Hehe lucky boy z Ciebie, że nie musisz czekać na poczekalni do GP w angielskiej przychodni, może kolejka idzie sprawnie, niekiedy są opóźnienia, ale da się przeżyć. Natomiast po wejściu do gabinetu, odpowiadając na zadane pytanie co dolega widzisz jak "dochtor" odpala kompa i szuka w googlach: a nóż widelec może mi wujek powie co jej dolega, i cóż to może być, bo najwyraźniej nie wiem co przepisać, a co najlepsze nie mam zielonego pojęcia z czym "ona do mnie przyszła" U talking to me?!?
To niezłe jaja, jeśli tak jest.
Hehhhe tak jest, miałeś wypadek?!? - PARACETAMOL, masz grypę?!? - PARACETAMOL, jesteś połamany?!? - PARACETAMOL, tu wszystko wyleczysz PARACETAMOLEM 😝😉😂.
A ostatnio pod postem o szpitalnym żarciu, ktoś zachwalał służbę zdrowia UK, ale może to chodziło tylko o szpitalne posiłki :D
Nie miałam okazji być w szpitalu, może jest inaczej nie wiem, ale kiedyś będąc na pogotowiu z koleżanki dzieckiem z bólem ucha lekarz po przegladnieciu gruuubej księgi stwierdził że u małych dzieci nie stosuje się leczenia 🤷 tak więc kazał smarować wazeliną🤦🙄
No to chyba jednak wole słabe żarcie, ale lepszych lekarzy.
To nie podlega wątpliwości, że lekarze są lepsi.
(Teraz mi się przypomniało, że w szpitalach faktycznie serwują niezłe posiłki, pacjent dostaje kartę menu i ma możliwość wyboru)
Ale tak jw napisałam nie mogę wypowiedzieć się w kwestii szpitali, tylko i wyłącznie z przychodni GP
Miłego wieczoru
Pozdrawiam