Bądź sobą! Trochę o bezwartościowych banałach.
źródło: pixabay.com
Internet roi się od różnego rodzaju porad, oklepanych cytatów o motywacji, coach'ów majków, haseł w stylu: "bądź sobą", "uwierz w siebie", "zaakceptuj siebie". Ludzie płacą za szkolenia NLP bo ufnie wierzą, że zdobędą umiejętności, które w końcu pomogą im czuć się choć trochę szczęśliwszymi. Wchodzą w każdy, nawet najmniej opłacalny MLM gdy ktoś użyje magicznych słów ROZWÓJ OSOBISTY. A branża ta jest niczym kochająca matka – chętnie przyjmuje wszystkie chore i kalekie dzieci tuląc je do swego serca. Tak więc warto zwracać uwagę - jeśli już koniecznie szukamy dróg na skróty – czy mamy do czynienia z osobą kompetentną, doświadczoną oraz przede wszystkim kierującą się etyką zawodową.
Niemniej jednak to właśnie na tego rodzaju hasłach można zarobić najwięcej, głównie dlatego, że to cudowna odskocznia dla tych, którzy z jakiś powodów nie dali rady wstrzelić się w implikowany z zewnątrz wizerunek "idealnej" kobiety czy "idealnego" mężczyzny. Relatywnie odnosząc się do stwierdzenia "ideał" - mam tutaj na myśli kreowanie obrazu osoby, który wydaje nam się najbardziej atrakcyjną alternatywą. Zazwyczaj bez uwzględniania rzeczywistych jej cech (bazowanie na przekłamaniach oraz koloryzowaniu, np. Mass media), jednak wywołując pożądany skutek - pragnienie bycia kimś innym. Z czasem stało się to już standardem, że media narzucają normy społecznościowe, promują atrakcyjność powierzchowną opierającą się głównie na płytkiej interpretacji oraz fizyczności, która stała się jedyną "właściwą" formą a to dlatego, że można ją szybko zmonetyzować. Wszędzie kładzie się nacisk na formę, nie na treść. Takie wyobrażenia wywołują przepaść pomiędzy realnym a tym spreparowanym wizerunkiem - powodują zaburzenie postrzegania siebie a także mają wpływ na ocenianie innych.
Stąd, gdy już zaczęło nam się to gryźć z naszym rzeczywistym obrazem siebie i wywoływać jedynie kolejne kompleksy - z radością wskoczyliśmy w nurt, który wydawałby się być czymś całkowicie odwrotnym. Niestety jako ignoranci nie zauważamy podstawowego błędu metodologicznego jaki wkrada się po drodze i jak bardzo teksty o byciu sobą są bezwartościowe. Przykładowo ktoś kto skrycie marzy o rozwinięciu swojej własnej działalności i zarabianiu dużych pieniędzy czy spotkaniu swojej drugiej połówki - a jest to osoba nieśmiała i/lub introwertyczna, ma raczej nikłe szanse na osiągnięcie celu będąc sobą. Osoby nieśmiałe doskonale wiedzą z jakim wysiłkiem wiąże się przygotowanie do rozmowy kwalifikacyjnej czy rozmowa z nowo poznanym człowiekiem w sytuacji gdy jesteśmy zmuszeni zamienić kilka słów. W takim przypadku albo wykluczamy ze swojej osobowości tę cechę charakteru, która przeszkadza - co wymaga wyrzeczeń i prowadzi do zasadniczej zmiany charakteru albo porzucić swoje marzenie i nici z akceptacji siebie.
Czyli spotykamy się z paradoksem, który właściwie czyni bycie sobą niemożliwym. Jest to bardzo wygodny pogląd, który zwalnia ludzi z wszelkiej odpowiedzialności za zmianę.
Oczywiście każdy posiada prawo wyboru. Możesz pozostać taki jaki jesteś, nie wprowadzając żadnych zmian w swojej tożsamości, jednakże jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany z rezultatów swojej działalności - nie spodziewaj się innego efektu powielając dotychczasowe wzorce postępowań. Nie dziw się, że nic nie układa się po Twojej myśli. Przecież już wybrałeś "bycie sobą", czyż nie?
Pomijając kwestię wcześniejszych inkarnacji w psychologii panuje pogląd, iż przychodzimy na świat jako czysta, niezapisana karta - tabula rasa. Co nie zmienia faktu, że będąc jeszcze w łonie matki już nabywamy pewnych doświadczeń. Ciekawostką np. może być to, że dźwięk suszarki do włosów działa na nas usypiająco, głównie dlatego, że przypomina szum wód płodowych i kojarzy się z bezpieczeństwem. Od narodzin jesteśmy czyści, niewinni, nie skażeni potrzebą oceniania innych, chęcią dopasowania się w hierarchii czy palącego pragnienia posiadania duchowego przewodnika jak chrystus, budda, mahomet, etc. Formowanie postaw natomiast jest procesem długotrwałym i dokonuje się stopniowo podczas rozwoju jednostki. Najbardziej plastyczny okres dla tworzenia osobowości przypada na okres dziecięcy a jak wiadomo jednym z najistotniejszych czynników kształtujących tożsamość jest środowisko zewnętrzne.
