Fermentacje #1 sezon na brukselkę
Od ponad dwóch lat jestem wielkim fanem i orędownikiem kiszenia. Kiszę prawie wszystko co wpadnie mi w ręce, a tak się składa, że aktualnie trwa sezon na koszmar dziecka, czyli brukselkę.
Nie wiem czy będzie dobra, bo trafiła do mojej kamionki po raz pierwszy. Wydaje mi się jednak, że za kilka dni będzie pyszna, więc kogoś zainteresuje jak to się robi, już podpowiadam:
Idziesz do zieleniaka, kupujesz brukselki tyle, żeby się zmieściła do słoika, który chcesz użyć do kiszenia.
Jak kupisz za mało, możesz dodać marchew.
Poza tym trochę czosnku, chrzanu i liścia laurowego.
Brukselkę tylko umyłem i wrzuciłem w całości, bo mniej roboty. Marchew w plasterki, ząbki czosnku w większe kawałki, chrzan w słupki no i tyle.
Teraz najtrudniejsze. Z przegotowanej wody zrobiłem 5% roztwór soli. Z reguły nie jestem, aż tak surowy, ale ostatnio kupiłem sól morską, a ta jest mało słona. Studzimy, zalewamy, przykrywamy i czekamy kilka dni.
Zachęcam do eksperymentowania z kiszonkami. Na zachętę przytoczę cytat z lektury, od której to wszystko się zaczęło:
'Odkąd udzielił mi się zapał, z jakim Katz opowiada o fermentacji, zacząłem przyrządzać całe garnki kiszonej kapusty, słoiki ogórków, marchewki, buraków, kalafiora, cebuli i czosnku. Małe słoiczki jogurtu i 20 litrowe gąsiory piwa i miodu (...) Kiedy późno w nocy w moim domu zapadnie cisza, słyszę, jak moi towarzysze radośnie bulgoczą. Ten dźwięk sprawia mi olbrzymią przyjemność, bo wiem, że moje drobnoustroje są szczęśliwe'