Uśmiechnij się, nie jest tak źle! - świadectwo przemiany cz.1
Naukowcy społeczni podają, że tylko 25% dni w życiu przeciętnego człowieka jest szczęśliwych. Pozostałe 75% to albo jesteśmy smutni, zrezygnowani, wkurzeni czy czujemy niesprawiedliwość albo chorzy lub znudzeni. Wynika z tego, że przy średniej długości życia w Polsce 78 lat aż 58,5 lat jest zmarnowana na smutek. Jeśli więc mielismy udane dzieciństwo to statystycznie zostaje nam już tylko kilka lat szczęścia w dorosłym życiu :)
Wiadomo: statystyka statystyką, ale podróżując po świecie zauważyłem, że w porównaniu do innych krajów to Polsce uśmiechamy sie w miejscach publicznych najmniej. Z czego to może wynikać? Wiele osób zapewne szukałoby przyczyny w naszej szarej przeszłości związanej z systemem komunistycznym oraz wojnami światowymi. Moim zdaniem przyczyną jest wychowanie.
Mama uczyła mnie żebym nie patrzył się na ludzi na ulicy, szczególnie na osoby niepełnosprawne. Brzmi znajomo? Chcąc być posłuszny odwracałem wzrok od przechodniów i nie nauczyłem się nawiązywać kontaktu wzrokowego z nieznajomymi a co za tym idzie, nie miałem wielu okazji do uśmiechania się, bo co innego można zrobić, kiedy dwie obce sobie osoby spotkają się wzrokiem innego niż obustronne odwzajemnienie uśmiechu. Uśmiechanie się do obcych ludzi na ulicy to pierwszy nawyk który warto wprowadzić w swoim życiu, ale nie spowoduje on, że nasze codzienne zmartwienia znikną bezpowrotnie z naszego życia.
Kiedyś w mojej głowie kołatały się różne negatywne myśli. Miałem 21 lat, mieszkałem sam, miałem pieniądze, znajomych, samochód i inne wygody. Zarabiałem graniem w pokera przez internet zaledwie kilka godzin dziennie a reszte czasu spędzałem w restauracjach, w kinie, na masażach, oglądając seriale w domu oraz innych przyjemnościach. Pomimo szczęśliwego na pozór życia każdego tygodnia chodziłem do psychoterapeuty porozmawiać o tym co się działo w mojej głowie. Zaproponowano mi wizytę u psychiatry gdzie otrzymałem tzw. SSRI czyli tabletki szczęścia dzięki którym wszystkie moje kotłujące się myśli stały się pozytywne. Był to niesamowity okres w moim życiu w którym czułem że "Jestem Bogiem". Wszystko mi się układało i nie było takiej rzeczy która mogłaby się wydarzyć a która spowodowałaby we mnie smutek trwający dłużej niż 3 minuty. Problem w tym, że takich tabletek nie można brać całe życie. Po około roku pojawiły się skutki uboczne różnej maści więc trzeba było powoli zejść z dawek i ostatecznie odstawić a wówczas szarość życia wróciła i dalej byłem w tym miejscu w którym się znajdowałem przed rokiem.
Teraz z perspektywy czasu wiem, że było to budowanie na piasku a więc taka budowla nie mogła zbyt dług ustać.
Po około półtora roku od odstawienia leków dalej tkwiłem w tym samym punkcie więc zdecydowałem się, że wrócę do farmaceutycznej kuracji i przynajmniej na rok znowu stanę się panem życia. Usłyszałem wówczas ewangelię o darmowym zbawieniu, czyli o tym że Jezus raz na zawsze, dzięki doskonałej ofiarze na krzyżu przelał swoją krew za mnie i za wszystkie moje grzechy które dokonałem, jak i za te które dokonam w przyszłości i to wszystko za darmo, wystarczy że mu zaufam a będę mieć gwarantowane szczęście oraz życie wieczne. Wstrzymałem się wówczas od pójścia po receptę a zacząłem czytać Nowy Testament. Szybko się okazało, że była to recepta, której potrzebowałem.
Poniższy fragment z 6 rozdziału Ewangelii Mateusza zaczął moją przemianę a zarazem niesamowitą przygode która trwa do dzisiaj.
25 Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?
26 Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?
27 Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?
28 A o odzienie czemu się martwicie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną: nie pracują ani przędą.
29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.
30 Jeśli więc ziele polne, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary?
31 Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co będziemy jedli? co będziemy pili? czym będziemy się przyodziewali?
32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
33 Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
34 Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie. Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy.