS PODRÓŻNICZY by @suchy i Moniś 👫
@suchy i Moniś wpadli na genialny pomysł konkursu podróżniczego, dla każdego! Zajrzyjcie TUTAJ do nich po szczegóły i koniecznie weźcie w nim udział, bo świetna zabawa (i chwile podróżniczych refleksji) gwarantowane, no a nagrody czekają !!!😀
Temat nr 3: Mój wyjątkowy sposób podróżowania
Czy ktoś z Was się domyśla jaki jest mój sposób na podróże?
Podróże to dla mnie najwspanialszy sposób na poznawanie nowych smaków i poszukiwanie zdrowych alternatyw nawet na końcu świata, o czym za chwilę się przekonacie.
Chyba nie można bliżej poznać kultury danego kraju niż przez kubki smakowe! Dla mnie każdy nowy kraj, to cudowna okazja, by poprzez to co jadają jego mieszkańcy, poznać lepiej także jego historię i obyczaje. No dobra, po prostu kocham jeść ;)) I wydawałoby się, że idealnym rozwiązaniem na to są wakacje all inclusive ;) Jedzenie podawane jest non stop, do tego stopnia, że nie masz kiedy opuścić terenu hotelu.. Przyznaję, ze nigdy z tej opcji nie korzystałam, choć wciąż obiecuje sobie, że wyjadę kiedyś na takie wakacje i w końcu odpocznę od gotowania ha ha Zdarzyło mi się jednak być w hotelach z opcją HB, czyli śniadaniem i obiadokolacją, w większości przypadków było to jednak w czasach zanim zaczęłam jeść świadomie.
Zakupy na Paddy's Market, Sydney, kwiecień 2018
No właśnie, jak wyglądają kulinarne podróże wegetarianina, weganina, bezglutenowca lub po prostu osoby, który je zdrowo? To jeszcze większa przygoda, ale też spore wyzwanie. Dzięki niemu uczę się nowych słówek i znam nazwy różnych rodzajów mięs, jajek, mąki pszennej i mleka po portugalsku, hiszpańsku, czy włosku ;)) Oczywiście bez przesady! No bo zdarza się zjeść w restauracji, w której do końca nie masz pewności co zostało podane. Ale ok..
..jakie są moje patenty na zdrowe kulinarne podróże?
1. Aplikacje i strony www.
Korzystam z różnych aplikacji (lub stron www), w których szukam wege restauracji i czytam opinie o różnych miejscach. Wiele razy pomogły mi: TripAdvisor, opinie na Facebooku, apka z miejscami wege HappyCow, czy Fork - mega zniżki w restauracjach na Maderze, trzeba znaleźć jego odpowiedniki w innych krajach. Przed wizytą w danej jadłodajni, sprawdzam też menu, jeśli jest dostępne w Internecie, dzięki temu wiele razy uniknęłam niepotrzebnej jazdy na drugi koniec miasta, by dowiedzieć się, że w karcie nie ma nic bez mięsa (poza piwem i wodą).
2. Gotuję sama!
Tak, podczas podróży gotuję. Wynika to z tego, że podróżowanie traktuję jako sposób na życie, a nie tygodniowe wakacje. Owszem zdarza się, że przy intensywnym zwiedzaniu jakiegoś nowego miejsca jemy na mieście. Podczas wyjazdów robię śniadania, obiady i kolacje, soki i koktajle, przekąski na wynos, no ok, nie robię pierogów i gołąbków ;) Tegoroczną Wielkanoc spędzaliśmy w Australii i przygotowałam piękne wielkanocne niedzielne śniadanie. To wszystko jest możliwe dzięki opcji wynajmowania mieszkań lub domów przez AirBnb. Ja oczywiście najwięcej czasu spędzam przy obczajaniu wyposażenia kuchni (choć mając małe dziecko patrzę też czy jest pralka ;)) Zdarzało mi się gotować w dużo lepiej urządzonej kuchni niż moja własna, ale gotowałam też z jednym garnkiem.
Jesteście ciekawi, które z publikowanych na moim blogu przepisów powstały podczas podróży?
"Lasagne" z bakłażana i awokado powędrowała do Was prosto z najpiękniejszych plaży świata australijskiego Gold Coast, zapiekanka śródziemnomorska z kaszą jaglaną powstała na urodziny mojego męża w Papamoa w Nowej Zelandii, na dzień przed wizytą w Hobbitonie. Owsiankę z jęczmieniem, gryką i owocami przygotowałam na śniadanie w pięknym domu na nowoczesnym osiedlu tuż pod Queenstown, słynnym nowozelandzkim kurorcie górskim. A to pyszne danie zaserwowałam na obiad podczas pory deszczowej w tropikalnym Port Douglas na samym północy Australii, gdzie lało jak z kranu non stop przez tydzień!
Port Douglas, marzec, 2018
3. Robię zakupy w supermarketach.
A tam znaleźć można prawdziwe cuda! Będziecie bardzo zaskoczenia jak wiele zdrowych, wegańskich, bezglutenowych itp. produktów dostępnych jest w Europie, Stanach, czy Australii. Kupuję np. ciekawe makarony z mieszanek różnych mąk bezglutenowych, dostępne kasze i ryż, na bazie których gotuję zdrowe posiłki.
4. Kocham lokalne targi.
To tam zaopatruje się w prawdziwe pieczywo, warzywa, owoce i jem ich podczas podróży bardzo dużo.
Sydney, kwiecień 2018
🌏Ruszamy w podróż!
Kulinarne doznania zaczynają się już w samolocie ;) Oczywiście nie na wszystkich rejsach przewidziane są posiłki, ale przy dłuższych i międzykontynentalnych lotach mamy zapewnione wyżywienie. Już przy rezerwacji biletów wybieramy opcje posiłków, zazwyczaj dla mnie są to posiłki wegańskie, a dla męża wegetariańskie. Najlepsze jedzenie jakie jadłam w samolocie było w katarskich liniach Qatar Airways, nie bez powodu uznawanych za najlepsze na świecie. Przy niektórych daniach czułam się jak gość bardzo dobrej restauracji. Czasem jednak (w amerykańskich liniach lotniczych), trzeba zaspokoić swój głód paczką chipsów ;)
Linie lotnicze Qatar Airways, styczeń 2018
🌏Podróżnicze śniadania
Słynne australijskie śniadanie to tost z awokado i bardzo często, także jajkiem. Podobno przez te śniadania jedzone na mieście australijczyków nie stać na kupno mieszkań. I coś w tym jest, bo za moją tofucznicę z tostami i pieczonymi ziemniaczkami (plus zielony koktajl) zapłaciłam 100 złotych ;))
Melbourne, styczeń 2018
W Kalifornii na śniadanie zjadałam po prostu owoce. To tam po raz pierwszy poznałam prawdziwy smak mango i uświadomiłam sobie, że w Polsce kupuję jego ubogą "kopię". Do dziś pamiętam jego niezwykłą słodycz i soczystość, którą zawdzięcza kalifornijskiemu słońcu.
Los Angeles, lipiec 2015
Owoce na śniadanie królowały też w Australii, na bajecznie słonecznym wybrzeżu Gold Coast. Cudownie było zacząć sezon na świeże truskawki już wczesną wiosną ;)
Terranora (Gold Coast), kwiecień 2018
Poranki na Teneryfie witałam ze świeżym melonem lub gęstym koktajlem z papai (wcześniej na czczo wyjadałam jej pestki), malutkich bananów i awokado z musli. W tamtejszych supermarketach bez problemu znalazłam roślinne mleka, jogurty, czy produkty bezglutenowe.
Puerto de la Cruz, maj 2017
Owsianka z czarnymi figami, suszonym jabłkiem, orzechami włoskimi, pestkami słonecznika i dyni? Tak rozpieszczałam się na portugalskiej wyspie Madera, gdzie spędziliśmy cały listopad, uciekając od polskiej szarej i deszczowej jesieni.
