"Litwa - obyczaje i zwyczaje": Zaloty i Zaręczyny (cz. II)
Po upłynieniu dni kilku, przyjeżdża swat z młodzianem i kilku chłopakami, towarzyszami młodego. Wjechawszy na dziedziniec nie zsiadając z koni, piją przywiezioną z sobą gorzałkę i śpiewają:
Kad asz jojau par łaukieli,
Ir par żalany gojeli,
Pro sidabra żiogreli,
Pro rutelu darżeli.
I kimeli ijodamas,
Biera żirga szankindamas,
Pentinelejs spausdamas,
Łaużtineles tempdamas.
Eju matuszi yi swyrneli,
Nesz marganjy kieliszkieli;
Praszau sweti yi swyrneli,
Ten mes pasiregiesme.
I swyrneli iejdamas,
Tetuszeli swejkindamas:
Ar mun lejsi dukrele,
Szi miła rudineli?
Tetuszelis pażadeja,
Matuszele parkałbeja,
Szitaj dukres skrineli,
Ir szi sziłkun barweli.
Eju mergiti parkimeli,
Eju jaunoi yi darżeli,
Dureles daridama,
Pri rutelu ejdama:
Kad asz siejau linksma buwau,
Kad rawejau dar linksmesni,
O nuludau skindama,
Graudéj werkian pindama 121).
po polsku.
Gdy jechałem przez pole,
I przez gaj zielony,
Przez srebrny parkan,
Przez ruciany ogródek.
Na dziedziniec wjeżdżając,
Gniadego konika przez sztachetę wiodąc 122),
Ostrogami ściskając
Tręzlą spinając.
Idzie matka do swirna,
Niesie pstry kieliszek:
Proszę gościa do swirna,
Tam się zobaczymy.
Do świronka wstępując,
Ojca witając:
Czy mi oddasz córkę
Téj miłej jesieni?
Ojciec przyrzekł,
Matka wygadała,
Oto skrzynia córki
I ta jedwabna barwa 123).
Idzie dziewcze przez dziedziniec,
Idzie młoda do ogródka,
Drzwi otwierając,
Ku rutom zmierzając:
Kiedy siałam, wesołą byłam,
A gdy pełłam, jeszcze weselszą,
Zasmuciłam się zrywając,
Gorzko płakałam splatając.
Dziéwka postrzegłszy przyjeżdżających swata i młodego z towarzyszami, ubiéra się, ozdabia głowę wstążkami i wychodzi zapraszać sąsiadów na zapoiny (użgiarsztojes), tak u nas nazywają ostateczne przyrzeczenie. Gdy już zbiorą się sąsiedzi, po niejakiej chwili, zjawia się i dziéwka, spoziera wkoło, a ujrzawszy swojego przyszłego małżonka, mówi:
Kos taj wergis sieda?
Co to za wróg siedzi?
Natenczas młodzian z towarzyszami, zamiast odpowiedzi, śpiewają:
O szałna, szalneli,
Szałtoi zimeli!
Brolelis bałnoja,
Bieranjy żyrgieli.
O żirgie, żirgieli,
Muna judbiereli,
Ar mudu iszpłauksem,
Jures mareles ?
Żirgielis iszpłauki,
Jures mareles,
O brolelis skenda
Jurios kraszteli.
Isaj beskensdamas
Jurios kraszteli
Isaj nusitwieri
Żalanja iwele:
O iwa inveli!
Żałasis medeli!
Kodel ne żaluy,
Żima wasarele ?
O kan asz żalusiu
Żima wasarele,
Żada muni kirsti,
Szakieles gienieti.
O kan jus dyrbdinste
Ysz muna szakielu?
O kan iszmisliste
Yr isz limenele?
Isz tawa szakielu
Żala lingineli,
O isz limenele
Margoi łoweli.
O kan jus linguste,
Żałojoj lingineléj?
O kan jus guldiste
Margojo łoweléj?
-Asz pats atsigulsiu
Margojo łowelej,
Mergele lingusiu
Żaloj lingineléj 124).
po polsku.
Ah mróz, mrozek!
Chłodna zima!
Brat siodłał
Gniazdego konika.
Ah koniu, koniku,
Mój karogniady!
Czy my wypłyniem
Z jury, z morza?
Konik wypłynął,
Z jury, z morza,
A brat tonął
Na jury brzegu.
On tonąc
Na jury brzegu,
Uchwycił
Za zieloną czeremchę.
O czeremcho, czeremcheczko
Zielone drzewko !
Czemu się nie zielenisz
Zimą i latem?
