Czy warto lecieć na Marsa? | Dobre Pytanie
Mars, jeśli nie liczyć Ziemi jest najmniej zabójczą planetą w układzie słonecznym. Nie pada tam deszcz kwasu, nie jest wypalany przez Słońce i można po nim chodzić. Mars jest Śląskiem układu słonecznego - można tam żyć, ale nie jest to łatwe. Wciąż pozostaje bardzo daleko od Ziemi, jest narażony na zabójcze promieniowanie kosmiczne, nie można tam oddychać, a serwery do Apex Legends są tak daleko, że nie da się grać. Jest więc szansa, że życie na tej planecie nie ma sensu. Po co ludziom lot na Marsa?
To Dobre Pytanie
Aby zrozumieć, czy lot na Marsa jest dobrym pomysłem, należy dokonać bilansu potencjalnych zysków i strat. Z punktu widzenia badań naukowych, ludzie lądujący na Marsa mogą doprowadzić do sporych problemów. Razem z nimi, na Marsa polecą miliardy bakterii, które znajdują się w ludzkich ciałach. Nie wystarczy zadbanie o to, by ludzie wysłani w kosmos nie mieli kataru, bakterie zawsze znajdują się w ludzkich ciałach i na ich powierzchni. Mam nadzieję, że nikt teraz nie biegnie przerażony po Domestosa. Jeżeli te bakterie wyjdą ma Marsa razem z ludźmi, powierzchnia planety zostanie skażona. Odróżnienie bakterii pochodzących od astronautów, od tych, które być może są na Marsie, może okazać się niemożliwe. Szansa na poszerzenie ludzkiej wiedzy o rozprzestrzenianiu się życia, o tym, jak powstało i w jakich warunkach może przetrwać może zniknąć, gdy pojawią się tam ludzie. Może to oznaczać, że badania powinny być kontynuowane wyłącznie przez roboty, bez pomocy ludzi.
Z drugiej strony, ludzie mają coś, czego robotom brakuje – ręce. Mózgi są całkiem przydatne i niektórzy ludzie potrafią wykorzystać je na ciekawe sposoby, ale na Marsie najbardziej brakuje ludzkich rąk. Ręce mogą wykonać nieporównywalnie więcej zadań niż pojedynczy robot i można za ich pomocą korzystać z narzędzi, a ich design przychodzi za darmo razem z człowiekiem, nie trzeba niczego poprawiać. A ręce w połączeniu z mózgiem mogą dać ogromne efekty. Człowiek może znacznie skuteczniej wyszukać miejsc, w których można poszukiwać śladów życia na Marsie. Żywy geolog może zrobić w tydzień to, co robot zrobiłyby przez rok. Poza tym ludzie są skonstruowani do wielu zadań i mogą podjąć się różnorodnych działań, podczas gdy robot zrobi wyłącznie to, do czego jest zaprogramowany.
Niezależnie od tego, jak złożeni i wielozadaniowi są ludzie, potrzebują dużej ilości sprzętu do pracy. Jeżeli celem jest znalezienie bakterii na Marsie, to nie ma szans, by taki sprzęt zabrać na Marsa. Należałoby zebrać marsjańską ziemię i zabrać ją z powrotem na, na ziemską Ziemię. I o ile do tej pory nie podjęto się prób powrotu marsjańskich robotów, to zabieranie na Marsa ludzi po to, by zebrali ze sobą trochę kamieni wydaje się być stratą czasu. Znacznie lepszym pomysłem wydaje się więc misja pozwalająca na powrót robotów wraz z marsjańskimi skałami. Roboty są twarde i gotowe do działania, a Ludzie są miękkimi workami z mięsem i rozpadają się z byle powodu. Serio ludzie, co to ma być, kilka minut w próżni i nagle płuca wam eksplodują z powodu zwiększonej różnicy ciśnień i woda w ciele zaczyna parować i w końcu umieracie z braku tlenu. I wy chcecie na Marsa lecieć?
No właśnie, jeżeli lot na Marsa łączy się z ryzykiem śmierci astronautów, jest tylko jedna rzecz, która może wyrównać tę stratę – ratowanie życia. Ciężko o inny powód, dla którego można wysłać ludzi na możliwą śmierć. Chęć do sprawdzenia, co znajduje się w kilku kamykach mnie nie przekonuje, zwłaszcza, że ludzie wcale nie muszą być do tego potrzebni. Do tej pory 18 astronautów zginęło podczas lotów kosmicznych. Podczas projektu Apollo, który zakończył się lądowaniem na Księżycu, zginęły trzy osoby. To przez nich śmierć projekt zyskał swoją nazwę. Fakt, że Apollo kosztował 25 miliardów dolarów w tym kontekście nie ma znaczenia. Życie ludzi jest cenniejsze od jakichkolwiek pieniędzy. Że program Apollo to jedyne istniejące porównanie do ewentualnego lotu na Marsa, warto sprawdzić, co właściwie ludzie na nim zyskali.
NASA po raz pierwszy wykorzystała układy scalone w wielkiej skali. Były one potrzebne do nawigacji, która mogła pozwolić na to, by astronauci wylądowali na Księżycu i nie zostali wystrzeleni nieskończony mrok przestrzeni kosmicznej. NASA zdecydowała się na zakup większej liczby układów niż potrzebowali, po to by upewnić się, że zapewnią odpowiednią jakość i nie spowodują wystrzelenia astronautów w nieskończony mrok przestrzeni kosmicznej. Wymagane było kilkaset układów. Zbudowano milion. Ta liczba nie tylko pozwoliła na zmianę systemu produkcji, pozwoliła na przyspieszenie rozwoju przedsiębiorstwa, które tą produkcją się zajmowało. Pracownicy Fairchild, firmy, która wyprodukowała dla NASA układy, odeszli z niej i w 1968 roku założyli nową firmę – Intel.