Funchal, listopad 2017
Ten czas na Maderze obfitował w niesamowite owocowe doznania ;)) Przytulne mieszkanie wynajęliśmy na osiedlu "rzut beretem" od słynnego Mercado dos Lavradores. Targ był otwarty każdego dnia, to tutaj najwięcej Euro zostawiali omamieni przez nachalnych handlarzy turyści. Najpierw zostajesz zwabiony na bezpłatną degustację sztandarowych maderskich przysmaków, a gdy już skosztujesz 20 odmian marakui, budyniowego jabłka, ananaso - banana i innych dziwnych owoców, dostajesz do ręki pełną reklamówkę, za którą trzeba sporo zapłacić. Jednak w każdy piątek na targ zjeżdżali się rolnicy z wyspy. Pamiętam jak wieczorem zostawiłam, wtedy 8-miesięczną córeczkę z mężem i zaopatrzona w duży plecak udałam się na targ. To było niesamowite przeżycie, rozmawiałam z ludźmi, oglądałam, wąchałam i smakowałam często nowych dla mnie odmian owoców i warzyw. Wróciłam na mieszkanie z bardzo ciężkim plecakiem i na szczęście nie-pustym portfelem ;)
Funchal, listopad 2017
Pudding chia na roślinnym mleku z nieziemsko pysznym, słynnym na Maderze budyniowym jabłkiem (cherymoją/czerymoją).
Funchal, listopad 2017
Włochy objechaliśmy jeszcze we dwójkę. Czasem rozkładaliśmy namiot, a czasem spaliśmy w samochodzie. W samochodzie podawałam też gorące śniadanie: płatki jaglane z owocami i herbatę ☕
Riva del Garda, lipiec 2014
Tego zdjęcia podpisywać nie trzeba. Po prostu... dolce vita! 🥐 Taką kawkę zrobiła dla nas na śniadanie Pani, która zobaczyła nas śpiących w samochodzie na parkingu przy stacji benzynowej ;)
Werona, lipiec 2014
Podróżując po Polsce zdarza nam się trafić na prawdziwe perełki: Bieszczadzka Magija i Przystanek Cisna, to miejsca gdzie zanocujesz w historycznej drewnianej chacie i ugoszczą Cię doskonałym wegetariańskim, a nawet wegańskim posiłkiem. Zdarzało się jednak i tak, że mimo iż w ramach noclegu mieliśmy zagwarantowane śniadanie, to do wyboru było pieczywo, sery, jajka, wędliny i jeszcze raz sery, jajka i wędliny. Idę wtedy do gaździny i proszę o ugotowanie owsianki na wodzie ;)) Zawsze znajdą się do niej jakieś owoce lub tak jak w malowniczym Guciowie na przepięknym Roztoczu, domowa konfitura z leśnych jagód 💜
Zagroda Guciów, sierpień 2017
🌏 Co zabrać na podróżniczy szlak, czyli zdrowe przekąski
Klasyka, czyli kanapki. O ile praktycznie w każdym miejscu, w którym byłam, mogłam kupić chleb, o tyle rzadko kiedy chciałam go tam kupić. Znacie moje zdanie na temat monotematycznej pszennej diety (którą świat tak uwielbia!). I tak jak we Włoszech z radością pochłaniam pizzę, tak będąc w domu, czy w podróży nie chcę codziennie zajadać się pszennym chlebem. Mam wiedzę i duże doświadczenie w temacie tego, jak biała mąka pszenna działa na nasze jelita i w konsekwencji tego na cały organizm. Owszem, problemy z glutenem nie dotyczą wszystkich, a wybranej grupy osób. Ale nadmiar węglowodanów prostych i jednostajna chlebowa (serowo - mięsno - cukrowa) dieta, może zaszkodzić każdemu :) Jak znaleźć w podróży alternatywę dla chleba? Może zacznijmy najpierw od poszukania dobrej jakości chleba. Będąc w Australii załamywałam ręce za każdym razem, gdy mijałam w supermarkecie półki z "pieczywem". Nawet jeśli znalazłam jego gluten free wersję, to była to mieszanka jak w proszku i wspomagaczy, blee.. Ale pewnej soboty będąc na moim ukochanym Farmers Market, poznałam Włocha, Nico, który wypiekał cudowny europejski chleb żytni na zakwasie, do którego nie żałował kminku. Och jak pysznie smakował on z wegańskim serem z nerkowców i soku z kiszonej kapusty, który produkował pewien uroczy Francuz ;) Podróżnicze kanapki nadziewam dostępnymi warzywami i roślinnymi pastami, najczęściej hummusem, który dostępny jest już powszechnie.