–Jak ja mam się zielenić
Zimą i latem,
Kiedy sciąć mię mają,
Gałązki odcinać.
A cóż wy zrobicie
Z moich gałązek?
Co wymyślicie
Z samego drzewa?
–Z twoich gałązek
Zielona kołyska,
A z samego drzewa
Pstre łóżeczko.
–A kogo kołysać będziecie
W zielonej kołysce?
Kogo położycie
W pstrém łóżeczku?
–Ja sam się położę
W pstrém łóżeczku,
Dziewicę kołysać będę
W zielonej kołysce.
Dziewica na tę pieśń odpowiada:
Ja ciebie nie proszę 125),
Młody parobczaku!
Mnie wykołysała
Stara mateńka;
Mnie wynosiła
Na białych rączkach,
Mnie zabawiała
Złotym pierścieniem;
Mnie ona wymyła
Czystą wodą,
Mnie ona otarła
Jedwabną chusteczką.
po litewsku.
Asz tawes ne praszau
Jaunasis berneli!
Muni użlingawa
Sena matuszeli;
Muni użneszioja
Ant bałtun rankielu;
Muni użbowija,
Su auksa zidelu,
Muni yi nuprausi,
Czistu undinelu,
Muni yi muszłosti
Sziłku skepetelu 126).
Potem ojciec dziewki bierze ją za rękę i sadza obok młodziana, a przeżegnawszy znakiem Krzyża Świętego obojga, każe im przemienić pierścionki. Po odbytej ceremonii, wszyscy powstają i śpiewają pieśń do Matki Boskiej: Buk pagarbinta Szweneziause Marya!
Na tem się kończy obrzęd Zaręczyn. Nazajutrz jedzie młodzian do Plebana i daje na zapowiedzie. Nim zaś czas zapowiedzi nie upłynie, co jak wiadomo trwa przez trzy tygodnie; obie strony przyspasabiają się do wesela.
W wigiliją ślubu, jeszcze raz młodzian przyjeżdża do domu rodziców dziewicy i przywozi jej w podarunku trzewiki. Tu dziewka przychodzi ze świrna ubrana jak do ślubu z mnóstwem wstążek na głowie, z włosami splecionemi we dwa warkocze. Wstąpiwszy do izby wszystkim się niziuchno kłania koleją i odbiéra błogosławieństwo, po czém sadzają ją za stołem przy młodym na pierwszem miejscu. Przynoszą rozmaite potrawy i kładną je na stół; natenczas wszyscy powstają i po uczynionej krótkiej modlitwie spożywają Boskie dary. Po skończonéj uczcie, ojciec dziewki, bierze naczynie drewniane napełnione piwem, i w obecności wszystkich przytomnych oświadcza jaki ma dać posag swojej córce, po oświadczeniu pije piwo do młodziana, ten zaś schyla się do nóg teściowi, pije i oddaje naczynie następnej osobie i t. d. Wypicie piwa, jest to jakby utwierdzenie zawartej umowy. Dla tegoż to w razie niedotrzymania warunków z którejkolwiek bądź strony, Litwini zwykli mówić: "Wypróżniliśmy z nim naczynie, i on niedotrzymał najświętszej przysięgi uczciwego człowieka." 127). Na tej uczcie, młodzian robi układy z rodzicami dziewki, wiele ma przyprowadzić młodzieży do assysteńcyi ślubnej, czy zaraz po ślubie ma zabrać do siebie żonę lub nie, i t. d.
/121/ Dajnas Żemajcziu S. Staniewicza, Wilno 1829.
/122/ Szankinti, słowo czynne, oznacza w języku litewskim, prowadzić konia przez płot nieodgrodzony, a gdy iść nie chce, przymusić go do przeskoczenia. Język Litewski, śmiało rzec można, jest daleko obfitszym, niż inne języki Europejskie. Szkoda tylko że tak zaniedbany!
/123/ Szitkun barweli, jest to materialna spodnica i gorset.
/124/ Dajnas Żemajcziu S. Staniewicza str. 10.
/125/ Dajnas Żemajcziu l. c.
/126/ W znaczeniu wyrazów Skepetas i Skara, nie zgadzają się Litwini ze Żmudzinami i Prussakami. U Żmudzinów i Prussaków skepetas, oznacza chustkę, póki jest całą i niepodartą, a skara od słowa suskirti, przymiotnika suskires, suskiris; starą, poszarpaną. Litwini zaś przeciwnie, skara zowią chustkę całą, a skepetas, znoszoną.
/127/ Sugierem Wisu indu, a anas nedałajkie priesiges iszmintinga żmogaus.
Poprzednia część: Zaloty i Zaręczyny (cz. I)