Jaka jest moralność?
Szedłem ostatnio do żabki po kilka rzeczy na śniadanie, oraz coś do jedzenia dla kota. Jak to bywa, nie dałbym rady obejść się również bez swojego jakże wybitnego hot-doga z kabanosem i sosem tysiąca wysp, mniam. Wracając do domu obserwowałem psiaki na spacerze, biegające gdzieś koty i inne zwierzęta. Uśmiechnąłem się do siebie myśląc, jak bardzo je kocham, jestem strasznie wrażliwy na krzywdę zwierząt domowych... Ale zaraz, zaraz! Mówi to gościu który właśnie wpieprza hot-doga, a parówka to niby z czego jak nie ze zwierzyny? Spróbowałem obrócić to sobie w żart typu: No tak! Niektóre zwierzęta kocham głaskać, a nie które jeść! Iks kurwa de. Nie, oczywiście nie dało to rady zagłuszyć sumienia, więc wróciłem do domu i zacząłem kontemplować. Nie ukrywam, że dużo nowego światła rzuciła mi rozmowa z koleżanką z fejsa, która sama jest wegetarianką i mogliśmy się wymienić spostrzeżeniami na ten temat. Mięso wcale nie jest nam potrzebne do przeżycia.
Ale z drugiej jednak strony, jesteśmy na samym szczycie łańcucha pokarmowego, przez co możemy robić praktycznie co chcemy, a jesteśmy na tym szczycie dzięki temu, że właśnie po zejściu człowieka z drzewa, kiedy zaczął tam zbierać różne rzeczy... To później ewoluowaliśmy i zaczęliśmy polować, dostarczać organizmowi więcej potrzebnych właściwości odżywczych, temu zawdzięczamy teraz swoją pozycję w dzisiejszych czasach. Z jaką moralnością możemy się wszyscy obiektywnie zgodzić? Załóżmy palenie żywcem, czy to człowieka czy zwierząt... Mało kusząca wizja być spalonym, prawda? Spójrzcie jednak na to jakie katusze czerpią zwierzęta w hodowlach. Wierzcie mi, spalenie żywcem byłoby z tym bardzo porównywalne.
A co ze szkodami dla nas, powodowanymi przez nowoczesne hodowle zwierząt? Są one jednym z najważniejszych czynników wpływających na degradację środowiska naturalnego na całym świecie, przyczyniają się „na skalę masową” do wylesiania, zanieczyszczenia powietrza i wody, degradacji gruntów, zaniku górnych warstw gleby, zmian klimatu.
Jak widzicie, naszymi głównymi, podstawowymi źródłami pożywienia są warzywa, owoce. Jak ma się to do moralności? Otóż tak, że jest ultra subiektywna. Niektórzy po prostu widzą najgorsze zło świata w znęcaniu się nad zwierzętami domowymi, ale zupełnie spływa po nich, że przyczyniają się w jakimś stopniu do katuszy, które czerpią zwierzęta hodowlane, czy do wpływu na zanieczyszczanie środowiska naturalnego za tym idące. Oczywiście jest to znikome wmyśl mówienia tutaj o pojedynczej jednostce, ale w kupie siła. Im więcej osób, tym większy wpływ. Zapewne większości z was obił się o uszy zamach na modlących się w meczetach wyznawców islamu? Osobie dokonującej go absolutnie nie jest przykro i nie wydaje się żałować tego, czego się dopuściła w akcie zemsty za ataki ISIS i mordowanie innych "niewiernych".
Czy takie zwalczanie ognia ogniem jest w porządku? Przecież wielu ludzi których zabił, też nie było niczemu winne, kierował się nienawiścią, na którą szczególny wpływ miała zbrodnia ISIS popełniona na kilkuletniej dziewczynce, która szła spotkać się z mamą. Działał pod wpływem impulsu, czy to go usprawiedliwia? Chodzi o to jak bardzo pojęcie moralności jest szeroko rozumiane, dla każdego może mieć ono inną definicję. Dla mnie jako dla pokerzysty, niemoralnym będzie zostawienie słabego gracza z pieniędzmi przy stole. Nie każę wam tutaj zmienić zaraz własnego zdania na wszystkie tematy, tylko pragnę rzucić wam trochę nowego światła na otaczającą nas wszystkich rzeczywistość, prawie każdy wpis ma na celu przekazać wam jakąś wiedzę kochani, lub też moje subiektywne przemyślenia na tematy, które dotykają większość z nas :)
Jaką postawę będę trzymał w temacie nie jedzenia mięsa? Myślę o tym jeszcze. Na razie postaram się ograniczyć, po prostu je uwielbiam, ale koliduje to z moim rozumieniem moralności. Nie wszystko można poprawić z dnia na dzień, ale będę się starał dążyć ku temu, co moja własna moralność uważa za słuszne.