Na Teneryfie kromki chleba smarowałam doskonale dojrzałym awokado i ich słynnymi sosami mojo rojo i mojo verde, którymi chciałam najeść się na zapas ;)
A tak kanapki na wynos pakuje mąż, polecam ten patent! 🤣
Loro Park, Puerto de la Cruz, maj 2017
A co zamiast chleba? Surowe lub pieczone warzywa, kasze lub ryż mieszane z warzywami, orzechy, suszone lub świeże owoce.
Pieczone słodkie ziemniaki wyjadane łyżeczką zaspokajały głód na trasie maderskich lewad. Zapuszczając się w głąb wyspy w tereny rolnicze, zdarzyło mi się znaleźć (i zabrać ze sobą) ciekawe odmiany słodkich ziemniaków, np. takie o fioletowej skórce.
Madera, listopad 2017
Sałatka z jarmużu i komosy ryżowej w opcji na wynos.
Melbourne, styczeń, 2018
Wegańskie sushi jako szybka przekąska na lotnisku.
Auckland, luty 2018
Moja ulubiona energetyczna przekąska w trasie, to figa lub daktyl nadziewany orzechami albo masłem orzechowym 😋
Madera, listopad 2017
🌏Czas na obiad!
Zrobię tu szybki przegląd obiadów świata, a Wy wybierzcie, na który macie największą ochotę :)
Domowy obiadek: gotowe burgery o idealnym wręcz składzie, trójkolorowa komosa ryżowa, sałatka z rukoli, awokado i czerwonej cebuli oraz ...kiszona kapusta w Australii! Pełnia szczęścia.
Terranora (Gold Coast), kwiecień 2018
Klasyczny hinduski obiad. Bardzo często jadamy w indyjskich restauracjach i doświadczenia mamy bardzo różne, a najlepsze hinduskie jedzenie było na Maderze ;)
Melbourne, styczeń 2018
Kuchnia grecka i jedne z najlepszych falafeli jakie jadłam ...w Nowym Jorku, ale to chyba nikogo nie zdziwi ;) Nowy Jork jest miejscem, w którym pokosztujecie dań chyba każdej kuchni świata!
Nowy Jork, lipiec 2015
Kuchnia azjatycka, to jedna z najlepszych opcji wege, szczególnie, że spotkałam wiele 100 % roślinnych restauracji właśnie z kuchnią azjatycką. To właśnie w nich miałam okazję jeść sztuczne mięso, o którym pisałam TUTAJ.
Melbourne, styczeń 2018
Melbourne, styczeń 2018
Melbourne, styczeń 2018
W podróży warto być kreatywnym i komunikatywnym ;) Wtedy łatwiej jest zamówić wegetariański posiłek nawet, gdy takich opcji w menu brak.
Funchal, listopad 2017
Libański obiad w Kazimierzu Dolnym :)
Kazimierz Dolny, sierpień 2018
🌏...i Coś słodkiego
Znacie te tłumnie oblegane kawiarenki, piekarnie i cukiernie we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii, Francji, Szwecji, Danii..? Pamiętam jak przy pierwszych wizytach w tych krajach nie mogłam napatrzeć się na ludzi siedzących tak po prostu, bez wyrzutów sumienia przy kawiarnianych stolikach. Nie zapomnę widoku kilku dorosłych mężczyzn we włoskich Alpach, którzy podeszli do baru i zamówili po filiżance espresso! To faceci mogą nie pić w barze piwa?? No i te przepyszne wypieki.. ach do dziś czuje smak słodkich bułeczek kupowanych w piekarni w Chorwacji. Przyznaje, że ciężko mi przejść obojętnie obok takich uroczych kafejek i zawsze próbuję miejscowych tradycyjnych wypieków, makaroników we Francji, churrosów w Hiszpanii, czy barwionych karobem i melasa trzcinową bułeczek z rodzynkami na Maderze.
Paryż, styczeń 2014
Alternatywa (i spora oszczędność dla portfela ;)) dla słodkich wypieków i kawy w kawiarni, to np. ciasteczka owsiane i espresso z "domowego" ekspresu (a taki trafił nam się w wyposażeniu kuchni). Na Maderze do osłody oczywiście melasa z trzciny cukrowej, pychaa!
Funchal, listopad 2017
Bezglutenowe pączki jedzone w środku nocy nie mają kalorii, więc pochłonęłam ich całkiem sporo 😁
Brisbane, marzec 2018
Zawsze znajdzie się zdrowa alternatywa dla klasycznych "kupnych" słodyczy! Pamiętam jak w 2015 roku nie mogłam nadziwić się jak ogromny wybór zdrowych batonów jest w amerykańskich supermarketach, dzisiaj moda na nie dotarła także do Europy i Polski. Oczywiście trzeba czytać ich skład, bo napis fit na opakowaniu to wręcz sygnał, by po taki batonik nie sięgać ;) Ja zakochałam się na zabój w nowozelandzkiej firmie Tom&Luk i ich przepysznych zdrowych słodyczach. Podczas miesięcznej podróży przez dwie wyspy Nowej Zelandii zjadłam niezliczone ilości "kulek mocy" 😍 Dotarły nawet pod lodowiec!
Franz Josef Glacier, NZ, luty 2017
A Wy jakie kulinarne podróże wspominacie najsmaczniej, najciekawiej, a może o niektórych wolelibyście zapomnieć? Dajcie znać w komentarzu 😉
Na zdrowie!
Moni
Tu Monika do Moniki! Bardzo fajny wpis! Az się zachciało jeść...a tymi kulkami na końcu to wywabiłaś potwora....idę do kuchni! Ogólnie, to bardzo tęsknimy za polska kuchnia, ale jeśliby wybierać to zdecydowanie naszym top uno w jedzeniu jest Meksyk.A tak to wszędzie ryz, ewentualnie fasola i mortadela (na Kubie to zgroza! choć maja bardzo pyszne owoce i warzywka). Pozdrawiamy! Ps. z tej całej tęsknoty zaczęliśmy kisić kapustę, robić barszcz, pierożki i placki ziemniaczane...
Ps2. Na stale pomieszkujesz w Australii/NZ? Bo nas powoli ciągnie w tamte rejony... ;)
Cześć Moniś! Super Cię tu spotkać ;))
Wiem, że robicie cuda kulinarne na "obczyźnie" ;) I coś w tym jest, że jak się jest daleko to się tęskni za tym, co jak było blisko, to tego nie docenialiśmy. Ja skakałam z radości jak zobaczyłam w Australii w sklepie kiszoną kapustę, a na targu chleb żytni z kminkiem :) Wspaniale, że polskie smaki wciąż w Was "żyją".
W Australii i NZ spędziliśmy zimę i wczesną wiosnę, a potem wróciliśmy do Polski. Mamy tu dom, ogród, urodzaj warzyw i owoców był niesamowity tego roku ;)) Ale mój limit pobytu w Polsce jest do ostatniego liścia na drzewie hehe bociany już dawno odleciały! Więc i my się szykujemy. Antypody piękne są, ale na pewno nie tanie i na to się trzeba przygotować.
