Czy wolną wolę da się udowodnić naukowo?
W pierwszym materiale o wolnej woli opowiadałem o eksperymentach Libeta i Heynesa, które, o ile pokazują prawdę wykluczają istnienie wolnej woli. Opis eksperymentu był pozbawiony jego krytyki, a to przez fakt, że wspomniany materiał okazał się być nieco dłuższy niż planowałem. Teraz przyszła pora na sprawdzenie, czy eksperymenty testujące wolną wolę mówią prawdę.
Świat nauki różni się tym od myślenia alternatywnego, że każda teza musi opierać się dowodach, by być uznana za prawdę. To nie magiczna myśląca woda, to rzeczywistość. Eksperyment Libeta ma swoje problemy (więcej o nim w powyższym linku) i należy je zdiagnozować, zanim uzna się go za prawdę. Głównym problemem eksperymentu Libeta jest krótki czas między aktywnością mózgu, a uświadomieniem sobie decyzji. 550 milisekund może wynikać z nieświadomego podjęcia decyzji, ale może też wynikać z faktu, że badany ma po prostu mieć słaby refleks, albo nie pamięta gdzie znajdował się punkt na zegarze, gdy podejmował decyzje o ruchu ręką. Zwłaszcza, że te 550 milisekund to średnia, a najszybszy zanotował decyzję już 15 milisekund po zanotowaniu aktywności mózgu. Należy też pamiętać, że badaniu umysłu nie można stwierdzić, co człowiek myśli, można jedynie zobaczyć, że zachodzi jakiś proces myślowy. Jak na co dzień, można zauważyć, że człowiek myśli, ale trudno powiedzieć, czy coś z tego wynika.
John Dylan Haynes przyjął krytykę eksperymentu Libeta i przeprowadził własny, który tę krytykę obala. Tym razem w badaniu wzięło udział 14 osób, a ich decyzja polegała na naciśnięciu jednego z dwóch guzików. Na monitorze znajdowały się losowo wyświetlane litery, zmieniające się co 0,5 sekundy. Badani mieli zapamiętać, jaka litera była widoczna na ekranie w momencie podjęcia decyzji i wciśnięciu przycisku. Eksperyment został przeprowadzony w rezonansie magnetycznym.Haynes uzyskał znacznie bardziej zaskakujące wyniki, gdyż aktywność mózgu była widoczna aż na siedem sekund przed uświadomieniem sobie, że decyzja została podjęta. Nie było możliwości, by ktoś z badanych zapomniał, lub nie zauważył momentu zaznaczenia decyzji, gdyż litery były na ekranie znacznie dłużej niż punkt z eksperymentu Libeta. Do tego obserwując aktywność mózgu Haynes był w stanie przewidzieć, jaki guzik zostanie wciśnięty przez badanego. Skuteczność przewidywania wynosiła 60%, niewiele, ale wyraźnie więcej niż przy losowym strzale. Wobec tego eksperymentu również pojawiła się krytyka, co cieszy, gdyż inaczej pisanie tego tekstu byłoby stratą czasu.
Wśród problemów z eksperymentem Heynesa najbardziej w oczy rzuca się niska przewidywalność decyzji. Gdyby ktoś powiedział Ci, że na 60% Twój dom nie płonie, to prawdopodobnie nie byłbyś przekonany co do tego, co dzieje się z Twoim domem. 60% to nie jest wiele, są to jednak wyniki istotne statystycznie, co oznacza, że prawdopodobnie nie są przypadkowe. Ponadto, w innym teście Heynesowi udało się uzyskać 71% skuteczności przewidywania wyników. Sam Heynes uznaje, że ten wynik wzrośnie wraz ze wzrostem technologii i z czasem będzie można przewidzieć w stu procentach, jaką decyzję podejmie badany.
Krytyka, która obejmuje ten i zapewne każdy kolejny eksperyment dotyczący wolnej woli sugeruje, że wolne podejmowanie decyzji może być procesem nieświadomym. Staje to w sprzeczności z powszechną definicją wolnej woli. Jeżeli decyzja została podjęta nieświadomie, to oznacza, że człowiek nie mógł wykonać żadnego aktywnego działania, by ją podjąć. Tak samo jeżeli zwijasz się z bólu po uderzeniu palcem w szafę, to ból palca nie wynika z Twojej decyzji o niewyobrażalnym cierpieniu, tylko z niezależnej od ciebie reakcji na potencjalne uszkodzenie ciała. To krytyka stojąca bliżej filozofii niż naukowym badaniom, przez co trudno uznać to za faktyczny problem z samym eksperymentem.