To pokazuje, że loty kosmiczne mają znaczenie nie przez to, co się tam odnajdzie, tylko przez to, co zostanie na Ziemi. Zwiększenie szans na przetrwanie poprzez utrzymanie gatunku na więcej niż jednej planecie jest istotnym argumentem za kolonizacją Marsa, ale nie ma to znaczenia dla obecnego pokolenia. Albo, przynajmniej mam taką nadzieję. Jakoś nie mam ochoty ewakuować się na inną planetę z powodu globalnej katastrofy. Technologia stworzona dla budowy na Marsie może przyspieszyć budowę na Ziemi i zmniejszyć jej koszty. Znacznie spadnie zagrożenie życia związane z konstrukcją na wysokościach, gdyż ludzie nie będą już musieli tam przebywać. Może też sprawić, że znacznie mniej ludzi będzie potrzebnych do prac w sektorze budownictwa prowadząc do sytuacji w której coraz większa liczba ludzi nie będzie mieć szans na zatrudnienie, ale to nieco inny problem, który być może doprowadzi do zniszczenia gospodarki. Teraz nie ma sensu się tym przejmować. Rozwoju technologii nikt nie zatrzyma. Ktoś na tym zyska. Ale nie wszyscy.
To co z tymi zyskami?
Może lepiej poszukać więc zysku gdzie indziej, gdzieś, gdzie są mniejsze szanse na krach gospodarczy, albo, znacznie bardziej popularny, wzrost gospodarczy kosztem straty innych. Aż słuchać, jak gdzieś w oddali Wielka Brytania wzdycha z nostalgią. Na Marsie niezbędna jest produkcja żywności. Jeżeli uda się stworzyć samowystarczalną szklarnię, działającą bez straty wody i nawożoną wyłącznie ludzkimi odpadami, to budowa takiej samej szklarni na Ziemi nie będzie najmniejszym problemem. Żywność będzie można produkować w dowolnym miejscu na Ziemi, a jeżeli dodać do tego sensowny koszt budowy takiej szklarni, to miejsca do tej pory zniszczone klęską głodu mogą zniknąć. Jeden wynalazek nie wystarczy, by wykarmić wszystkich, którzy nie mogą zdobyć jedzenia, ale każdy krok w tym kierunku jest dobry. I to jest prawdziwy zysk.
Aby osiągnąć rozwój technologiczny, potrzebni są wykształceni ludzie, którzy mogą prowadzić do tego rozwoju. Program Apollo zwiększył zainteresowanie nauką, w latach '60 w Stanach Zjednoczonych trzykrotnie wzrosła liczba fizyków z tytułem doktora. Wzrosła też świadomość samotności planety, na której żyją ludzie. Ziemia to jeden niebieski, delikatny kawałek piasku. Jedyny, na którym ludzie mogą oddychać, wyjść na spacer, złapać się za ręce, posłuchać śpiewu ptaków, zobaczyć memy ze zdziwionym Pikachu. Dzięki pierwszym zdjęciom Ziemi z kosmosu zrozumiano, że warto go o nią zadbać. Po raz pierwszy można było zobaczyć, że to, jak ludzie dzielą Ziemię jest wyłącznie ich dziwnym, bezpodstawnym wymysłem. Serio, ile można walczyć o Alzację i Lotaryngię? Ile może być warta sterta kamieni? I co z tego, że są złote i świecące, albo można je spalić? To nadal tylko kamienie.
Lot na Księżyc zmienił życie milionów. Był czymś znacznie większym od krótkiego spaceru w niewygodnym ubraniu. Pora wybrać się na kolejny. Tym razem nieco dalej od domu.
Koniec
Powyższy tekst można też zobaczyć w formie video na youtube -
Poprzednie części -
Dlaczego terraformowanie Marsa jest niemożliwe?
Źródła -
Praca geologów na Masie -
https://www.space.com/41551-finding-mars-life-robots-versus-humans.html
Intel, wpływ programu na wzrost doktoratów -
https://www.theguardian.com/science/2012/dec/16/apollo-legacy-moon-space-riley
Jakoś mało tym razem, ale nie chciało mi się dokumentować co bardziej oczywistych rzeczy. Chyba nie potrzebuję potwierdzać, skąd wiem o odległości między Ziemią a Marsem co nie?
Podoba mi się ta seria :)
!tipuvote 0.4 hide
Dzięki!
Osobiście uważam, że "podbój" Marsa jest bez sensu. Jeśli nawet uda nam się tam zainstalować, to koszty przewyższą profity. Poza tym nie podchodził bym do tego zagadnienia jedynie od strony korzyści materialnych. Podejrzewam, że celem takiego przedsięwzięcia jest wyścig zbrojeń i ideologii oraz zajęcie dogodnej pozycji pierwszego "zdobywcy". Nie potrafimy zrobić porządku u siebie, przymierzamy się do destrukcji cudzego środowiska. Nie wydaje mi się, że będzie na to zgoda pozaziemskich, inteligentnych bytów. A trafik w naszej okolicy jest spory.
Twój post został podbity głosem @sp-group-up. Kurator @julietlucy.