To może za jakiś czas się wyminiemy się na trasie, Wy do NZ i Au, a my do Południowej Ameryki ..;))
Dawno nie widziałem tyle jedzenia w jednym miejscu :)
Witaj w moim świecie! 😁
Mam nadzieje, że znajdziesz tu dla siebie inspiracje ;)
Tyle pyszności w jednym miejscu, no i ten patent z kanapkami :)
Lipton powinien opatentować to pudełko jako "śniadaniówkę" he he
Dzięki za komentarz! Pozdrawiam 😊
Jak to wszystko pięknie wygląda, aż ślinka cieknie :) I rzeczywiście w katarskich i dubajskich liniach jest najlepsze jedzenie. A jaki wybór! Dla każdego coś dobrego. Nawet jak się leci ekonomiczną to można poczuć się komfortowo. Winko, piwko i cały czas podsuwają jakieś smakołyki :) Aż chce się latać.
@kocinka czy Ty wiesz, że jak przeczytałam Twój artykuł o ramenie to od razu wiedziałam, że Ty jesteś moją bratnią duszą. Bo kto jest tak szalony, by za miską zupy lecieć na drugi koniec świata, tęsknić za nią i rozmyślać o niej wieczorami? Ja! Czuję, że mogłybyśmy na temat jedzenia przegadać całą noc hi hi No chociażby o jedzeniu w samolocie. O tym jak, gdy wszyscy śpią podczas kilkunastogodzinnych lotów, Ty skradasz się do pomieszzcenia stewardess, bo tam są nocne przekąski ;) Jak nie możesz się doczekać lotu, by sprawdzić jakie będzie "menu" ;))
P.S. Aaa, ja ostatnio miałam okazję poczuć klimat Japonii i Azji w wegańsko - wegetariańskiej restauracji "Pod norenami" w Krakowie, polecam!
Owszem, podkradałam z kantorka smakołyki ;) a wybieranie posiłków to największa atrakcja. Parokrotnie zmieniałam swój wybór i szukałam starych menu, żeby zorientować się mniej więcej, co będą podawać. A jak gdzieś jadę to najpierw sprawdzam polecane dania i knajpy. No już taki ze mnie żarłok ;) Zapisuje restaurację na moją listę!
O matko, jadłabym! Wszystko! :D
..a ja to WSZYSTKO zjadłam! Sama się nie mogę nadziwić jak na to patrzę ;))
Fajnie, że do mnie zajrzałaś 😊
cudne! 💕
ależ ten tekst jest smakowity!! aż ocieka kolorami, smakami i zapachami!
wybieram obiadek w Kazimierzu Dolnym :)
(widok z okna Puerto de la Cruz magiczny,
ale i z okna gaździny tez niczego sobie!)
wszystko ładne!
PS:
Ty wiesz, Moni, żeby nigdy nie próbowałam owocu cherimoya!!
muszę to koniecznie nadrobić!
dzięki Tobie trochę o nim poczytałam, i mam jeszcze większego smaka!
@rozku jak dobrze, że jesteś! Bo nie widziałam Cię kilka dni ;))
A jak tam u Ciebie jest z wege miejscami na jedzonko? Na jakie jedzonko najczęściej wybierasz się na miasto?
Po najlepsze "custard apple" trzeba jechać na Maderę! Choć to w Australii też było kremowe i słodkie, więc może i u Was będziesz miała okazję zakochać się w nim tak jak ja ;) Daj znać czy to Twoje smaki ;))
Wspaniały wpis, jestem pod wrażeniem. Propagowanie tak zdrowego stylu życia nawet w podróży i pokazywanie, że wcale podróż tego nie utrudnia, to jest wielkie. Pozdrawiam.
Dziękuję Ci bardzo za taki wspierający komentarz :) Jest takie powiedzenie: dla chcącego nic trudnego! A dzisiejszy świat daje ogromne możliwości, trzeba tylko chcieć z nich korzystać.
Pozdrawiam! 😊
Podróże do pozazdroszczenia Moni, pozdrawiam i życzę szerokiej drogi :)
Dziękuję serdecznie Ewo!