You are viewing a single comment's thread from:
RE: Wegetarianizm/Weganizm moje spojrzenie
Piszesz o grupie społecznej, którą stanowią ludzie. Krytykując jednostki, krytkujesz jednocześnie wszystkich. Krytykujesz ludzi ich idee i formę w jakiej niektórzy ją głoszą. To co napisałeś to nie polemika tylko zwykła nagonka na ludzi wege. Oni są be, ich poglądy są be... Ty jesteś cacy. Nie piszesz bezosobowo i interpretowanie tego jako nie pisanie o ludziach jest cokolwiek zabawne... Zastanów się co napisałeś.
Naprawdę tych pare centów jest warte jechania po ludziach i ich przekonaniach?
Nie, nie i jeszcze raz nie. Gdzie zaatakowałem człowieka? Pokaż mi to, zamiast domniemywać. Krytykuję specyficzne zachowania obecne w tej grupie. Sorki, ale nie możemy pozwolić, żeby źle rozumiana wrażliwość i emocje blokowały nam swobodę wypowiedzi i krytyki zachowań. Masz tekst - pokaż gdzie został zaatakowany człowiek, a nie jego poglądy czy zachowania. Jeśli nie widzisz między tymi pojęciami różnicy...to ja nie pomogę...to poważny i głęboki problem, który powoduje, że dyskusja jest niemożliwa, bo każda krytyka zachowań jest odbierana jak osobisty atak i powoduje zamiast refleksji, emocjonalną obronę. Znowu - idąc tym tropem nie wolno krytykować myśliwych, bo są wśród nich uczciwi, szanujący przyrodę ludzie. I nie wolno, w żadnym wypadku krytykować zachowań narodu niemieckiego podczas II Wojny Światowej. Z tego samego powodu. Jeśli nie rozumiesz o czym mówię, mimo przykładów, to nie wiem jak to zobrazować. Oczekujesz dla tej grupy specjalnego traktowania z powodów emocjonalnych. To błąd formalny.
Z drugiej strony - udowodnij, że takich zachowań w tej grupie nie ma. Z radością odszczekam wszystko. Jeśli jednak są, to samo środowisko, jeśli nie popiera tych postaw, powinno się wsłuchiwać w krytykę i zmieniać wewnętrznie, wpływać na wichrzycieli i/lub się od nich odcinać. Nie zamykać usta krytykom, bo ich uczucia zostały urażone. W jaki sposób takie grupy chcą wpływać na świadomość, zmieniać trendy, skoro jak tylko ktoś im mówi - "trochę to źle robicie i macie głośnych złych, toksycznych posłów w przestrzeni publicznej", zamiast przyjąć to za dobrą kartę i zaczyn do zmian, przeprowadzają frontalny atak i szukają wymówek - "ale nie wszyscy, to margines". Tylko dlaczego ten margines jest bardziej słyszalny niż cała reszta? Dlaczego nie robicie z nimi porządku skoro psują Wam wizerunek. Tylko atakujecie tych, którzy zwracają Wam na nich uwagę. To jest absurdalne i wynika z tego, że ludzie utożsamiają się ze swoimi poglądami, one ich definiują. To jest pułapka, która w prostej linii powadzi do radykalizmów. Nie ważne czy mówimy o polityce, religii czy wyborach dietetycznych. Jak twoja dieta czy spojrzenie na kwestie ekonomiczne definiuje ciebie - to coś tutaj nie do końca działa tak jak powinno...gdzieś w pogoni za ideologizowaniem wszystkiego, co możliwe, zatraciła się osoba, ktoś zdolny do refleksji, zmiany postawy i dyskusji...
BTW jak ktoś chce występować jako ofiara i uciśniony "sprawiedliwy", to niezależnie od tego jak bardzo by się ktokolwiek starał - on zostanie w tej pozycji. To teraz robisz - postawiłeś wegetarian w pozycji ofiar. Więc moje argumenty nie będą działały, dopóki nie zrezygnujesz z tej retoryki. To taki "dick move". Serio. Zobacz - zrobiłeś z nich ofiary mojego tekstu i nawet nie odnosisz się do tego co piszę - tylko potwierdzasz ciągle jacy to oni biedni, zaatakowani. I każdy mój argument, dla ciebie, bo oni są ofiarami, to kolejny atak. Wykluczasz możliwość dyskusji, bo poniżasz (w sensie - stawiasz jako poszkodowanych) tych, których chcesz bronić. To nieuczciwe dla nich i dla mnie.
