You are viewing a single comment's thread from:
RE: Świat przedstawiony w literaturze fantasy
Bardzo fajny tekst, ale mimo wszystko porównanie świata wiedźmina czy Harrego Pottera do Tolkiena... Inna klasa ;) w tym porównaniu raczej bym umieścił Sandersona z jego cosmere, albo Stevena Eriksona z jego księgą poległych.
Świat wiedźmina chociaż jest super i bardzo go lubię jest mocno dziurawy. Za to świat Harrego jest dość wtórny i hm mały, chociaż też go lubię.
Świata tak bogatego i ogromnego jak Tolkien chyba nikt nie stworzy. Facet prawie całe swoje życie go kreował. Rowling rzeczywiście sporo rzeczy czerpała od innych, ale bardzo porządnie to połączyła i dzięki niej nowe pokolenia zaczęły się interesować fantasy. Sapkowskiego świat jest chyba najpłytszy z nich wszystkich, ale serię o Wiedźminie bardzo cenię.
Sandersona i Eriksona nie kojarzę, ale dzięki za polecenie!
Wybitni autorzy gorąco polecam, a świat cosmere rozmachem i ilością materiału będzie nawet myślę większy i bogatszy od Tolkienowskiego, chociaż imo nie tak wspaniały ;> tak czy siak gorąco polecam.
I jak pisałem harrego i wiedźmina też bardzo lubię i cenię, ale po prostu no inna klasa, inna kategoria wagowa ;)
Właśnie zacząłem patrzeć na książki Sandersona i już widzę, że napisał masę książek w tym uniwersum i ciężko się nawet połapać co i w jakiej kolejności czytać :)
Spokojnie, jest instrukcja ;>
Ja zacząłem przygodę od elantris, potem zrodzony z mgły i era, potem rozjemca, potem dawca przysięgi i słowa światłości, potem zrodzony z mgły II Era, ostatnio przeczytałem zbiór opowiadań, a teraz czytam Dawce przysięgi (jak powstał obrazek, to jeszcze nie był wydany). Ale w zasadzie póki co każdy świat ma niezależną historię i można czytać w jakiejkolwiek kolejności (no po za opowiadaniami bo można sobie spoiler zrobić ;)). Oczywiście widać połączenia itd i prawdopodobnie będzie coraz bardziej się zacieśniać związek.
Dzięki wielkie za instrukcje :)
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest dziurawy. Moim zdaniem jest doskonale kompletny, choć zgadzam się, że nie tak złożony jak Śródziemie Tolkiena. Ale mnie osobiście to nie przeszkadza, wręcz cieszę się, że taki jest. Dzięki temu jest miejsce na wszystko inne w jego powieściach. A jest tego trochę.
Eriksona nie znam, z Sandersona przeczytałem chyba większość i choć przyjemnie się go czyta to do Sapkowskiego mu daleko. Nie mogę się zresztą oprzeć wrażeniu, że bogactwo świata Sandersona ma wyłącznie na celu pogrubianie jego książek. Owszem, facet się napracował, ale jakoś nie czuję, że tak rozwinięty świat ma jakieś uzasadnienie przy tej fabule. Przy czytaniu Sandersona dość często przychodziło mi do głowy, że szkoda, że te książki są tak grube. Przy Sapkowskim zawsze, zawsze żałuję, że książka się już kończy, że nie ma kolejnych choć kilkuset stron.
Oczywiście że jest dziurawy, problemy z hronologi, problemy z geografią i inne. To nie jest wielki świat nad którym ktoś spędził wiele miesięcy czy lat na jego opracowanie i uczynienie spójnym. Zdaje mi się że ten wpis był o wykreowanych światach, nie o jakości pisarstwa, zwłaszcza że to drugie często jest kwestią gustu. Chociaż zgadzam się że Sandersona za bardzo rozwleka swoje opowieści(z drugiej strony i tak mi się podobają). Chodzi mi jedynie o wielkość złożoność i hm przemyślenie świata przedstawionego i to łączy tych trzech autorów (choć mistrz jest jeden :p), bardziej niż Tolkien-Sapkowski-Rowling
Przyznaję, że jest niewielka szansa, że problemów z geografią mogłem nie wyłapać, ale według mnie w chronologii żadnych problemów nie ma. I tak jak pisałem w drugim komentarzu pod tym artykułem jestem na świeże po kolejnym czytaniu więc jestem tego dość pewien.
To prawda. Ale trochę trudno mi to rozdzielać i nie rozumiem po co miałbym to robić. Poza tym chciałem podkreślić, że moim zdaniem Sapkowski znalazł złoty środek, między tym ile pary trzeba włożyć w budowania świata a ile w całą resztę. Kiedyś to samo myślałem o Tolkienie, ale gdy poznałem prozę Sapkowskiego to, że jego świat wydaje się lżejszy dużo bardziej mi pasuje. Z kolei Sanderson moim zdaniem przesadza z tym ile energii włożył w budowanie świata a ile w jakość fabuły. Oczywiście rozumiem, że to bardzo subiektywne i tak mimo wszystko jak wspominałem, czyta się go nieźle.
Nie jestem pisarzem i jest dość niewielka szansa (w sensie statystycznym, bez urazy ;-) na to, że Ty jesteś pisarzem, więc to słowa chyba trochę na wyrost nie sądzisz? :-) Cały cykl powstawał w końcu przez bez mała 10 lat. Ja tam żadnych niespójności nie widziałem. Natomiast jak bardzo Sapkowski przykłada się do tego co robi potwierdzili mi znajomi historycy po przeczytaniu trylogii husyckiej. Tam ten świat jest może trochę bardziej złożony niż w Wiedźminie, ale ma to jakieś uzasadnienie - umieszczenie historii fantasy w kontekście historycznym, co też wyszło moim zdaniem doskonale.
Zamiast Sandersona ja bym postawił w porównaniu Georga R.R. Martina, który jeśli chodzi o złożoność świata chyba jest niezłą konkurencją dla Śródziemia. A co do Tolkiena, to jakoś z niego chyba wyrosłem. Dla mnie niedoścignionym mistrzem fantasy jest teraz Sapkowski.
Nie będę się kłócił, zwłaszcza że dawno czytałem i nie rzucę z rękawa przykładami, ale taką sobie wyrobiłem opinię i tyle. Polecam spróbować z Malazańską Księga Poległych, myślę że przypadnie Ci do gustu.
Miałem nadzieję, że to dyskusja ;-P.
Ustawiam na koniec kolejki.