RE: Nie znasz się? Zrób coś dla swojego kraju i nie przychodź na wybory.
Powiem krótko. System demokratyczny się nie sprawdza - jest nielogiczny i poniekąd niesprawiedliwy. Autokratyczny też ma swoje wady. Żaden system zarządzania się nie sprawdzi bo zawsze będą niezadowoleni. Tak jak przestawianie łóżek w burdelu jest nieskuteczne, wszelka ekwilibrystyka związana z zarządzaniem i administrowaniem zasobami ludzkimi będzie generowała schody.
Uważam, że to nie ewentualny system zarządzaia jest problemem lecz to co siedzi w głowach ewentualnych wyborców, niezdolnych, lub niemających możliwości dostatecznej weryfikacji swoich kandydatów, z których większość kieruje się indywidualnym a nie społecznym interesem.
Gdyby profity związane z zarządzaniem (pardon - władzą) były skromniejsze, zamiast nap.....lać się w tłoku do koryta, większość entymologów, fryzjerów, pomocników aptekarzy, ginekologów i elektryków wolałaby uprawić rzodkiewki na działce lub moczyć patyka (na rybach oczywiście).
Problem nie leży w systemie zarządzania lecz w stanie umysłu członków społeczeństwa, z których każdy z osobna inaczej postrzega otaczającą go rzeczywistość (co jest zupełnie naturalne). Takie mrówki, aby przeżyć zimę kierują się interesem zbiorowym a nie indywidualnym jak w przypadku ludzi. Śmiem twierdzić, że kiedy jakiś idiota wciśnie czerwony przycisk i przekręci kluczyk, przetrwają tylko proste organizmy, niezdolne do zrywania jabłek i pokusie dominacji nad pozostałymi gatunkami.
W bezlubnych rejonach, nieliczne grupy (np. nomadzi, buszmeni, indianie) potrafią na swój sposób zarzadzać swoimi grupami, ponieważ widzą bezpośrednio konsekwencje swoich czynów. W wielkich zbiorowościach odpowiedzialność się rozmywa, media ogłupiają i tak naprawdę nie wiadomo komu można zaufać i ocenić intencje kandydatów. To jak robić analizę techniczną bitcoina, a i tak nie możemy przewidzieć czy pójdzie w dół, poleci na księżyc czy w będzie drzemał na prawym boku. Bez sensu.
Dopóki w społeczeństwach nie zapanuje świadomość, że ceną za indywidualny dobrobstan i bezpieczeństwo jest danina z ograniczenia kawałka osobistej wolności, dopóty będziemy świadkami gryzienia po uszach i kostkach i kwiczenia w kolejce do koryta.
Co nie oznacza, ze za tydzień zamiast podjąć męską decyzję i dokonać indywidualnego wyboru, mamy się wzorować na Ferdku Kiepskim, puszczającym bąki w swoim fotelu i wymądrzać się przed telewizorem. To mi się kojarzy z pornografią.