Wyróżnia się mnóstwo typologii charakteru, które zdają się być pewnym uproszczeniem, głównie ze względu na możliwość umiejscowienia danej jednostki w stricte ustalonym schemacie. Takim jest np. znany wszystkim już od starożytności podział na cztery różne temperamenty: choleryka, melancholika, sangwinika i flegmatyka, według Hipokratesa; dwubiegunowa struktura osobowości: biofilnej oraz nekrofilnej u E. Fromm'a czy zarys Carl'a C. Jung'a ekstrawertywny i introwertywny, albo Kretschmer'a o czterech rodzajach budowy ludzkiego ciała (leptosomiczny, pykniczny, atletyczny czy dysplastyczny). Każdy z nich w jakiś sposób emblematuje człowieka, przypisuje mu określone cechy charakterologiczne. Przykładów można mnożyć. Powstały one w dużej mierze po to by lepiej przewidywać potrzeby konsumpcyjne sprawnie zaprogramowanej mechanicznie jednostki. Dlaczego zaprogramowanej? Ponieważ "przeciętny", czy raczej mieszczący się w normach charakter zwykłego człowieka NIE JEST jego dojrzałym charakterem. W moralnym aspekcie taka osoba w ogóle nie posiada charakteru. Jest to raczej zespół specyficznych cech, które wraz z wiekiem poprzez utrwalanie się - zakorzeniają się głęboko w sferze osobowości. I jest to bardzo specyficzny rodzaj niewoli, na który godzi się prawie każdy z nas, głównie dlatego, że mamy wrażenie, że mamy kontrolę i siłę sprawczą nad kształtowaniem siebie i swojego życia. Jak jednak już wspomniałam - jest to tylko wrażenie.
Pierwsze akty zewnętrznej manipulacji dokonują się we wczesnym dzieciństwie przez rodziców. Złe wzorce z domu mogą odcisnąć się piętnem na całym późniejszym życiu. Chłonne i plastycznie dziecko przyswaja wpajane mu reguły podczas procesu wychowawczego i tak manipulacja zewnętrzna przeradza się w samomanipulację. Z czasem powoduje to wewnętrzną walkę, którą wygrywają zazwyczaj mechanizmy obronne. Co nie zostanie wyperswadowane przez otoczenie podlega automanipulacji - czyli zostaje przejęte przez, któryś z wykształconych mechanizmów. W rezultacie człowiek wyradza w sobie stały, utrwalony typ charakteru - skorupę, niezdolną do dalszego niezależnego rozwoju duchowego. Wolicjonalne więzienie.
Zatem całościowy obraz osobowości zależy w głównej mierze od systemu oraz przynależności do określonej grupy społecznej. Sama osobowość natomiast stała się produktem rynkowym. Sprzedajemy się zawsze i wszędzie, stanowimy w głównej mierze towar i owy towar jako charakter produkuje się taśmowo w procesie edukacyjnym. Ale o nieużyteczności i śmieszności polskiego systemu edukacji będzie jeszcze okazja wspomnieć. W każdym razie ten kto uformował pożądane cechy charakteru na szczeblu rynkowym ma szansę by zaistnieć w hierarchii na wysokim stanowisku i zająć miejsce w długim rzędzie świń na rzeź. Zgodnie z tzw. "odgórnym planem", przeciętny charakter musi być przydatny jako polityczny czynnik wyborczy, jako konsument oraz jako siła robocza.
Przeciętny konformista, opancerzony w mechanizmy obronne i wyposażony w serwilizm - nie jest w stanie egzystować samodzielnie. Uderzył mnie fakt jak wielu ludzi uważa, iż nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że można nie wyznawać żadnego religijnego credo a system moralnych zasad opierać jedynie na swoim własnym, niczym nie skrępowanym sumieniu.
Korzyść z takiego obrotu sprawy odnoszą przede wszystkim ci, którzy boją się życia natomiast poddawanie się cudzej manipulacji jest dla nich wygodne gdyż zapewnia im poczucie bezpieczeństwa. Rzekomą "korzyść" miażdży jednak bezapelacyjnie fakt, że nie wychodzenie poza strefę komfortu jest końcem rozwoju osobistego. Osobowość manipulowana, pod wpływem manipulacji staje się na nią podatna coraz bardziej, tym samym stając się bezwolną kukiełką.
Bywa, że taki "styl bycia" wymusza perfekcjonizm co toruje drogę do nerwicy z natręctwami. Jednostka dąży do ścisłego przestrzegania norm odsuwając od siebie jak najdalej swoją indywidualność, wcale nie odnotowując przy tym z jak głęboką stratą się to wiąże.