Kazdy wie, ze jedynym dobrym pokarmem dla ludzi jest mięso... inaczej jak wytłumaczyć polowania z kamieniami na dinozaury? :d
Wieczorem odniose sie jeszcze do tego tekstu, na razie niech jedynym argumentem zostana dinozaury.
Grafika, której użyłeś pochodzi ze strony werona.co, gdzie znalezc mozemy taki disclaimer:
"Disclaimer: The content on this site is purely educational. Any statements outlined on our website, content and offerings are simply our opinion and thus are not guarantees or promises of actual performance. We offer no professional legal, medical, psychological or financial advice and we do not claim that the use of this information will treat, diagnose or cure any disease."- czyli niekoniecznie prawdziwe informacje, niekoniecznie poparte jakimikolwiek badaniami co już daje do myślenia na temat prawdziwości. Jeżeli zastanawiamy się nad naszą dietą warto by było zaglądać na różne strony, nie tylko te, które opowiadają się za wegetarianizmem.
Porównywanie tygrysa do człowieka... Czyli drapieżnika mięsożercy do ssaka wszystkożercy też jest mało przekonywujące.
Tygrysy polują bez narzędzi dlatego ich zęby i pazury są do tego przystosowane. Pierwsi homo do polowań używali kamieni i być może właśnie dlatego, że zaczęli zdobywać to mięso ze zwykłych homo stali się homo sapiens (człowieki rozumne :D ).
To w jaki sposob hodowane i uśmiercane są obecnie zwierzęta "na mięso" jest tragiczne to prawda. Ale czy nie jedzenie mięsa przez jednostki zmieni cokolwiek? Jeżeli zmienia dla tej jednej osoby to super, bo najważniejsze jest postępować zgodnie z własnym sumieniem, ale zwierzętom niestety nic to nie da. Co innego jeżeli mówimy o wegetarianach- działaczach, którzy walczą z przemocą wobec zwierząt i uświadamiają ludzi- to już może mieć jakiś malutki wpływ na cokolwiek poza ich czystym sumieniem.
Następna rzecz:
A co ze szkodami dla nas, powodowanymi przez nowoczesne hodowle owoców i warzyw? A co ze szkodami powodowanymi dla środowiska przez to, że wegeterianie jedzą importowane egzotyczne owoce, które nigdy w życiu naturalnie nie wystąpią w ich kraju? A co z wylesieniami powstałymi przez plantacje egzotycznych owoców, a co z zanieczyszczeniami powietrz, które powstają podczas transportu tych owoców, a co z wodą zużywaną do nienaturalnie wielkich hodowli tych owoców?
Nic nie jest tylko czarne albo tylko białe, wszystko ma swoje plusy i minusy, każdy medal ma dwie strony i tak dalej...
Co do jednego zgadzamy się na pewno, warto rozmyślać, szukać informacji (z wszystkich stron) i postępować zgodnie z własnym sumieniem.
Witam, dziękuję za odpowiedź. Nie wszystko na Wikipedii jest prawdziwe, niemniej jednak zrobiłem jakiś tam research na temat tego co piszę, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, iż są to prawdziwe informacje a nie tylko mój wymysł. Porównywanie tygrysa do człowieka... Takie same było porównanie do konia i do małpy, w celu pomocy zorientowania się komuś, co jest czyim pierwotnym pożywieniem. Pytasz, czy niejedzenia mięsa zmieni cokolwiek? Oczywiście, że w 100% nie ograniczy niczego, cierpień i bólu. Lekarz jak nie może uratować wszystkich, to ma tego nie robić? Strażak ma w ogóle nie gasić pożarów, bo wszystkich nie ugasi? Jeżeli w jakimś stopniu niejedzenie mięsa może zmniejszyć szkodliwość otaczającego nas świata, to jest to jak najbardziej dobre i zgodne z moim sumieniem. Jasne, nic nie jest czarno białe, ale jeżeli już chcesz mi mówić o plantacjach owoców egzotycznych, że są szkodliwe, to równie dobrze przestań wsiadać do samochodu, bo od razu w jakimś tam stopniu wpływasz negatywnie na otoczenie. Nie mam co się tu wymądrzać, zapoznaj się proszę z tym: