RE: Dyscyplina
Miło, że ktoś postanowił wyrazić swój komentarz. Fajnie, gdyby było ich więcej, ale pewnie ludzie wolą dawać upvote w ciemno. Odniosłem się co do niesubordynacji w wojsku i lekkomyślności wynikającej z nieprzestrzegania panującego tam prawa. Co prawda są to rzeczy mogące bardzo odbić się nie tylko na nas samych, ale i ludzi zaangażowanych w jakikolwiek sposób danej jednostce. Na froncie zapewne nie ma lekko, ale samo wojsko powinno być nam pomocne i możliwie traktować nas należycie w momencie, gdy to co dzieje się tu i teraz, jest tylko sielanką w kontraście z tym, co czeka ich na prawdziwej wojnie. Pójdzie taki pognębiony przez przełożonych, bez poczucia własnej wartości, jakiejkolwiek motywacji... I co wtedy? Inna sprawa, że słabi psychicznie ludzie nie powinni raczej pchać się w takie rzeczy a pomyśleć, co się może wydarzyć gdy już się zdecydują. Wojsko powinno przygotować do działania, nawet jeśli koniec końców ktoś ma sobie zdać sprawę z błędnego założenia, że jest tylko pozycją w rubryce strat. Nie dziwię się, że tak dużo osób mówi "Mogę iść na wojnę ale w tym samym szeregu co nasi rządzący". Czy oni nie mają racji? Oczywiście, że mają. Kto chcę umierać? Zamiast oddać życie za ojczyznę, to już wolałbym zabić. Hierarchia występuje wszędzie. Jak np u zwierząt, bo ktoś jest samcem alfą, a ktoś omegą. W świecie zwierząt jednak w grę bardziej wchodzą geny, wola przetrwania, zrobienia wszystko by pozostać przy tym co najcenniejsze, czyli życiu. A u ludzi? Rodzinka, znajomości, pokrewieństwo... Dobrze się urodzisz i tyle wystarczy, by być ponad osobami, które rzeczywiście pracowały na sukces. Taka anegdotka: Typek pracował kiedyś w pewnej firmie. Nie wyróżniał się niemalże niczym, ale awansował. Z mniejszego stopnia, po coraz wyższy, aż w końcu po zastępce szefa. Szef go pyta: "Co się mówi?"
-Dziękuję.
-To tyle?!
-Dziękuję tato!
Taaak, właśnie tak to jest! Czy to sprawiedliwe? Oczywiście, że nie. Ale trzeba mieć jednak rozum i godność człowieka, oraz starać się wywalczyć sobie godną pozycję, póki jeszcze mamy czas. Pamiętając o empatii.
Lepiej, żeby żołnierz był niepewny i żywy niż podchodził do wojaczki hurraoptymistycznie. Co do ludzi to mamy te same pobudki. Dlaczego pracujemy? 95% robi to bo musi zdobyć pieniądze na życie "walcząc" z innymi. W dodatku zwierzęta również mają silny instynkt rodzinny.
Co do osadzania wysokich stanowisk rodziną, to w przypadku firm prywatnych norma i nie nie jest to złe. Przecież w spadki dziedziczą dzieci właścicieli a nie najlepsze osoby na Ziemi. Brak awansu nie jest rzeczą z góry niesprawiedliwą. Jeżeli ktoś jest dobrym rzemieślnikiem, ale kompletnie nie radzi sobie jako główny majster przy zarządzaniu produkcją, to dlaczego ma awansować. W ramach uznania szef może mu podnieść pensję nie zmieniając stanowiska i może ona być nawet wyższa od kierownika produkcji, bo dany pracownik jest dla firmy bardziej wartościowy.
Lepiej, żeby żołnierz był odpowiednio przygotowany i by jego morale były wysokie. Dramat wojny to nie bajka. Jeżeli zaprzecza sobie myśli tym, ile jeszcze rzeczy go na wojence czeka, zda sobie sprawę jak mało zdążył zrobić, a jak wiele jeszcze przed nim... To zginie. Osoba walcząca z firmą i zatrudnianiem ludzi przez znajomości i pokrewieństwo, też nie da sobie rady. Z tym, że żołnierz-Jakakolwiek nie byłaby jego socjalizacja przed wojskiem, da radę coś zmienić, choć potrzebowałby silnej woli i to cholernie silnej. Pracownik, który musi być podporządkowany rodzince? Zgadzam się z Tobą, że jeśli jest się już przy korycie, to da się z niego nażreć najbardziej swoim najbliższym, normalne, prawda? Ale to w jaki sposób nasze własne świnie odgradzają drogę do tego koryta innym... To już zupełnie co innego. Czemu? Jak wspomniałeś, 95% osób robi to co robi, bo musi wykarmić swoją rodzinę. Dla wykarmienia rodziny stają się śmieciami, wokół których są pewnie niezliczone podśmiechujki przez tych, którzy czy to zasłużenie, czy też nie- Ale mają ich w garści. Ci, którym wystarczy tej siły woli do samozaparcia i dążenia do godnego, nie uwłaczającego życia- Osiągną sukces. Nie jestem hipokrytą skrobiąc to. Jestem jednym z tych nielicznych :)