W przedstawionym wyżej procesie dochodzi do zablokowania drogi do samodzielnej realizacji a im mocniej ukształtowany społeczny charakter tym większa niedojrzałość. Tutaj często pada jakże głęboka kontra w stylu "kołcz Majk' czy "grzesiak", że sami jesteśmy odpowiedzialni za swój rozwój i musimy postarać się "na maxa". Otóż narośl na tożsamości powstała w wyniku identyfikacji, nie ma nic wspólnego z rozwojem jedynie z samozakłamaniem i destrukcją procesu mentalnego dojrzewania.
A identyfikujemy się z innymi od samego początku naszego istnienia, począwszy od pierwszej figury i niektóre takie identyfikacje są już nie odwracalne. Później identyfikujemy się zgodnie z przekonaniem, że człowiek musi posiadać jakieś wzorce i ideały do naśladownictwa przy czym nieustannie towarzyszy tu również przymus oceniania. Cykl wartościowania wszystkiego i wszystkich towarzyszy nam całe życie, łącznie z edukacją wczesnoszkolną gdzie tresura i panująca w niej gradacja ocen jest uważana, za cenniejszą niż ufność w samodzielne odnalezienie się jednostki. Przenosimy to później na pole relacji oraz na siebie samych. A taka autocenzura i przesadny krytycyzm w stosunku do siebie jest potencjalnie niebezpieczny i może prowadzić do zaburzeń. Warto otaczać się osobami, które zamiast tego stosują podstawowe filary poczucia własnej wartości, jak np. samokceptację, która buduje głęboki szacunek i zdrowe mniemanie w stosunku do siebie.
Często jednostka, która z podobnych powodów nie darzy siebie aprobatą szuka jej u innych, myśląc, że to zaspokoi jej potrzeby emocjonalne, jednakże tak się nigdy nie dzieje. Dążenie do uznania jest jedną z elementarnych ludzkich potrzeb aczkolwiek poszukiwanie tego pierwiastka u innych nie sprawi, że on pojawi się u nas. Bywa, że jednostka w owym poszukiwaniu łączy się w grupę, gdzie łatwo można wyszczególnić główną rolę społeczną tzw. gwiazdę socjometryczną, czyli lidera. Członkowie grupy upatrują najwyższą wartość w uwadze jaką otrzymują od lidera co wytwarza pewien dystans, ponieważ osoba znajdująca się najbliżej gwiazdy jest dużo bardziej atrakcyjna towarzysko niż osoba zajmująca pozycję mniej znaczącą w grupie. Status względem lidera jest dla pozostałych znacznie istotniejszy niż kompetencje danego współuczestnika i zgodnie z efektem aureoli, im bliżej gwiazdy tym lepiej. To przykład, który idealnie ukazuje, że struktura hierarchiczna - tak często spotykana praktycznie wszędzie, czyni toksycznymi stosunki międzyludzkie, gdyż rzadko zdarza się by ludzie zajmowali wobec siebie równorzędne pozycje.
Niestety rozwój osobisty to nie same kwiatki i cukierki jak bywa nam to przedstawiane. To droga bólu i brodzenie w bagnie, zmuszanie się do odrywania kolejnych warstw i faktycznego odnajdywania siebie, szukanie kontaktu ze swoją duszą. To konfrontowanie się ze swoim strachem, wychodzenie ze strefy komfortu, często łzy, rozpacz i nie każdy chce tę prawdę zaakceptować. Chcemy szybkich zamienników, nakładek, mask, które dadzą krótkotrwały efekt. A resztę się wyprze... Tak się nie da, ponieważ w tej kwestii nie ma półśrodków. Ja największe wyboistości na swoim szlaku już przemierzyłam i znam odpowiedz na pytanie kto w tej drodze jest szczęśliwy tak naprawdę...?
Bardzo wartościowy tekst, bardzo mi bliski.
Udostępniam go, mam też dla Ciebie kilka sugestii co do tagowania. Jeśli chcesz być bardziej widoczna dla polskiej społeczności, to lepiej zrezygnuj z tagów anglojęzycznych (oprócz "polish") i zamiast tego używaj polskich.
Podstawa, to pl-artykuly (aby tak otagować post tekst musi mieć min. 200 słów i przynajmniej jedną grafikę/zdjęcie), dodatkowo możesz użyć psychologia i pl-psychologia (chyba, że będziesz pisać o czymś innym). W innym wypadku możesz zginąć w morzu innych postów, szkoda by było. Ja Ciebie wyłapałam, bo Cię obserwuję.
Jeśli jeszcze nie obserwujesz tych użytkowników, to bardzo polecam:
@steemit-polska - tutaj trochę informacji ale głównie konkursy, dzięki którym można zostać zauważonym,
oraz: @marszum
Dużo informacji organizacyjnych oraz innych zagadnień dotyczących polskiej społeczności.
Powodzenia :)
Super, dzięki Ci bardzo :*
Congratulations @yoka! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Rozwój osobisty to dobra szkoła życia :)
no prawda :)
Gratulacje, twój post został uwzględniony przez @OCD w dziennej międzynarodowej kompilacji o numerze #114!
Możesz także dodać @ocd do obserwowanych użytkowników – dzięki temu dowiesz się o innych projektach i poznasz różne perełki! Walczymy o transparentność.