Napisałeś "Wege-nazi
To nie jest określenie przypadkowe i już je tłumaczę. Wegetarianie i weganie dokonali wyboru diety. Często z pobudek moralnych lub ideowych. To jest git, wolny kraj. Natomiast obrzucanie błotem i atakowanie ludzi, którzy nie chcą przyjąć ich sposobu patrzenia na te kwestie jest nie potrzebne. Zwłaszcza, gdy zamiast posługiwać się argumentami, rzeczową dyskusją, rzucają reszcie populacji w twarz obrazki biednych krówek czy zarzynanych świnek i kurczaczków. "
Zastanów się do kogo porównujesz wegetarian? Zarzucasz im określone działanie - np. atakowanie ludzi, którzy nie podzielają ich poglądów. Właśnie obarczyłeś winą za zachowanie jednostek całą społeczność... Zacznij się czytać za nim coś takiego opublikujesz. Dla mnie to zwykły atak na to środowisko i zupełnie nieusprawiedliwiony. Jak pisałem wcześniej znam bardzo wielu wegan i wegetarian.... nigdy żaden z nich nie zachował się tak w stosunku do człowieka tak jak to opisujesz. Zaszufladkowałeś właśnie jako "tych złych" wielu dobrych ludzi, którzy nigdy nie afiszowali się ze swoim wegetarianizmem.
Osadziłeś ich...
Powinieneś się wstydzić.
Narzucanie, przy pomocy psychicznego i fizycznego terroru (a propaganda tym jest) swojej woli i nie uznawanie opinii innych jako równoważnej (moralna wyższość własnych poglądów) to znamiona poglądów faszystowskich, autorytarnych. W każdym środowisku znajda się tacy fanatycy i trzeba ich piętnować bo działają na szkodę całych ruchów i grup.
To, że ty nie spotkałeś takich ludzi, nie oznacza, że ich nie ma w tym środowisku. Są i wystarczy 15 minut w sieci żeby znaleźć pół setki takich wypowiedzi. I to mięsożercy są porównywani do hitlerowców...nie raz i nie dwa...
Ja nie osądziłem całego środowiska, przedstawiłem opinię na temat zachowań obecnych w tym środowisku. To ty przypisałeś ten konkret do wszystkich i nadal brniesz w tym tonie. I chcesz na mnie wymusić przeprosiny i poczucie wstydu za mówienie prawdy.
Poprosiłem - udowodnij, że te zjawisko nie ma miejsca w tym środowisku - ukorzę się i przeproszę. Póki co adresuję konkretne zachowania, które obserwuję. A ty, zamiast powiedzieć - "ok, zdarzają się zjeby w tym środowisku, psują im opinię ale nie są reprezentatywną grupą, tylko głośną mniejszością", uznałeś, że zaatakowałem WSZYSTKICH i nie wiem dlaczego, mimo tego, że napisałem to kilkukrotnie, nie chcesz przyznać, że tacy ludzie tam są i robią rzeczy, które mogłyby uchodzić za agresywne, faszystowskie i opresyjne względem oponentów. Wiem, że niuanse bywają trudne, ale świat nie jest czarno-biały.
Poważnie - ja mogę się przyznać do błędu jeśli go popełnię. Robiłem to setki razy i zawsze wyciągam z tego wnioski. Ale też szanuję zdanie tych, z którymi dyskutuję. W tym przypadku - nie masz racji. I odnoszę wrażenie jakbyś ignorował to co piszę w odpowiedzi na Twoje zarzuty. To ty ekstrapolujesz konkretne zachowania wewnątrz tego środowiska (które opisuję i piętnuję) na całe środowisko i oczekujesz, że ja przeproszę za coś czego nie zrobiłem, nie napisałem i nie powiedziałem.
Zastanów się jeszcze raz - gdzie napisałem że dotyczy to całego środowiska? Gdzie jest atak na osoby? Czy napisałem, że wszyscy weganie i wegetarianie to robią? Czy napisałem, że to norma? Gdzie są te ataki na samych wegetarian? Bo tekst jest tekstem, tym, co zostało napisane. Nie tym co Ty tam widzisz i chcesz żeby było. A ataków na osoby i na całe środowisko tam nie ma.
Zaatakowałeś całe środowisko ludzi, którzy nie jedzą. Brniesz w to dalej... Nie mamy o czym rozmawiać. Ty nie rozumiesz co robisz albo nie chcesz zrozumieć. Niczego od Ciebie nie oczekuję. Kiedyś może zrozumiesz co zrobiłeś.