Kolejnym problemem jest prostota decyzji. Zadanie w eksperymencie Heynesa polega na wciśnięciu jednego z dwóch guzików, co delikatnie mówiąc nie jest decyzją, która wpływa na przyszłość. Decyzja ta to kompletny przypadek i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Na co dzień mamy do podjęcia znacznie trudniejsze decyzje, nawet decyzja o tym, co zje się na obiad ma większy wpływ na człowieka, niż naciśnięcie guzika podczas badania.
W tym momencie powstaje inne pytanie – kiedy decyzja jest dość złożona, by mieć potrzebę wykorzystania wolnej woli? Czy istnieje poziom złożoności, przy którym działać zaczyna inna część umysłu, którą można nazwać „ośrodkiem wolnej woli”? Jeżeli uznaje się, że pewne decyzje nie wymagają wolnej woli, a dla innych jest ona potrzeba to trzeba wyznaczyć konkretną granicę i na jej podstawie stworzyć nowe badania, które pozwolą na skuteczniejsze zbadanie wolnej woli. Badanie wolnej woli wymagałoby stworzenia eksperymentu, w którym decyzje mają swoje konsekwencje. Nie jest to łatwe, bo jeżeli namówimy kogoś na przykład, do adopcji zwierzaka tylko po to, żeby zobaczyć jego aktywność mózgu, to trudno powiedzieć, co on później z tym zwierzakiem zrobi. Zmuszanie do podejmowania decyzji o poważnych konsekwencjach zostałoby zablokowane przez każdą normalnie działającą komisje etyki. Można jednak zasymulować decyzje w sposób możliwie przypominający prawdziwe konsekwencje poprzez decyzje podejmowane w grach. Decyzje z gier nie są prawdziwe, bo postaci i wydarzenia są przecież fikcyjne, ale odczuwamy ich realność. (pod warunkiem, że gramy w coś dobrego). Aktywność mózgu w tym momencie powinna pokazać hipotetyczny ośrodek wolnej woli, lub pokazać, że każda decyzja powstaje po nieświadomej aktywności mózgu.
Z drugiej strony, nie ma pewności czy konsekwencje są faktycznie niezbędne do tego, by decyzja wymagała wolnej woli. Przeciwnie, decyzje posiadające konsekwencje ograniczają wolną wolę, gdyż człowiek nie będzie chciał podjąć decyzji, która zakończy się złymi konsekwencjami. Konsekwencje prowadzą nas do sytuacji, w której zawsze podejmujemy jedną konkretną decyzję wynikającą z tych właśnie konsekwencji. Jeżeli zastanawiamy się, czy adoptować zwierzaka zawsze weźmiemy te zwierzę, które nie jest zbyt duże na posiadane mieszkanie, nie jest zbyt trudne w opiece, jest zgodne z naszym gustem i czasem, jaki możemy poświęcić na zwierzę. Konsekwencje odbierają możliwość wyboru. Test pozbawiony takich konsekwencji jest więc testem dającym lepsze wyniki.
Przede wszystkim każdy z dotychczasowych eksperymentów został wykonany na niewielkiej próbie. Tak długo, jak podobny eksperyment nie zostanie przeprowadzony na szerszą skalę, tak długo nie będzie pewności, że mówi prawdę. To, co dają nam te eksperymenty, to logiczny obraz działania ludzkiego umysłu. Wszystko, co do tej pory wiemy o działaniu mózgu pokazuje niezależność jego działania od woli, więc fakt, że podejmowanie decyzji również jest nieświadome wpisuje się w ogół jego działań. Gdyby wolna wola istniała pojawiłby się wyjątek, odnoga działania, której niczym nie da się wyjaśnić. Brak wolnej woli jest zgodny z obecną wiedzą na temat ludzkiego umysłu i wymagający najmniej odrębnych założeń. Z tego powodu wszystko wskazuje na to, że wolna wola nie istnieje.
Koniec Części Pierwszej
Jeżeli ktoś jest zainteresowany, może zobaczyć powyższy artykuł na youtube
Nie jestem pewien ale ani w pierwszym ani w tym artykule nie doszukałem się definicji "wolnej woli" która w tych artykułach jest hm atakowana. Czy mógłbym prosić o podanie takiej definicji?
Posted using Partiko Android
Było w pierwszym artykule -
Aby mogła istnieć, spełnione muszą być dwa założenia -
1.Każdy z nas mógłby zachować się inaczej w przeszłości
2.Jesteśmy świadomym źródłem naszych teraźniejszych myśli i działań
Nie, to nie jest definicja wolnej woli, to znaczy nie taka wprost.
Byłoby definicją jaka chciałem zobaczyć coś w stylu: wolna wola to idea zakładająca że nasze chcenie pochodzi od nas samych i nie jest z góry ustalone.
Posted using Partiko Android